Rey jako pierwsza wyszła z Sokoła po wylądowaniu na planecie. Poszła się przejść i zasną owić się co teraz powinna zrobić. Wróciła, gdy rebelianci opuścili Sokoła Millenium i zajęli się tworzeniem z pobliskiej jaskini nową tymczasową bazę. Zakradła się do środka i upewniwszy się, że na pokładzie jest sama wyleciała. Chciała polecieć z powrotem na Crait. Nie miała pojęcia dlaczego tam leci. Po prostu czuła, że musi to zrobić
Długo nie musiała czekać Rebelianci szybko wyszli, ponieważ byli wielce zajęci próbą dodzwonienia się do kogokolwiek, kto by pomógł.
Poprosiła Chewiego, aby poszedł pomóc Finnowi i Rose rozkładać sprzęty potrzebne do umieszczenia nowej bazy, a ona sama odleciała Sokołem Millenium nie wiedząc, kogo spotka na planecie.
Mijała wyrzuty sumienia, że zostawia Ruch Oporu bez Sokoła. Ten statek był ich jedynym i w razie gdyby Najwyższy Porządek w jakiś sposób dowiedział się gdzie przebywa Rebelia Ruch Oporu nie mógłby nawet urządzić ewakuacji.
Stłumiła swoje sumienie tłumacząc sobie, że poleci tam tylko na chwilę. Może zabierze z tej bazy jakieś ważne rzeczy, które Ruch Oporu nie zabrał podczas ewakuacji.
...
Tymczasem Kylo też wybierał się na Crait. Powód był prosty. Nie miał co robić, bo Generał Hux postanowił sprawdzić kompetencje wszystkich szturmowców na pokładzie. Nie chciał kolejnego dezertera, który będzie zasilał brzegi przeciwnej armii.
Nieświadomy tego co go czeka na ☯️wyleciał swoim najnowszym TIE Silencerem do dawnej bazy Ruchu Oporu Kylo rozmyślał nad wszystkim co go dotyczyło. Najbardziej rozmyślał oczywiście o Rey i zastanawiał się, czy ona faktycznie zamieszała mu w głowie...
...
Gdy Rey wylądowała na D'quar, powoli, lecz nie ubłaganie zachodziło słońce, wiedziała, że zawsze w ciemnościach pojawiają się potwory, czy to piaskowe robale z Jakku, czy Mynocki z planety Takodana.
I tym razem się nie pomyliła, ponieważ kilka dobrych metrów od bazy wylądował TIE Silencer, a z niego wyszedł nie kto inny jak Kylo Ren. Rey w życiu nie spodziewała się Rena tutaj samego. Miała co to tego wszystkiego bardzo złe przeczucia.
Kylo wszedł do bazy, nawet by nie pomyślał, że ktoś idzie za nim. Minął parę ważnych sprzętów, ale nawet na nich wzroku nie zawiesił, bo to, co Ruch Oporu uważał za cenne ani dla Kylo, ani tym bardziej dla Najwyższego Porządku ani trochę cennym nie było.
W końcu zrobiło się tak ciemno, że nic nie było widać. Kylo włączył swój miecz świetlny koloru krwi swoich wrogów i podpalił kawałek drewna, służącemu mu teraz jako pochodnia.
Z tyłu Rey cały czas obserwowała Rena, lecz gdy włączył miecz z przerażającymi jelcami dziewczyna przestraszyła i krzyknęła. Natychmiast się schowała, bo Kylo na pewno ją słyszał.
Rey miała racje. Kylo zgasił miecz i zaczął przyglądać się miejscu za którym chowała się Rey bez miecza świetlnego, bo przecież zostawiła go przepołowionego w bazie na Ryloth.
- Rey. Widzę cię. Wyjdź. - krzyknął Kylo.
Rey wstała i wyszła z kryjówki.
- CO TY TU ROBISZ? PRZYSZŁAŚ MNIE SZPIEGOWAĆ, CZY CO? - krzyczał jeszcze głośniej Kylo.
- Jak znam ciebie, to odszukałeś mnie, bo znowu będziesz chciał mnie przeciągnąć na ciemną stronę. To ci się nie uda!
- Jeszcze się zdziwisz! - włączył miecz świetlny
------------------------------------------------------------
Hej! Jeszcze dziś na mój profil wpadną Star Warsowe preferencje!
Jak wam się podoba moje nieco krótkie REYLO?
Niech moc będzie z wami!
CZYTASZ
REYLO || BALANCE
Ciencia Ficción#1 miejsce w reylo - 05.12.2018 #1 miejsce w zlotemysli - 24.02.19 #1 miejsce w podloga - 25.02.19 Moje pierwsze opowiadanie o reylo! Mam nadzieję, że ci się spodoba! Po wydarzeniach z "Ostatnich Jedi" Rey udaję się do opuszczonej bazy Ruchu Oporu n...