「 runaway ╳ bts 」

1.8K 96 23
                                        

Byłaś Maknae BTS, dlatego miałaś siedmiu strażników pilnujących cię cały czas.

Starali się nie denerwować cię za bardzo, bo wszyscy wiedzieli jaka byłaś przerażona w przeszłości.

Twoja rodzina się rozpadała, miałaś agresywnego ojca. Nikt nie wspierał cię w twoim marzeniu o zostaniu idolem. W wieku czternastu lat uciekłaś z domu, myśląc, że Seoul będzie miał dla ciebie więcej możliwości.

Żyłaś na ulicach i to właśnie wtedy twoje życie się zmieniło.

Pięć lat później jesteś w odnoszącym sukcesy zespole, z bardzo mocnym fanbasem na całym świecie i siedmiu chłopców, którzy byli twoją rodziną.

Wiedząc, że twoja przeszłość zawsze będzie cię prześladować, zwracałaś się do reszty, aby pocieszali cię, kiedy tego potrzebujesz.

Były święta, najbardziej samotny czas dla ciebie. Zazwyczaj wszyscy spędzaliście je razem, ale w tym roku chłopcy zdecydowali udać się do swoich rodzin.

Taehyung nawet zasugerował, że z tobą zostanie, ale po prostu nie mogłaś się na to zgodzić. Jeślibyś to zrobiła, byłabyś samolubna, a tego nie chciałaś.

Wigilia, wszyscy szykowali się na Boże Narodzenie, a ty byłaś w swoim pokoju oglądając k-dramy. Dokładnie tak samo, jak dwa dni temu.

Właśnie skończyłaś oglądać szóstą z kolei dramę i leżałaś na łóżku wpatrując się w sufit. Myślałaś o tym, co by się stało, gdyby twoje życie się tak nie potoczyło.

Po tych wszystkich latach bycia samej, to powróciło. To uczucie pustki w środku ciebie.

Przespałaś wszystkie twoje myśli i miałaś nadzieje, że już nie wrócą.

Następnego dnia obudziłaś się, czując nad tobą siedmiu mężczyzn. Wszyscy obsypali cię całusami i przytulasami.

- T/I! Wróciliśmy! - powiedzieli, wciąż trzymając torby z jedzeniem, które kupili.

- Jak się masz? - spytał Namjoon.

- Jest w porządku. Fajnie było mieć cały dorm dla siebie. - sfałszowałaś śmiech i przytuliłaś ich.

Po kilku dniach te myśli nadal cię nie opuściły. Byłaś przygnębiona i ciągle się nad tym zastanawiałaś.

Chłopcy się martwili, ale nie mogłaś powstrzymać tego, co działo się w twojej głowie.

Pewnego dnia w dormie o godzinie jedenastej wieczorem, weszłaś do salonu i powiedziałaś, że idziesz na nocny spacer. Twój mózg zaraz by eksplodował  od myślenia o tym co może się zdarzyć, nawet jeśli to nie ma prawa się wydarzyć.

- Hyung, idę na spacer. Wrócę niedługo. - powiadomiłaś Jina.

- Nie, T/I. Jest już jedenasta, na dworze jest niebezpiecznie.

- Wrócę wkrótce.

- Nie, a teraz wracaj do swojego pokoju. - jego głos stał się surowy, a twarz stała się poważna.

- Dlaczego nie pozwalasz mi wyjść?! - krzyknęłaś, ale to nie pomogło.

- Ponieważ zachowujesz się dziwnie i nie chce, żeby stała ci się krzywda. - ton jego głosy nadal był spokojny, nawet jeśli twój nie był.

Ruszyłaś do swojego pokoju i zatrzasnęłaś za sobą drzwi.

- Przestań zachowywać się jak dziecko T/I! - usłyszałaś, jak krzyczy przez ścianę.

Chodziłaś w tę i z powrotem po pokoju myśląc, że zaraz oszalejesz.

Otworzyłaś swoje okno, weszłaś na drzewo i zeszłaś z niego. Zostawiłaś telefon w pokoju i wszystko co miałaś, to trochę pieniędzy w kieszeniach.

Wyszłaś z waszej posesji i założyłaś bluzę z kapturem i maseczkę.

Wokół ciebie nie było innych ludzi, więc poszłaś do miejsca w którym czujesz się komfortowo.

Weszłaś na mały plac zabaw i usiadłaś na huśtawce. Spędziłaś tak kolejne trzy godziny.

Tymczasem w dormie:

Dziesięć minut po tym, jak odeszłaś, Jin poczuł się winny, więc zapukał do twoich drzwi.

- T/I? Przepraszam, po prostu chciałem, żebyś była bezpieczna. - powiedział.

- Co się stało? - spytał zaspany Yoongi.

- T/I może być zła za to, że jej nie wypuściłem. - wytłumaczył starszy.

- T/I, to ja, Yoongi Hyung! Otwórz. - zapukał mocno. Ale czuli, że coś jest nie tak.

- T/I?! - nadal uderzali w drzwi.

- T/I, jeśli nie otworzysz drzwi, to je wyważymy. - powiadomił Yoongi, tracąc cierpliwość.

Namjoon i Taehyung podeszli i spytali co się dzieje. Jin wszystko wytłumaczył i zawołał resztę.

Po dwóch minutach w końcu otworzyli drzwi, tylko po to, żeby dowiedzieć się, że już zniknęłaś.

- Zostawiła telefon. - powiedział Jungkook, patrząc na stół, gdzie leżały wszystkie twoje rzeczy.

- Musimy ją znaleźć. - stwierdził Hobi i wszyscy ruszyli do swoich pokoi, żeby się przebrać.

Po dziesięciu minutach zaczęli poszukiwania w miejscach, w którym myśleli, że możesz być.

Tae był z nich najbardziej dotknięty, bo był najbliżej ciebie. Był także twoim pierwszym przyjacielem w Bangtan.

Cały czas rozglądał się po ławkach w parku, bo pomyślał, że chcesz być sama. Patrzył w miejsca, które najbardziej lubisz, dopóki cię nie znalazł.

Samą w ciemności, pociągającą nosem. Natychmiast skrył cię w jego ramionach.

Byłaś zaskoczona, ale i szczęśliwa, że ktoś cię znalazł w tych ciemnościach.

- Wiem, że jesteś zraniona, czuje to. Ale teraz widząc cię taką, rani mnie to jeszcze bardziej. Przepraszam, że nie mogłem być tam dla ciebie, kiedy byłaś sama, ale teraz przyrzekam nigdy cię nie puścić. - przytulił cię nawet mocniej, a ty nie miałaś słów.

Płakałaś w jego ramię i moczyłaś koszulkę, dopóki nie dotarliście do akademika.

- T/I! Przepraszam, nie powinien tego robić. - powiedział Jin i ruszył w twoim kierunku, przytulając cię i odbierając powietrze.

- Ja też przepraszam Hyung. - uspokoiłaś go i poklepałaś po plecach. Biedaczek był na skraju załamania.

- T/I, nie rób tego ponownie, zmartwiłaś nas. - Yoongi do ciebie podszedł i również cię przytulił.

Zostałaś powitana przez resztę i w końcu wypuściłaś z siebie wszystkie twoje myśli. Pocieszali cię przez całą noc. Zdecydowałaś, że Taehyung może dzisiaj z tobą spać.

Patrzył jak zasypiasz i nigdy już nie pozwolił ci odejść za daleko.


XXX

NIGDY nie przynoście piccolo do szkoły, bo wylądujcie na dywaniku u dyrektora.

Wierzcie mi, mam doświadczenie.

bts 8th memberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz