{JULIAN}
WTOREK, 29 KWIETNIA
Grupka pięciu nastolatków zbliżających się do domu Ruth Dumwood musiała wyglądać podejrzenie, ale pod osłoną nocy wiele spraw dało się ukryć. Przechodziliśmy niepostrzeżenie ulicami Mabsfield, wykorzystując jako kamuflaż każdy cień. Kilka razy w ciągu naszej podróży natknęliśmy się na patrol, ale byliśmy sprytni i przygotowani. Dzień wcześniej Dante prześledził autem trasę, którą mieliśmy przejść, i wyhaczył punkty, w których moglibyśmy się skryć w razie niebezpieczeństwa. Dlatego dotarliśmy do domu Dumwood bez większych przeszkód.
Noc osłaniała nasze sylwetki, gdy zakradaliśmy się do niewielkiego domu, w którym żyła Ruth Dumwood. Czułem zdenerwowanie na myśl o spotkaniu z kobietą. Gregory w tamtym roku, kiedy zbierał naszą mają drużynę, opowiadał o niej. Wiedzieliśmy, że była ślepa. Wiedzieliśmy, że była wdową od piętnastu lat. Wiedzieliśmy, że oprócz siostry nie miała żadnej rodziny. Znaliśmy większość szczegółów z jej życia. Kilku spraw nie mogliśmy jednak przewidzieć. Na przykład tego, czy była świadoma tego, kim byliśmy.
Dante pierwszy doskoczył kilkoma susami do drzwi, a jego śladem poszła Zara i Derek. Nadal nieco się wahając, wspiąłem się po cichu po stopniach werandy. Annabelle deptała mi po piętach. Była blisko, a jej oddech uderzał w mój kark w irytujący sposób. Czułem podświadomie, że była pełna obaw i wolała się mnie trzymać na wszelki wypadek.
Dante chciał zapukać do drzwi, ale nim zdołał to zrobić, otworzyły się gwałtownie. Aż podskoczyliśmy. Staruszka, która w nich stanęła, była krucha, ale zacięta mina mówiła mi, że charakterem mogła być twardsza niż niejeden z nas. Miała na sobie czarny sweter i ciemne, eleganckie spodnie. Na nosie nosiła okulary przeciwsłoneczne, które przypominały mi nieco plamę. Niewidoma. Tak jak opisywał to Gregory. Krucha, ale jednocześnie zdolna zmiażdżyć swoją odwagą.
Będzie ciężkim przeciwnikiem, wpadło mi do głowy. Nie da się tak łatwo.
Mlasnęła z niesmakiem.
– Jest was tu piątka, co? Jeden z was dyszy tak, jakby wdrapał się na Himalaje, inna pryska się takimi perfumami, od których mi niedobrze, a jeszcze ktoś inny zjadł paczkę Doritos i teraz jedzie mu z ust. Naprawdę, młody człowieku, guma do żucia po coś powstała.
Spojrzeliśmy po sobie niepewnie, ale nikt się nie poruszył.
Staruszka skrzyżowała ramiona na piersi.
– Jesteście dość nienormalnymi dzieciakami, nawet jak na Mabsfield. – Prychnęła. – Wiem, po co tu przyszliście, więc na co jeszcze czekacie?
Wtedy Derek zerwał się ze swojego miejsca i zrobił coś, co zaparło mi dech w piersiach. Płynnym ruchem wymierzył pani Dumwood cios w splot słoneczny, ku naszemu ogólnemu przerażeniu. Staruszka wciągnęła bardzo głośno powietrze i jęknęła cicho. Włos zjeżył mi się na karku. Derek drugą ręką złapał kobietę za ramię i przyciągnął do siebie. Niemal bezwładnie osunęła się w jego stronę. Chłopak spojrzał na nas z błyskiem w oku.
– No i po problemie.
Dante chwycił go mocno za ramię, aż na skórze Dereka pojawił się szron. Chłopak syknął, czując ból, a ja w swoim wnętrzu aż gotowałem się ze złości.
– Po co to zrobiłeś, Derek?
– Mówiłam, że to psychol – warknęła Zara, patrząc z niepokojem na Dumwood. Staruszka starała się stanąć na równe nogi i odsunąć od lekko uśmiechniętego psychopaty. – Każ mu wracać do domu, Dante.
![](https://img.wattpad.com/cover/117981202-288-k638684.jpg)
CZYTASZ
The Witching Hour
ParanormalDRUGI TOM SERII O IZOLOWANYCH Mabsfield ciężko jest się podnieść po tragedii, która nawiedziła miasto rok temu. Mieszkańcy patrzą na siebie z rosnącą nieufnością, a w rodzinie Maxwellów dochodzi do rozłamu, który może wpłynąć na całe miasteczko. Na...