Kiedy byliśmy już w recepcji poprosiliśmy o drugi klucz do naszego pokoju i skierowaliśmy się w stronę apartamentu w którym słodko spali chłopcy nie wiedząc co ich czeka.
Pierwsze co zrobiłam po wejściu do mieszkania to wzięłam do ręki kubek. Nalałam do niego lodowatej wody i poszłam do pokoju chłopaków. Patrząc na nich z desperacją wylałam wodę i wyszłam z pokoju. Nie byłam na nich zła , byłam wściekła. Niech mi się tylko pokarzą na oczy i zaczną marudzić to jak matkę kocham pokłócę się z nimi. Stanęłam przed szafą i wyciągnęłam z niej ten komplet (media). Przygotowane ubrania wzięłam razem z sobą do łazienki po drodze wzięłam cienie do oczu, błyszczyk, tusz i eyeliner. Zrobienie prostych kresek było nie lada wyzwaniem przynajmniej dla mnie. Po godzinie spędzonej w łazience wyszłam z niej i skierowałam się do kuchni gdzie siedzieli chłopcy. Mati wstał z miejsca po czym podszedł do mnie.
-Przepraszam ,że wczoraj zgodziłem się żeby Maks cię zamknął.-powiedział po czy przytulił się do mnie.
Usiadłam na miejsce patrząc na śmiejącego się Maksa. Już dzisiaj jestem na niego wkurwiona niech tylko coś powie to się dowie kilku miłych słów.
-A dla mnie to śmieszne było to ,że siedzieliście sobie sami cały wieczór. Tylko Tomek ja nie chce był wujkiem przynajmniej nie teraz.-powiedział śmiejąc się a miarka się przebrała.
-Maks albo jesteś naćpany albo głupi! Naprawdę nie chcę się kłócić ale przesadzasz nie udawaj bad boya bo wszyscy wiedza ,że takim nie jesteś.-stopniowo podnosiłam głos
-Słonko jesteś spięta jak dupa wielbłąda podczas burzy piaskowej albo masz okres są dwa wyjścia-poruszył ramionami po czym zabrał się za jedzenie płatków
-O nie kolego przegiąłeś sobie. Czas z wami spędzony miał być najlepszy w moim życiu narazie nie poznałam Kuby bo leży w szpitalu przez twoją bluzę, Mateusz umie przeprosić i jest w porządku , a z Tomkiem spędziłam ostanią noc bardzo miło za to ty jesteś dupkiem który ma wszystko w dupie.-skończyłam moją wypowiedz w pośpiech ubrałam buty i wybiegłam z hotelu słyszałam nawoływania chłopaków. Biegli za mną i czułam to jednak ja byłam szybka opłacało się ćwiczyć lekkoatletykę. Znałam Warszawę jak własna kieszeń miałam przy sobie jakieś 300 zł. Poszłam do sklepu sportowego po czym kupiłam deskorolkę rozpakowałam ja przed sklepem a karton wyrzuciłam do kosza. Poprosiłam mamę o podanie adresu szpitalu gdzie leży Kuba. Po 10 min byłam na miejscu weszłam do szpitala po czy podeszłam do rejestracji.
-Dzień dobry ,chciałabym się dowiedzieć gdzie leży mój kuzyn Kuba Szmajkowski przedwczoraj uderzyło w niego auto kiedy szedł przez pasy.
-Sala nr. 143 ale jeśli jesteś jedną z fanek przysyłam ochronę.-podziękowałam i wsiadłam do windy.
Wysiadłam na odpowiednim piętrze i skierowałam się do sali. Widział ,że Kuba się pakuje. Weszła m do sali kiedy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się.
-Hejka co tutaj robisz?-spytał, podszedł do mnie i przytulił .Boże jak on bosko pachnie.OMG
-Przyszłam cię odwiedzić ale widzę ,że już wychodzisz.
-Tak jakoś wyszło a gdzie chłopaki?-spytał
-Nie wiem na pewno nie tutaj-zaśmiałam się .
*Prov. Kuba*
-Nie wiem na pewno nie tutaj -zaśmiała się. Jezu ale uśmiech. Najlepszy jaki widziałem.
-Skoro jesteśmy bez tych debili może pójdziemy do jakiejś kawiarni muszę nadrobić moją nieobecność-uśmiechnąłem się -oczywiście to nie randka tylko spotkanie towarzyskie.
-Spoko możemy iść i tam nie przeszkadza.-skończyliśmy rozmowę po czym poszliśmy po wypis.
Wyszliśmy ze szpitala i skierowaliśmy się do starbuksa. Rozmawiając o wszystkim i o niczym straciliśmy zupełnie poczucie czasu. Byliśmy w kawiarni dopóki jej nie zamknęli a nas nie wygonili. Wracaliśmy powoli do hotelu ja niosłem jej deskę wyglądała idealnie w blasku księżyca. Przystanąłem na chwilę ona po chili to zauważyła i również się zatrzymała. Spojrzałem w jej oczy i połączyłem nasze usta w pocałunku. Był on energiczny i przepełniony uczuciami. Nigdy nie czułem czegoś takiego do dziewczyny. Natalia była wyjątkową, piękną i zabawną dziewczyną. Skończyliśmy się całować i chwyciliśmy się za ręce.
-Wszystko leci z rąk .Gdy pojawiasz się. Uśmiech zdradza mnie. W nocy zamiast spać. Ja wymyślam nas. Na kolejne dni-zacząłem po cichu śpiewać a ona tylko się uśmiechnęła
-Napisałem wiersz. Który nagle znikł. Ty go czytasz mi. Nie próbujesz mnie. Kochasz tak jak chcesz. Zmieniasz rzeczy sens-dokończyła a ja zaśmiałem się .
-Tak bardzo chcę. Przy sobie cię mieć. Bo nie wiedziałem, że to jest możliwe. Otwierać oczy bez strachu czy wciąż jesteś tu. Jak to się stało, że nareszcie wierzę. Kocham tak. Kocham tak. Kocham tak. Kocham tak, pierwszy raz. Kocham tak pierwszy raz - dokończyliśmy razem i znowu połączyliśmy nasze usta w pocałunku. Z pewnością umiała się całować co było naprawdę jej wielkim plusem.
Zadowolony z przebiegu spotkania dotarłem z dziewczyną pod hotel.Czułem to ,że ona będzie moja mam nadzieję ,że chłopaki się nie wygadają .Przekroczyliśmy progi pokoju i usłyszeliśmy krzyki.
CZYTASZ
To tylko zakład
FanfictionCzworo chłopaków założyło się o przypadkową dziewczynę z koncertu. Kto pierwszy ją poderwie będzie miał do niej wyłączne prawo.Który z chłopaków rozkocha w sobie dziewczynę?