~7~
- Yoongi idziesz oglądać ten film? - krzyknęła Nomi, a ja się zaśmiałem. Dla niej wieczór bez filmu to wieczór stracony. Zawsze wiedziała co chce zobaczyć, zawsze wieczorem słyszałem to samo "Yoongi idziesz oglądać ten film?".
- Daj mi chwilę! - krzyknąłem i skończyłem pisanie tekstu. Schowałem notes, nie chciałem żeby ona zobaczyła tę piosenkę.Zostało nam 7 dni, 7 dni na spędzanie czasu ze sobą. Na samą myśl bolało mnie wszystko, bolało mnie to tak mocno, fakt że już jej nie zobaczę, nie usłyszę, nie dotknę... Ale nie chciałem teraz o tym myśleć, chciałem się cieszyć każda sekundą razem z nią.
Zszedłem do niej, siedziała już na kanapie, pod kocem. Cieszyłem się, że skończyła pracę w tym klubie, przynajmniej mogłem spędzać z nią o wiele więcej czasu.
- Gotowa? - zapytałem i opadłem na kanapę obok mnie. Skinęła głową i uśmiechnęła się słodko, buzię miała pełną popcornu.
- Jesteś uzależniona od popcornu, od filmów, od koca - powiedziałem.
- I od Ciebie - powiedziała i oparła głowę o moje ramię.
- A ja od Ciebie - mruknąłem - Dlaczego chcesz to kończyć?
- Yoongi... - zaczęła ale jej przerwałem.
- Tylko nie wyjeżdżaj z tekstem, że zapomnę, że to nie ma sensu. Skąd możesz wiedzieć skoro nie spróbowałaś?
- Ale wiem jakie jest życie - powiedziała.
- Gówno wiesz Nomi, gdybyś bardzo tego chciała to jakoś byśmy to załatwili. Ale dla Ciebie poprostu łatwiej jest odpuścić - warknąłem i wstałem. Nie miałem ochoty oglądać tego pieprzonego filmu, nie miałem ochoty spędzać z nią czasu wiedząc, że i tak mnie zostawi. Zostawi mnie za jebane 7 dni.
- Zaczekaj! - krzyknęła gdy już chciałem wyjść na dwór zapalić.
- Dlaczego ja mam czekać? A ty nie możesz? - zapytałem z wyrzutem, a ona spuściła wzrok.
- Dlaczego to utrudniasz?
- Bo po raz drugi w życiu mi zależy! Zależy mi na czymś innym niż sława, muzyka i wygrana. Znów to tracę nie z mojej winy - krzyknąłem i czekałem na jakąkolwiek odpowiedz, ale się nie doczekałem. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, to było chore, wiedziałem, że ona mnie zrani. Mogłem jej nie wpuszczać do swojego życia. Drzwi się otworzyły, a w nich stanęła zapłakana Nomi.
Usiadła obok mnie i patrzyła jak palę papierosa.
- Kto był przede mną? - zapytała. A ja dopiero teraz uświadomiłem sobie co powiedziałem wcześniej.
- A co Ciebie to interesuje? - warknąłem.
- Wrócił idiota Yoongi. Nie zachowuj się tak...
- To ty też przestań się tak zachowywać.
- Mieliśmy umowę - powiedziała.
- Pieprzyć tą umowę. Nie umiem, na samą myśl o tym jestem zły, smutny. Ty nie?
- Też, ale chciałam żebyś dobrze zapamiętał te ostatnie chwile.
- Ale jak mam dobrze zapamiętać skoro to jest wszystko udawane? To nie jest szczere, ukrywamy smutek. Tego chcesz? Jesteś tego pewna.
- Nie wiem Yoongi czego chce. Nie wiem! - krzyknęła i wstała - Z jednej strony chce poczekać, chcę żebyś wrócił do mnie ale z drugiej wiem, że to nie ma sensu. Rozumiesz? - krzyknęła. Ale nie mogłem już tego słuchać. Nie chciałem... Przyciągnąłem ją do siebie i złączyłem nasze usta. Na początku nie odwzajemniała pocałunku, ale już po chwili poczułem jak otwiera usta i kładzie dłonie na moim karku. Złapałem ją za biodra i przysunalem jeszcze bliżej, potrzebowałem jej jak powietrza. Teraz już wiem... Jej usta były takie delikatne, słodkie.... Jeden pocałunek a ja czułem się jak naćpany, jak uzależniony...
Oderwała się ode mnie i oparła czoło o moje czoło. Próbowaliśmy wyrównać oddech. Liczyłem na to, że teraz zrezygnuje z tego pomysłu, że przekonałem ją.
- Nomi, maleńka... - szepnąłem, a ja jej policzkach zobaczyłem łzy. Starałem je kciukiem i musnąłem znów jej usta.
- Yoongi... Prosiłam Cię. Dlaczego to zrobiłeś?! - krzyknęła i odsunęła się ode mnie.
- Bo potrzebowałem tego bardziej niż powietrza! Ty z resztą też - odpowiedziałem, a ona pokręciłam głową.
- Ale... Teraz będzie trudniej! - krzyknęła, była naprawdę na mnie zła.
- O to chodziło Nomi. Może w końcu zrozumiesz, że nie możesz z tym walczyć. Że to wszystko ma sens - powiedziałem i złapałem ją za rękę. Przyciągnąłem znów do siebie i spojrzałem w jej oczy - Dlaczego się boisz?
- Bo wiem jak to się skończy, wiem, że będę miała złamane serce...
- Zrobię wszystko żebyś zawsze była szczęśliwa, rozumiesz? Nigdy Cię nie zranię - szepnąłem. Miałem nadzieję, że mi uwierzy, że zostanie.
- Idę spać, do jutra Yoongi - powiedziała i poszła do domu. Nie wiem co mam jeszcze zrobić żeby została... Odpaliłem kolejnego papierosa i poczułem na moim policzku łzy. Łzy. Ja nie płacze, ale teraz miałem ochotę to zrobić... Ostatni raz zrobiłem to wtedy gdy... Gdy odeszła Lisa. Teraz znów kogoś tracę i znów nie wiem co zrobić jak to zatrzymać. Jestem aż taki do dupy?! Miałem ochotę krzyczeć, uderzyć w coś. Byłem tak cholernie bezsilny, ale może taki mój los? Może płacę za błędy...
Dopalilem papierosa i wszedłem do domu, odrazu skierowałem się do pokoju Nomi. Tym razem tego tak nie zostawię... Porwę ją, ale nie odpuszczę!
Wszedłem nawet nie pukając, leżała w łóżku i była odwrócona tyłem. Położyłem się obok, wiedziałem, że nie śpi.
Przyciągnąłem ją do siebie i przytuliłem od tyłu.
- Śmierdzisz Yoongi... - mruknęła.
- Wytrzymasz - powiedziałem i pocałowałem ją w szyję.
- Jesteś zimny... - mruknęła. A ja się zaśmiałem.
- Ale zaraz będzie mi ciepło. Przecież wiem, że chcesz żebym tak Cię przytulał, przecież wiem, że chcesz tego - powiedziałem i usłyszałem jej płacz. Tego było zbyt wiele, odsunąłem się i odwróciłem ją na plecy. Zawisnąłem nad nią i spojrzałem w jej zapłakane oczy.
- Przestań płakać, opowiem Ci coś. Opowiem Ci o sobie - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło - Ale od tego momentu jesteś tylko moja, tylko Tobie o tym powiem.
- Yoongi... - powiedziała, ale ja ją ucieszyłem. Opadłem obok niej i złapałem ją za rękę. Tak będzie mi raźniej.
- Gdy byłem mały poznałem pewną dziewczynę, była wspaniała, delikatna, uśmiechnięta. Przyjaźniliśmy się przez kilka lat, w wieku 15 lat zacząłem coś do niej czuć, a ona z czasem stała się coraz bardziej smutna. Coraz bardziej nieszczęśliwa, nie wiedziałem co się z nią dzieje. Błagałem, żeby mi o tym powiedziała. Prosiłem... Ale ona nie chciała mnie martwić... Pewnego wieczoru siedzieliśmy na dachu mojego domu, wtedy opowiedziała mi o wszystkim. Powiedziała mi, że mój ojciec... Mój ojciec ją molestował... Krzywdził ją pieprzone 5 lat, a nikt o tym nie wiedział. Obiecałem jej, że od teraz on już nic jej nie zrobi. Ale ona... Była za słaba, odeszła ode mnie! Rozumiesz? Popełniła samobójstwo kilka dni później... Nie zdążyłem, nie uratowałem jej... Zostawiła mnie samego, nie zatrzymałem jej... To moja wina! Gdybym tylko szybciej coś zauważył... Później poszło szybko. Wszystkim powiedziałem o tym, rozprawa, mój ojciec w więzieniu... Do teraz nie umiem pogodzić się z tym... - powiedziałem i zamknąłem oczy, to było takie dla mnie trudne...
- Yoongi... Tak mi przykro - szepnęła i przytuliła mnie.
- A teraz ty... Kolejna osoba w moim życiu odchodzi, a ja nie mogę nic zrobić - szepnąłem i wtuliłem się w nią.
- Ja... Ja nie odejdę Yoongi... - powiedziała tak cicho, że ledwo ja usłyszałem.
- Dziękuję - powiedziałem i spojrzałem w jej oczy. Ona zbliżyła usta do moich i delikatnie ich dotknęła. Czułem cholerna ulgę...
CZYTASZ
Nevermind
FanfictionAgust D - koreański bóg rapu i seksu. Gdy czegoś chce zawsze to dostaje. Ale pojawia się Ona i już nic nie będzie takie łatwe...