{ADRIAN}
NIEDZIELA, 11 MAJA
Od samego rana ślęczałem nad notatkami, próbując przyswoić sobie choć trochę wiedzy. Było to jednak tak samo skuteczne jak próba wybicia dziury w ścianie głową. Nic nie wchodziło mi do głowy, a obecność Ruby i Meghan w pomieszczeniu tylko mnie rozpraszała. Siedziałem przy stole w kuchni, kiedy Ruby uczyła Meghan robić jajecznicę. JAJECZNICĘ.
Obserwowanie ich napawało mnie dziwną satysfakcją. Ruby przypominała nauczycielkę szkoły podstawowej, która dokładnie tłumaczyła uczniom jak się dodaje i odejmuje, a Meghan chłonęła wiedzę jak gąbka. Jej nieporadność życiowa bawiła mnie. Z jednej strony potrafiła postawić się potężnym wiedźmom, które siały spustoszenie w Mabsfield, z drugiej drżała, kiedy musiała stać przy patelni i smażyć sobie coś do jedzenie. Prawdopodobnie to ta sprzeczność tak mnie do niej przyciągała. Prawdopodobnie.
Ponownie skupiłem się na notatkach. Musiałem wkuć chyba z dziesięć stron A4 na pamięć, więc zdecydowanie powinienem przestać zwracać uwagę na otaczające mnie dziewczyny. Szczególnie że jedna z nich związała się z moim kumplem, a druga była moim naturalnym wrogiem.
– Zrób miejsce przy stole, Adrian – upomniała mnie Ruby, kiedy Meghan zdejmowała z patelni jajecznicę. W powietrzu uniósł się przyjemny zapach jedzenia. – Kuchnia to miejsce, gdzie się je, nie uczy.
Przewróciłem oczami.
– Gdzie indziej miałbym wkuwać?
– W salonie?
– Przy telewizorze? Świetny pomysł. Na pewno wiele się nauczę z Dr House'a.
Ruby podeszła do stołu i zaczęła pomagać mi zbierać wszystkie papiery na kupkę. Rzuciła mi przy tym złośliwy uśmieszek.
– Dobrze, dobrze. Zajmiemy ci więc tylko chwilkę, okej, Ade?
Posłałem jej mordercze spojrzenie.
– Tylko nie „Ade". Wiesz, że nienawidzę, kiedy...
– Jasne, jasne, Romeo. Rozumiem.
– Tego też...
Meghan położyła talerz na stole. Tuż obok mnie. Spojrzałem na nią z zaskoczeniem, ale na jej twarzy nie byłem w stanie odczytać żadnych głębszych emocji. Jak zwykle niebieskie oczy były puste, a usta nawet nie drgnęły w uśmiechu.
Ruby parsknęła śmiechem.
– Romeo jednak idealnie do ciebie pasuje. – Usiadła po mojej lewej stronie. – Neil miał nosa do tej ksywy.
– Od kiedy tak się przyjaźnisz z Neilem, co? Jeszcze niedawno nie mogliście znieść swojego widoku, a teraz co? Kawka, ploteczki i Netflix? Dobrze rozumiem?
– Doskonale. – Skupiła na mnie wzrok. Meghan zaczęła jeść swoje śniadanie. – Po prostu z Neilem zaczęliśmy się tolerować. To źle?
– Nie, nie. To świetnie.
– To było sarkastyczne – zauważyła Meghan, nie odrywając wzroku od swojej jajecznicy. Od pewnego czasu była przyciszona, więc doceniłem tę próbę kontaktu z resztą świata. – I typowo w stylu Adriana.
Ruby zaśmiała się wesoło. To było dziwne – Ruby nie śmiała się zbyt często.
– Trafne spostrzeżenie.

CZYTASZ
The Witching Hour
ParanormalDRUGI TOM SERII O IZOLOWANYCH Mabsfield ciężko jest się podnieść po tragedii, która nawiedziła miasto rok temu. Mieszkańcy patrzą na siebie z rosnącą nieufnością, a w rodzinie Maxwellów dochodzi do rozłamu, który może wpłynąć na całe miasteczko. Na...