Rey obudziła się na statku Najwyższego Porządku. Miała bardzo dziwny sen. Śniło jej się, że poraziła ją prądem jakaś żaba, a statek pilotował duch. Zupełnie nie wiedziała, czemu się tutaj znalazła. Była w jakimś małym pomieszczeniu. Pomieszczenie było szare. Rey wstała i wyszła z sali chcąc odszukać Kylo. Korytarzem udała się w prawo.
Kylo wpadł po chwili do pomieszczenie w którym przed chwilą znajdowała się Rey. Zaniepokoił się nieobecnością dziewczyny. Sięgnął po komunikator i już chciał zadzwonić do Huxa, lecz w ostatniej chwili się opanował. Nie zawiadamiał Huxa, o tym, że na statku znajduje się Rey. Gdy tylko wyszedł trzymając Rey na rękach z wyłączonego Sokoła Millenium część Szturmowców wzięła Rey i zanieśli ją do tej sali, a pozostali zaczęli naprawiać statek. Najpierw oczywiście oznajmili, że statek nadaje się tylko na złom, ale Kylo przydusił większość z nich. Ostatecznie podjęli się próby naprawienia wraku.
Tymczasem Rey kierowała się korytarzami tak, by unikać Szturmowców. Nie wiedziała już, czy są sprzymierzeńcami, czy wręcz przeciwnie. W każdym razie próbowała się trzymać od nich z daleka. Po chwili zjechała windą na najniższe piętro, bo tak jej moc kazała. Znalazła się w piwnicy, o ile można było tak nazwać syf pod statkiem.
Po chwili ujrzała czerwono-niebieskiego ducha mocy, takiego samego widziała we śnie. Obok niego był też srebrny duch ślicznej kobiety. Kobieta miała piękne, długie do pasa włosy, w które miała wpięte białe stokrotki. Niebiesko-czerwony duch szukał czegoś w pudłach.
- Spokojnie Annie, znajdziesz to. - mówił delikatnym głosem szary duch kobiety.
- Mówisz to, ponieważ ty znalazłaś to, czego szukałaś. - odpowiedział krzykiem dwukolorowy duch.
- A ja nadal nie znalazłam miejsca w tym wszystkim. - wtrąciła się Rey. - I co? I jakoś żyję!
Spłoszone duchu zaprzestały poszukiwań i spojrzały w stronę Rey.
- Wiesz kim jesteśmy? - zapytały duchy.
- Niee. - odparła zdziwiona. - A powinnam wiedzieć?
- Nie, nie powinnaś! - krzyknął duch.
- Uspokój ty się wreszcie! - szary duch uciszył dwukolorowego ducha. - Ekhem. Wybacz Anakinowi, bardzo często się denerwuje. My jesteśmy duchami mocy. Poszukujemy kogoś i czegoś na tym statku. Anakin nie słuchał Padme i zaczął dalej szukać swojej zguby.
- Czego i kogo szukacie? - zapytała Rey. - Może to coś widziałam i znam tego kogoś.
- Ja szukałam tego. - szary duch wyciągnął z kieszeni wisiorek, w którym była fotografia. Rey przybliżyła się do obrazka. Na rysunku było stare zdjęcie rodziny Solo. Na dole był uśmiechnięty od ucha do ucha i oczywiście bez pary zębów, mały Ben Solo. Za nim stali jego rodzice, Leia z Hanem również uśmiechnięci z dumą wpatrzeni w swojego syna.
- Jakie to piękne. - powiedziała Rey i łza jej pociekła po policzku. - Ja nigdy nie miałam nikogo takiego. Nigdy. Rodzice porzucili mnie na samotnej pustyni na Jakku. Zostawili mnie tam na śmierć. Czułam się tam samotna, porzucona i nie chciana przez nikogo. - zaczęła płakać, a szary duch Padme przytulił ją. Rey poczuła jej dotyk. Nareszcie po tylu latach przestała się bać. Marzyła, by się do kogoś takiego przytulić.
Tą cudowną chwilę przerwał krzyk Anakina. Padme i Rey odwróciły się, by zobaczyć, co się stało. Okazało się, że w skrzynce, którą otwierał niebiesko-czerwony duch po brzegi wypełniony był PIASEK! Dziewczyny zaczęły się śmiać.
- To wcale nie śmieszne! - krzyczał Anakin.
- A czego on szuka? - zapytała się Rey.
- On szuka swojej spalonej maski. - odparł duch, a Rey się zdziwiła.
- Chwila, czy ty jesteś Darth Vader? - zapytała młoda dziewczyna.
- Byłem. - odparł ponuro.
------------------------------------------
- Hello There!
- General Pierogi!
CZYTASZ
REYLO || BALANCE
Science Fiction#1 miejsce w reylo - 05.12.2018 #1 miejsce w zlotemysli - 24.02.19 #1 miejsce w podloga - 25.02.19 Moje pierwsze opowiadanie o reylo! Mam nadzieję, że ci się spodoba! Po wydarzeniach z "Ostatnich Jedi" Rey udaję się do opuszczonej bazy Ruchu Oporu n...