Ben zaciągnął Rey na stronę, aby mogli o Buntowniku porozmawiać, zanim podejmą jakiekolwiek kroki.
- I co robimy?
- Spokojnie. Mam plan. - uspokoiła go Rey.
Odwróciła się przodem do młodej wojowniczki i łagodnym głosem oznajmiła.
- Nie chcemy cię zabić, szukamy kogoś, kto będzie chciał nam pomóc, ponieważ wszyscy w galaktyce odwrócili się od nas, za to, że mamy własne zdanie na temat rządów Najwyższego Porządku i, że nikt nie ma prawa z nas szturmowców robić. Potrzebujemy takich wspaniałych osób jak ty, aby nasz plan mógł się udać.
- Pomogę wam, ale nie na długo. Będę musiała szybko wracać. Mieszkańcy tej planety są tylko i wyłącznie pod moją opieką. - odpowiedziała.
- Jest tu gdzieś miasto? - zapytała Rey.
- Tak, jest. Co prawda podupadłe, ale da się żyć. - zamachnęła ręką wskazując, aby szli za nią.
- Dobra taktyka. - szepnął Ben do swojej towarzyszki.
Szli parę minut, przed siebie. Mijali podupadłe wieżowce pokryte różnorodną zielonością. W końcu doszli do małego obozowiska. W centrum był wielki płomień zrobiony ze ściętych drzew. Wokół obozowiska siedziały średniej wielkości brązowe pingwiny z wąsami na pół metra.
- Co to jest? A gdzie są mieszkańcy? - zapytał Ben jak tylko zauważył pierwszego pingwina.
- Mieszkańcy to pingwiny! Nie ma tu żadnego ducha. Nigdy nie było. - wyjaśniła. - Tą planetę zamieszkiwały właśnie takie stworzenia. To ja się tu wepchałam. Bardzo mnie polubiły, więc tu zostałam. I to ja rozpaliłam ten ogień w centrum.
- A gdzie ty mieszkasz? - zapytała Rey.
- Tam mieszkam. - wskazała ręką na najbliższy wieżowiec prawie całkowicie porośnięty trawą, drzewami, a przede wszystkim bluszczem. - Na 3 piętrze. Tam mam wszystko.
Zapadała noc, więc pingwiny pouciekały do swoich kryjówek, a młoda dziewczyna zaprowadziła ich do swojego mieszkania.
W środku opuszczonego wieżowca, a konkretnie na 3 piętrze znajdowało się faktycznie wszystko, czego dusza zachciała. Czyli jeden materac przed wielką dziurą w budynku.
- Ja was zapraszam do własnego domu, a nawet się nie przedstawiłam. - powiedziała nastolatka. - Mam na imię Aja. Rozgośćcie się tutaj. Chcecie herbaty?
- Ja chcę! - zadeklarował Ben.
- Co to herbata? - zapytała Rey.
Zaskoczona Aja odpowiedziała.
- Herbata, to takie zioła, które się zaparza w gorącej wodzie. Bardzo smaczne.
- Ahaa, to mi też daj.
Po kilki minutach Aja rozdała swoim gościom po kubku ciepłego naparu z ziół zebranych wokół jej mieszkania.
...
Minęły kilkanaście minut ciepłych rozmów i siorbania ciepłego napoju, aż w końcu wszystkie kubki zostały wyzerowane, tak, że żadnej kropli napoju w środku nie było.
- To jakie macie plany w zniszczeniu Najwyższego Porządku i jaką rolę w tym mam odegrać ja? - zapytała Aja.
- Planów nie mamy prawie w ogóle. - odpowiedziała Rey.
- Ale wszystko wymyślamy na poczekaniu. - wtrącił się Ben.
- No dobra, a nie opowiadaliście, jak tu się znaleźliście. Opowiedzcie swoją historie. - poprosiła Aja.
Tak w ten sposób upłynęła kolejna godzina rozmawiania o swojej przeszłości.
----------------------------------
Tu możecie zadawać pytania z okazji 25 followersów! :D

CZYTASZ
REYLO || BALANCE
Science Fiction#1 miejsce w reylo - 05.12.2018 #1 miejsce w zlotemysli - 24.02.19 #1 miejsce w podloga - 25.02.19 Moje pierwsze opowiadanie o reylo! Mam nadzieję, że ci się spodoba! Po wydarzeniach z "Ostatnich Jedi" Rey udaję się do opuszczonej bazy Ruchu Oporu n...