65. Nieskończona miłość.

89 15 0
                                    

{EMMELINE}

SOBOTA, 7 CZERWCA

     Walka, którą odbywałam z wkurzającym blondynkiem, który chwilę wcześniej odważył się uderzyć we mnie telekinetyczną siłą, była całkiem podobna do tej stoczonej z Melissą w listopadzie. Tak jak wtedy czułam ogromne pokłady mocy zebrane w każdej komórce mojego ciała i niepohamowaną złość, która wraz z ogniem wylewała się z mojego ciała. Derek, bo tak nazywał się mój przeciwnik, był napędzany podobną siłą – takimi samymi szalonymi uczuciami, nie do poskromienia. Przez nie nie czułam nawet zmęczenia, gdy zdecydowanie zabrakło mi mocy na utworzenie kolejnych kul ognia. Skupiłam się tylko na Dereku i tej szalonej chęci, by go zlikwidować.

     Nie zwracałam uwagi na otaczających mnie ludzi i czarownice. Melissa, Juliette i ta kobieta walczyły bez przerwy z Gregorym, który był od nich dużo silniejszy. Za każdym razem, gdy któraś atakowała go jakimś żywiołem lub gdy próbowały zmanipulować jego umysłem, ten stosował skuteczne uniki – albo się teleportował w ostatniej chwili, albo szczelnie zamykał na nie swoją głowę. Był dużo silniejszy niż wiedźmy. Oprócz nich na polu bitwy pojawiła się także blondynka, zaciekle walcząca z Hathawayem. Starałam się nie patrzeć w ich stronę, ale kątem oka dostrzegałam, że całkiem nieźle sobie z nią radził, władając błyskawicami.

     Derek uderzył we mnie znienacka. Pod moimi stopami bruk rozstąpił się, a z ziemi wystrzeliły grube pnącza, które otoczyły moje nogi. Nim zdołały mnie całkowicie zgnieść, zaczęłam je palić. Rośliny skwierczały i dymiły, otaczając mnie niebieskimi płomieniami. Chwilę później stałam na środku kupki popiołu, a Derek posyłał mi irytujący uśmieszek. Wydawał się bardzo zadowolony z siebie.

     – Z czego się śmiejesz, przygłupie? – warknęłam i uformowałam w dłoni kolejną kulę ognia. – Zaraz przerobię cię na grillowane warzywo, ty...

     Wyprostował się i rozłożył ręce. Uśmiechnął się przy tym jeszcze szerzej.

     – Lubię takie ostre dziewczyny jak ty.

     – Lubię takich idiotów jak ty. Długo skwierczą na ogniu.

     – Czy każda twoja riposta dotyczy ognia? – Parsknął śmiechem. – Nie jesteś ani trochę zaskakująca – zachichotał i rzucił się na mnie całym swoim cielskiem.

     Padliśmy na ziemię, a siła uderzenia wydusiła z moich płuc całe powietrze. Prze chwilę straciłam orientację i nie wiedziałam, co się działo, dopóki nie odzyskałam jasności myślenia. Leżałam na ziemi i próbowałam się wyrwać spod chłopaka, ale był zbyt ciężki. Przycisnął mnie, a ręce przyszpilił do ziemi na wysokości mojej głowy. Byłam przerażona, adrenalina wypełniła całe moje ciało. Zaczęłam się wyrywać, mimo że byłam od niego dużo słabsza. Zebrałam w sobie moc i spróbowałam go oparzyć lub nawet coś mu podpalić – koszulkę, włosy, cokolwiek. Wyczerpałam jednak mój zapas magii. Byłam praktycznie bezbronna.

     Derek nachylił się w moją stronę i zaśmiał mi się w twarz. Kilka kropelek śliny wylądowało na moim czole i powiekach. Aż się wzdrygnęłam i znów spróbowałam się uwolnić. Derek był za blisko. Dotykał mnie w zbyt wielu miejscach. Czułam od tego wszystkiego mdłości.

     – No, no... Jednak jesteś tylko mocna w gębie, co, Emmeline? – Złapał mnie jedną ręką za nadgarstki i przycisnął je do ziemi nad moją głową. Palcami drugiej dłoni chwycił mnie za brodę i ją ścisnął. – Głupia suka z ciebie, wiesz? Takie jak ty... działają mi tylko na nerwy.

     Po tych słowach gwałtownie się poruszył i zacisnął obie ręce na mojej szyi. Ścisnął ją tak mocno, że aż wywróciłam oczami. Powietrze nagle zniknęło z mojego ciała, płuca zaczęły mnie palić, a z ust wydostał się zduszony jęk. Moje ciało bezwiednie zaczęło chwytać resztki powietrza, ale zaciśnięte na mojej szyi dłonie Dereka mu to uniemożliwiały. Przed moimi oczami pojawiły się mroczki, a ja w panice próbowałam go jakoś uderzyć. Z każdą chwilą słabłam jednak coraz bardziej. Moje cholerne ciało już ze mną nie współpracowało, niedotlenione. Pod powiekami poczułam łzy. Chyba zaraz mogłam umrzeć.

The Witching HourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz