32. Na karuzeli zmysłów.

158 23 4
                                    

{RUBY}

WTOREK, 13 MAJA

     – Przecież widzę, że coś jest nie tak. Jesteś zdecydowanie przybita i jakaś taka zdesperowana. Znam cię i wiem, że coś się stało. Po prostu powiedz mi, o co chodzi, Ruby. Nie krępuj się. – Michael posłał mi uspokajający uśmiech.

     Poczułam się jeszcze gorzej, kiedy zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie psułam mu popołudnie, które mogliśmy spędzić sami. Nasze mieszkanie było puste – Meghan poszła kogoś odwiedzić (byłam ciekawa kogo, skoro nie miała w Mabsfield zbyt wielu znajomych), Adrian wyszedł ze znajomymi na jakąś nielegalną imprezę (chyba wrócił na ścieżkę buntownika), a Neil nocował dziś u rodziców (powiedział, że się pokłócili, i musiał załagodzić spór). To była idealna okazja, by zapomnieć o świecie i spędzić miło razem czas, ale... słowa Emmeline Warner wciąż krążyły po mojej głowie.

     Nathalie. Ta cała Miranda widziała moją siostrę. Nathalie była na wyciągnięcie ręki, ale w zamian za to musiałabym pomóc Emmeline przeprowadzić kolejny szalony plan. A to nie wchodziło w grę. Definitywnie. Dobrze postąpiłam, zgłaszając tę sprawę Szeryfowi. Czemu więc czułam wyrzuty sumienia?

     Michael cierpliwie czekał. Leżeliśmy na łóżku, w którym spałam z Meghan. Między nami znajdował się laptop, na którym oglądaliśmy ostatni odcinek Gry o Tron (oglądałam go drugi raz ze względu na Michaela). Miałam wrażenie, że znajdowaliśmy się w bańce mydlanej – miasteczko znajdujące się poza nią nie miało dla nas żadnego znaczenia. Nasze dłonie były splecione, oczy leniwie przesuwały się po najdrobniejszych detalach twarzy, a między nami dało się wyczuć napięcie. Gdybym tylko nie zanurzyła się w ponure myśli, zapewne teraz leżelibyśmy spleceni, nie myśląc o niczym innym tylko o sobie.

     Wtuliłam głowę w jego ramię i przymknęłam oczy. Wiedziałam, że to był najodpowiedniejszy czas, by to z siebie wydusić. Nie chciałam mieć przed nim sekretów.

     – Spotkałam wczoraj Emmeline. Złożyła mi pewną propozycję.

     Michael natychmiast zesztywniał. Imię Emmeline działało na niego jak płachta na byka. Nie był zresztą w tym osamotniony. Prawdopodobnie każdy mieszkaniec Mabsfield podzielał jego reakcję na jej osobę.

     – Co?

     Wtedy wszystko mu opowiedziałam. O ofercie Emmeline, tajemniczej Mirandzie, która mogłaby pośredniczyć w moim spotkaniu z Nathalie, i decyzji, którą podjęłam. Było mi lżej, kiedy w końcu to z siebie wyrzuciłam. Opowiadając o tych wydarzeniach, wtulałam się coraz bardziej w jego tors, żałując, że nie mogłam w tamtej chwili jakoś się schować. Wolałam uniknąć trudnych rozmów, ale w tym przypadku nie było to możliwe.

     Przez chwilę patrzył na mnie w milczeniu, a ja zastanawiałam się, co chodziło po jego głowie. W takich momentach kompletnie nie mogłam odczytać jego myśli.

     – Dobrze zrobiłaś – odezwał się w końcu. – Nie powinnaś działać na rzecz Emmeline. W żadnym wypadku.

     – Wiem, ale... Nathalie...

     Przytulił mnie do siebie.

     – Nie wiesz, czy nie kłamała.

     – Wyglądały na całkiem zdesperowane.

     – Pewnie dlatego zdecydowała się na tak debilny krok. Gdyby nie była zdesperowana, nie szłaby prosto do ciebie z taką durną propozycją. Przecież musiała wiedzieć, że pójdziesz i to komuś zgłosisz.

The Witching HourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz