18

2.8K 178 18
                                    


Tydzień. Minął równy tydzień trasy. Równy tydzień gdy Yoongi mnie odtrącił. Każdego dnia patrzyłam na niego i nie wierzyłam, że aż tak potrafi być okropny. Ale dalej w głębi serca wiedziałam, że to tylko maska, że on jest inny. Właśnie czekałam aż przyjdzie na makijaż, ręce za każdym razem mi się trzęsły, stresowałam się. Ale nie mogłam nawalić, wiem, że wtedy bez mrugnięcia okiem okrzyczałby mnie.

- Hej Nomi, jak leci? - usłyszałam głos Jungkooka. Był on choreografem Yoongiego, jedyną osobą, która wpadła bezinteresownie porozmawiać. Wszyscy tutaj żyli w biegu, rzadko kiedy ktoś ze sobą rozmawiał. Ale z Jungkookiem było inaczej, przez ten tydzień to z nim spędzałam wieczory, na rozmowie, grach albo oglądaniu filmów.
- Świetnie, chociaż jestem zmęczona. Gdy już poszedłeś wczoraj, uczyłam się prawie do rana - powiedziałam - A jak u Ciebie?
- Mam teraz wolne, więc się nudzę... Jak pomalujesz już tego marudę pójdziemy na kawę?
- Chętnie - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Pogłaskał mnie po policzku.
- To do zobaczenia - powiedział i wyszedł.

Naprawdę dziękowałam losowi, że spotkałam Jungkooka. Był miłą odskocznia w ciągu dnia.

- O czym myślisz? - warknął Yoongi, ocknęłam się i spojrzałam na niego zła.
- Napewno nie o Tobie - odpowiedziałam - Siadaj na fotelu.
- Przecież mnie kochasz, napewno o mnie myślisz - powiedział kpiąco. Przemilczałam to, robił to co chwilę. Non stop próbował mnie atakować, ale ja się nie dam...
- Nic nie odpowiesz? A może już znalazłaś innego frajera? Dałaś mu dupy? No pochwal się - powiedział i spojrzał mi w oczy. To wszystko tak cholernie bolało, ale nie mogłam mu pokazać, nie mogłam pokazać jak mnie to rani i boli.
- Ja nie dałam dupy, ale Ty aktualnie swoim zachowaniem dajesz dupy na całej linii. A teraz przestań gadać, chce Cię pomalować i mieć święty spokój - warknęłam i chciałam pójść po kosmetyki. Złapał mnie za rękę i pociągnął. Uderzyłam się biodrem o szafkę, syknęłam z bólu.
- Co robisz idioto?
- Ze mną się tak nie rozmawia, pamiętaj o tym - warknął - Teraz mnie maluj, skończyłem z Tobą rozmawiać - powiedział. Nie wytrzymałam i uderzyłam go w twarz. Poczułam jak piecze mnie ręka, ale zasłużył, za te wszystkie słowa powinien dostać mocniej... Spojrzał na mnie wkurwiony i wstał. Złapał mnie za ramiona i przyszpilił do sciany. Podniósł rękę, a ja zamknęłam oczy.
- Obiecałeś - szepnęłam i czekałam, aż mnie uderzy. Ale nie poczułam nic, powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam jak patrzy na mnie a później dotyka powoli mojego policzka. Bałam się go, chyba po raz pierwszy się go bałam...
- Ty też obiecałaś Nomi - powiedział po cichu.
- Wróciłam Yoongi, przecież jestem tutaj. Przecież wiedziałeś, że wrócę - powiedziałam i też zaczęłam gładzić jego policzek - Słyszysz? Jestem tutaj dla Ciebie.
- Nie wierzę Ci - powiedział i chciał się ode mnie odsunąć. Ale zatrzymałam go, nie mogłam teraz odpuścić.
- Chciałam dać sobie czas, czas żeby przemyśleć co do Ciebie czuję. Też tęskniłam, też mi Ciebie brakowało. Ale chciałam wrócić do Ciebie pewna swoich uczuć - powiedziałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Zacisnęłam mocniej jego dłoń - Yoongi powiedz coś.
- Muszę iść - powiedział i tak poprostu wyszedł. Za każdym razem wymykał się, czuł się zraniony. Nie rozumiał mnie kompletnie. Z jeden strony go rozumiałam ale z drugiej... Dlaczego mi nie wierzy? Zawsze byłam z nim szczera... Oparłam się o ścianę i próbowałam się uspokoić. Gdyby mnie kochał to by zrozumiał, cieszyłby się, że jestem, że wyznałam mu miłość.

Po chwili wrócił i usiadł na fotelu.

- Maluj mnie - powiedział tylko, skinęłam głową i dokończyłam to co zaczęłam. Tak cholernie chciało mi się płakać, czułam jak szczypią mnie oczy.
- Możesz szybciej? - warknął.
- Już powoli kończę - odpowiedziałam i dokończyłam nakładanie podkładu - Zrobione.
- Będziesz na koncercie?
- Raczej nie, ale powodzenia - powiedziałam.
- Dlaczego?
- Chciałam skoczyć na miasto. Szkoda zmarnować czas w Londynie i go nie zwiedzić.
- Po koncercie pójdziemy razem, dobra?
- Słucham?
- Nie mów słucham, bo Cię wyru... - zaczął ale mu przerwałam.
- Nie kończ - warknęłam.
- Po koncercie chce iść z Tobą na miasto - powiedział.
- Dobrze - odpowiedziałam.

Po koncercie czekałam na Yoongiego. Miałam nadzieję, że nie zejdzie mu długo.

15 minut.

30 minut.

45 minut.

Godzina.

Dwie godziny.

- Co tu jeszcze robisz? - usłyszałam głos Namjoona.
- Czekam na Yoongiego - odpowiedziałam.
- Ale... On wyszedł jakąś godzinę temu - powiedział.
- Sam?
- No wiesz...
- Nie kręć. Sam?
- Nie - powiedział Namjoon i przekrzywiony głowę.
- Idiota - szepnęłam i zaczęłam iść.
- Umówiłaś się z nim?
- Tak, ale to już nie ważne - powiedziałam i wyszłam na zewnątrz.

Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer.
- Jesteś już wolny? Chce iść na spacer - powiedziałam, gdy odebrał.
- Zaraz będę kruszynko - powiedział Jungkook i się rozłączył.


NevermindOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz