{RUBY}
PONIEDZIAŁEK, 12 MAJA
Już wychodząc z mieszkania, miałam złe przeczucia. Szkoda, że je zbagatelizowałam, bo wtedy nie musiałabym stanąć twarzą w twarz z najbardziej znienawidzoną postacią w Mabsfield. Albo... z drugą najbardziej znienawidzoną. Nie, trzecią. Pierwsze i drugie miejsce zajmowały wiedźmy.
Emmeline obserwowała mnie ze zniecierpliwieniem, kiedy powoli zmierzałam w jej kierunku. Obok niej przystanęła wysoka, rudowłosa dziewczyna. Przyglądała mi się badawczo, co wprawiło mnie w lekkie zakłopotanie. Chociaż, co w tej sytuacji mnie nie niepokoiło? Podpalaczka w biały dzień zastąpiła mi drogę na Mabel Street, czyli na jednej z bardziej ruchliwych ulic w miasteczku. Oczy wszystkich skierowane były teraz na nas.
– To jest Ruby Hamilton – powiedziała do swojej towarzyszki, wskazując na mnie palcem. Pomalowała paznokcie na czarno. – Nasz dzisiejszy cel.
Zacisnęłam dłoń na uchwycie torebki. Aż zaschło mi w gardle.
– Co ty tu robisz, Emmeline? Czego ode mnie chcesz?
– Hm... Ostatnio, kiedy się widziałyśmy, byłaś nieco milsza.
– To była inna sytuacja – zbyłam ją i wbiłam wzrok w jej towarzyszkę. Dziewczyna była blada. Uważnie obserwowała otoczenie za moimi plecami. – Gadaj, czego ode mnie chcesz, bo inaczej zadzwonię po gliny. Nie zawaham się.
Emmeline zignorowała mnie jednak i spojrzała na stojącą obok dziewczynę. Rudowłosa nadal przesuwała wzrokiem po czymś, co znajdowało się za mną. Zdusiłam w sobie odruch, by się obrócić. Bałam się, że to mógł być jakiś fortel. Emmeline była w końcu zdolna do niemalże wszystkiego, a ja w listopadzie dość dobrze się na niej poznałam.
– No? Widzisz coś, czy będziemy tu stać do wieczora?
Rudowłosa zerknęła na nią niepewnie.
– Hm... Tak, widzę.
– O co chodzi? – wtrąciłam się. – Halo? Wytłumaczy mi ktoś?
Emmeline pokiwała powoli głową. Spojrzała za siebie. W odległości dziesięciu metrów od nas stało dwóch mężczyzn, zapewne policjantów, którzy jej pilnowali. Słyszałam, że dwaj poprzedni mieli mały wypadek przy pracy w piątek, dzięki czemu dziewczyna mogła im bezproblemowo uciec. Nikt jednak nie odważył się jej na razie oskarżać o sabotaż.
Kiwnęła głową w stronę kamienicy, z której właśnie wyszłam.
– Powinnyśmy pogadać w ustronnym miejscu, Ruby. Prowadź.
– Nie zaproszę was do mieszkania. Nie ma mowy.
– Chodziło mi o to, byś weszła do budynku. – Przewróciła oczami. – Nie mam ochoty tu dłużej stać, rozumiesz? Ludzie mnie ostatnio bardzo drażnią.
Jej towarzyszka skrzywiła się.
– To chyba nawet prawda – mruknęła pod nosem.
Nie ruszyłam się z miejsca.
– Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać, Emmeline. Muszę już iść.
Chciałam ją wyminąć, ale zastąpiła mi drogę.
– Nie tak szybko, Ruby. Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.
– Musisz być naprawdę zdesperowana, skoro tak bardzo zaznaczasz „nie do odrzucenia". Prawie zrobiło mi się ciebie szkoda. Prawie. – Znów próbowałam przejść, ale Emmeline bez przerwy wchodziła mi w drogę. W jej oczach widziałam determinację. – Daj mi spokój, naprawdę. Albo przetestuję na was moc.
![](https://img.wattpad.com/cover/117981202-288-k638684.jpg)
CZYTASZ
The Witching Hour
ParanormalDRUGI TOM SERII O IZOLOWANYCH Mabsfield ciężko jest się podnieść po tragedii, która nawiedziła miasto rok temu. Mieszkańcy patrzą na siebie z rosnącą nieufnością, a w rodzinie Maxwellów dochodzi do rozłamu, który może wpłynąć na całe miasteczko. Na...