28. Chwila.

111 25 4
                                    

{ADRIAN}

NIEDZIELA, 11 MAJA

     Od samego rana ślęczałem nad notatkami, próbując przyswoić sobie choć trochę wiedzy. Było to jednak tak samo skuteczne jak próba wybicia dziury w ścianie głową. Nic nie wchodziło mi do głowy, a obecność Ruby i Meghan w pomieszczeniu tylko mnie rozpraszała. Siedziałem przy stole w kuchni, kiedy Ruby uczyła Meghan robić jajecznicę. JAJECZNICĘ.

     Obserwowanie ich napawało mnie dziwną satysfakcją. Ruby przypominała nauczycielkę szkoły podstawowej, która dokładnie tłumaczyła uczniom jak się dodaje i odejmuje, a Meghan chłonęła wiedzę jak gąbka. Jej nieporadność życiowa bawiła mnie. Z jednej strony potrafiła postawić się potężnym wiedźmom, które siały spustoszenie w Mabsfield, z drugiej drżała, kiedy musiała stać przy patelni i smażyć sobie coś do jedzenie. Prawdopodobnie to ta sprzeczność tak mnie do niej przyciągała. Prawdopodobnie.

     Ponownie skupiłem się na notatkach. Musiałem wkuć chyba z dziesięć stron A4 na pamięć, więc zdecydowanie powinienem przestać zwracać uwagę na otaczające mnie dziewczyny. Szczególnie że jedna z nich związała się z moim kumplem, a druga była moim naturalnym wrogiem.

     – Zrób miejsce przy stole, Adrian – upomniała mnie Ruby, kiedy Meghan zdejmowała z patelni jajecznicę. W powietrzu uniósł się przyjemny zapach jedzenia. – Kuchnia to miejsce, gdzie się je, nie uczy.

     Przewróciłem oczami.

     – Gdzie indziej miałbym wkuwać?

     – W salonie?

     – Przy telewizorze? Świetny pomysł. Na pewno wiele się nauczę z Dr House'a.

    Ruby podeszła do stołu i zaczęła pomagać mi zbierać wszystkie papiery na kupkę. Rzuciła mi przy tym złośliwy uśmieszek.

     – Dobrze, dobrze. Zajmiemy ci więc tylko chwilkę, okej, Ade?

     Posłałem jej mordercze spojrzenie.

     – Tylko nie „Ade". Wiesz, że nienawidzę, kiedy...

     – Jasne, jasne, Romeo. Rozumiem.

     – Tego też...

     Meghan położyła talerz na stole. Tuż obok mnie. Spojrzałem na nią z zaskoczeniem, ale na jej twarzy nie byłem w stanie odczytać żadnych głębszych emocji. Jak zwykle niebieskie oczy były puste, a usta nawet nie drgnęły w uśmiechu.

     Ruby parsknęła śmiechem.

     – Romeo jednak idealnie do ciebie pasuje. – Usiadła po mojej lewej stronie. – Neil miał nosa do tej ksywy.

     – Od kiedy tak się przyjaźnisz z Neilem, co? Jeszcze niedawno nie mogliście znieść swojego widoku, a teraz co? Kawka, ploteczki i Netflix? Dobrze rozumiem?

     – Doskonale. – Skupiła na mnie wzrok. Meghan zaczęła jeść swoje śniadanie. – Po prostu z Neilem zaczęliśmy się tolerować. To źle?

     – Nie, nie. To świetnie.

     – To było sarkastyczne – zauważyła Meghan, nie odrywając wzroku od swojej jajecznicy. Od pewnego czasu była przyciszona, więc doceniłem tę próbę kontaktu z resztą świata. – I typowo w stylu Adriana.

     Ruby zaśmiała się wesoło. To było dziwne – Ruby nie śmiała się zbyt często.

     – Trafne spostrzeżenie.

The Witching HourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz