*36*

77 11 4
                                    

Ben natychmiast odwrócił się, by spojrzeć kto do nich przemawia. Stała za nimi dość wysoka, młoda nastolatka, o natychmiast rzucających się w oczy brązowo-rudych włosach. Stała za nimi jakby zdziwiona, ale nie dała tego po sobie poznać. Natychmiast wyciągnęła z nogawki zwykły, metalowy miecz produkowany jeszcze sprzed wojen klonów.

- Najwidoczniej nie ukryto tej planety zbyt dobrze! - odpowiedziała dziewczyna i wymachiwała im przed nosem swoim mieczem. - Kim jesteście?

- Przestań nam tu wymachiwać! - rzekł Ben. - My mamy coś lepszego. - włączył swój miecz świetlny, a mimo to nastolatka nie drgnęła.

- I ty myślisz, że ja się przestraszę? - odpowiedziała.

Ben jednym ruchem ściął na pół miecz nastolatki, która nadal stała niewzruszona.

- O co ci chodzi? - powiedział lekko poirytowany Ben.

- Pffff. - odpowiedziała. - TY przylatujesz na moją planetę, TY niszczysz mój miecz i jeszcze TY pytasz się o co MI chodzi? Naprawdę?

- Ben, uspokój się, to moc kazała nam tu polecieć. - upomniała się Rey. - Może nawet znaleźliśmy tego, kogo szukamy. To jest Buntownik.

Na dźwięk słowa buntownik nastolatka zbladła i zaczęła biec ze strony z której przybiegła. W ostatniej chwili Ben złapał ją za rękę.

- Dokąd ty się wybierasz? - zapytał.

- Z daleka od was.

- Czemu? Nie chcemy ci nic zrobić!

- Chcecie mnie zabić! Przysłała was organizacja, która zabija buntowników tak samo jak zabiła moją kuzynkę trzy lata temu! Ukryłam się tutaj i wykradłam dane o tej planecie z archiwum Najwyższego Prządku, aby móc uciec od śmierci! - próbowała się wyrwać. - Puszczaj mnie!

- Wcale nie chcemy cię zabić i wcale nie przysyła nas najwyższy Porządek.

- W takim razie co tu robicie? - zapytała nieco uspokojona, że nowo przybyci nie pochodzą od Porządku.

- Szukamy Buntownika, który pomoże nam uratować galaktykę! Słyszałaś o Coruscant?

- Miejscowi mówią, że to była supernowa, a nie kolejny Starkiller. - odpowiedziała. - Czy możesz mnie już puścić?

- To nie Starkiller! To Gwiazda Sougaz! - warknął.

- Dobra, dobra, jeden Porg. - wyrwała się z jego rąk. - Od razu lepiej. To czego ode mnie chcecie?

- Masz polecieć z nami na walkę z Porządkiem!

- Wy sobie chyba jaja robicie! - krzyknęła i kopnęła z całej siły kamień, który wpadł do wody.

- Nie, nie robimy. Przysłał nas Anakin Skywalker. - do rozmowy włączyła się Rey.

- Anakin? Nie znam go. Poza tym, kim jesteście?

- Ja jestem Ben Solo, a to jest...

- Ben Solo? - urwała mu. - Nie no nie wierzę! Ty po jasnej stronie? Wiedziałam, że się nawrócisz, ale nie sądziłam, że tak szybko to zrobisz! Ty niegdyś byłeś Kylo Renem! Nie było takiej osoby, która by się ciebie nie bała!

- Jak to? Ty wiedziałaś, że ja przejdę na Jasną Stronę? - zapytał z niedowierzaniem.

- Tak, bo w snach śni mi się przyszłość! - Ben i Rey spojrzeli po sobie.

- A kiedy się o mnie dowiedziałaś?

- Kiedy zabiłeś Hana Solo. Ta wiadomość obiegła wręcz całą galaktykę, więc i mi obiło się o uszy. Szczerze to dobrze zrobiłeś. Nie lubiłam Hana Solo. Nigdy.

============================

Co by tu napisać...?


REYLO || BALANCEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz