Na szczęście, bądź nieszczęście-tamta sytuacja była przywidzeniem. Dlaczego waham się w odpowiedzi? Ponieważ miałam dosyć niepewności, a gdyby mnie odszukał, położyłby kres mojemu przerażeniu.
Czas zaczął pędzić. Wróciliśmy z Wielkopolski. Wylewnie przywitałam przyjaciół, lecz nim się obejrzałam był wieczór dwudziestego piątego lutego. Siedzieliśmy w czwórkę przy stole, a w tle jarzyło się światło kominka. Liliana wyrzuciła kartę i rozejrzała się po nas.
-Ósemka-oznajmiła.
Jakub zapukał w stół i odkrył kartę: ósemka serce. Dziewczyna zachichotała, a Kuba z uśmiechem przegranego wziął wszystkie karty i zaczął je przeglądać.
-Co robi czwórka po szóstce?-spytał zdziwiony.
-Nie mam pojęcia-odparł niewinnie mój narzeczony.
Uśmiechnęłam się i wyrzuciłam kartę.
-Walet.
Zerknęłam na Filipa, który po chwili zapukał w drewno.
-Niemożliwe, że nie masz niższej ka...
Odkrył jopka pik.
Zaśmiałam się, a on schował wartość do swojej talii.
Graliśmy w oszusta jeszcze pół godziny, po czym nasi towarzysze się rozeszli do swoich sypialń. Odłożyliśmy wszystkie karty na blat, a ja chwyciłam waleta, którego wcześniej musiał przez nieufność dołączyć do swojej talii. Podałam mu go, a on spojrzał na mnie z pytaniem wyrysowanym w oczach.
-Weź to i zawsze noś przy sobie, dobrze?
Pokiwał na boki głową.
-Jednak dlaczego?
Wysunęłam z obcisłego rękawa pogniecioną królową i ukazałam ją mu.
-Dlaczego ją masz?
Przed oczami stanął mi obraz dłoni Aleksandra, który dawał mi ową rzecz.
-On mi ją dał.
Twarz Filipa zachmurzyła się. Odwrócił ją.
-Nie przyjmę jej. Ty swojej też powinnaś się pozbyć.
Zmarszczyłam zmartwiona czoło. Nie wiedziałam, że tak zareaguje.
-Myślę, że przyda nam się to. Musimy pamiętać o zagrożeniu cały czas. Możemy wyrzucić je do oceanu, co o tym sądzisz?-usiłowałam wybrnąć z sytuacji.
Ponownie na mnie spojrzał.
-Jakąś wartość on ma?
-Króla.
-A as?
-Wyrzucił go do ognia.
Skinął głową i wziął kartę. W podzięce przytuliłam go.
-Mimo, że przysięgę składamy dopiero jutro, wiedz, że Bóg mi już ciebie przeznaczył, a tobie mnie. Choćby rozdzielił nas ten barbarzyńca, moje serce zawsze będzie podążało za wspomnieniem twojego. Jestem tylko i wyłącznie twoja.
Skinął głową.
-Wiedz, że Aleksander może robić z moją głową wiele niesamowicie okropnych rzeczy, lecz gdy pokażesz mi tego waleta...-złapałam go za dłoń, w której go trzymał.-...to obudzę się z każdego snu i zwrócę swoją miłość ku tobie.
Spojrzał na kartę, po czym schował ją do kieszeni.
-Już czas. Musisz być wypoczęta-oznajmił i wstał.
-Miłych snów, Filipie. Ja jeszcze parę chwil spędzę w samotności.
Ucałował mnie i udał się do swojej sypialni. Spoczęłam na ziemi przed kominkiem i przyglądałam się niesfornym iskrom.
Zdawałoby się, że cudowność jutrzejszej uroczystości powinna wprowadzić mnie w stan czysto euforyczny. Niestety nic takiego nie miało miejsca: czułam strach i poczucie winy. Przeze mnie mojemu ukochanemu może grozić niebezpieczeństwo... A ja godzę się na taki stan rzeczy?
Usłyszałam czyjeś obcasy, które przekroczyły próg.
-Filip?-spytałam półszeptem.
Odwróciłam się przez ramię i przeraziłam się. Momentalnie całe światło zgasło, a pokój oświetlał jedynie ogień kominka. Poderwałam się na nogi i odsunęłam się z dala od kanapy, przy której stał Aleksander.
-Odnalazłem cię, Rozalio-rzekł melodyjnym głosem.
Pokiwałam przerażona głową.
-To nie może być prawdą. Nie możesz być prawdą...
Postąpił krok w moją stronę, a ja odeszłam jeszcze dalej.
-Zapomniałaś słów swojej obietnicy?
-Co zrobiłeś Filipowi?
-Cóż miałbym?-rozłożył ramiona.
-Skąd wiedziałeś, gdzie jestem?
-Serce mnie tu zaprowadziło.
Nieumyślnie położyłam rękę na klatce piersiowej. Byłam bliska omdlenia.
-Błagam, zostaw mnie...
Zaśmiał się gromko. Nigdy tak nie robił...
-A przysięga?
-Jest nieważna.
-Krzywoprzysięstwo?
-Nienawiść-odparłam twardo.
Przechylił głowę i ruszył w moją stronę. Uciekałam tak długo, aż nie napotkałam za sobą ściany. Oparł się dłońmi po obu stronach mojej głowy. Czy mi się zdawało, czy prawdziwie był niższy?
-Oh, ukochana, cóż mam z tobą uczynić?
Jego twarz była zdecydowanie zbyt blisko mojej, toteż odwróciłam ją na bok.
-Daj mi więcej czasu.
Dlaczego nie pachnie swoimi pachnidłami? Zmysły mnie zawodzą?
-Z jakiego powodu?
Ponownie się zaśmiał. Przez to dziwne zachowanie czułam się nieswojo.
-Bo o to proszę.
Uśmiechnął się szeroko.
-A jeśli nie spełnię twojego pragnienia? Ukarzesz mnie?
-Zrobię wszystko...-szepnęłam.-...tylko błagam cię o czas.
Przez chwilę milczał, po czym odsunął się i spojrzał na mnie bez rozbawienia.
-Nie wychodź za niego.
Gwałtownie zwróciłam oczy w jego kierunku.
-Albo natychmiast ze mną odejdź.
Wyciągnął w moją stronę dłoń.
Cóż miałam w takiej sytuacji zrobić? Oba rozwiązania były zdradą...
-Do ślubu nie dojdzie-oznajmiłam pewnie.-A teraz odejdź i daj mi miesiąc.
Uśmiechnął się tryumfalnie i lekko się ukłonił.
-Jak sobie życzysz, kochana.
Złapał bok peleryny, którą gwałtownie się zakrył i rozpłynął się w powietrzu. Światło rozjaśniło pomieszczenie i ostatnią rzeczą, jaką dostrzegłam, była ćma wylatująca z pomieszczenia.*Media z pozdrowieniami dla FannyBrawne99 c:
CZYTASZ
Bestia
FantasyCo nas kształtuje? Historia ta opowiada historię młodziutkiej Rozalii, która pewnej ulewnej nocy traci pamięć: przeszłe wspomnienia ukryte są głęboko w jej podświadomości i nie jest w stanie przypomnieć sobie nawet w jakich okolicznościach trafiła d...