-Tomasz!-krzyknęła Natalia -chodź tu proszę.
*Prv. Nati*
-Tomasz!-wydarłam się ile miałam sił-chodź tu proszę
-Co?-po chwili blondyn stał obok mnie.
-Widziałeś gdzieś mój telefon?-zapytałam grzebiąc po kieszeniach.
-Nie, zgubiłaś?-zapytał lekko poddenerwowany.
-No nie mam go-powiedziałam patrząc na chłopaka.
-Kurde jaka ty jesteś nieodpowiedzialna-powiedział opanowany ale lekko podniesionym głosem- Dopiero co ci go kupiłem.-powiedział nieco głośniej odciągając mnie na bok tak aby inni nie słyszeli.
-Tomek uspokój się-powiedziałam głośno - to nie ja ostatnio zgubiłam psa.-wytknęłam mu i tym rozpętałam istną burzę.
-Możesz się do wszystkiego nie dowalać?-zaczął krzyczeć- Co do Melody to twoja wina.
-Jasne jak zawsze- zaczęłam krzyczeć a moje oczy zaszły łzami-wszystko co najgorsze to zawsze ja. W ogóle się ze mną nie liczysz Melody uciekł bo nie zamknąłeś furtki jak do mnie wchodziłeś. Ja nie wypominam ci zawsze kiedy coś źle zrobisz zawsze ci pomagam!-zaczęłam krzyczeć i śmiać się jednocześnie. To nie był zwykły śmiech, zawsze śmiałam się kiedy byłam mocno wkurzona.
-Trochę szacunku ok?! Nie śmiej się kiedy się kłócimy. Jak zwykle musisz wszystko spiepszyć. Czasem zastanawiam się co ja w ogóle z tobą robię?-powiedział i odszedł. Tak. Po prostu odszedł.
Stałam w miejscu i patrzałam jak odchodzi. Aha. Zaczęłam płakać. Rozejrzałam się w okół siebie. Stałam na środku leśnej ścieżki.
-Pierdole wszystko- powiedziałam sama do siebie. I ruszyłam drogą.
Było około 20 czyli zaraz słońce zajdzie. Gdybym nie zgubiła telefonu nic by się nie stało. Pewnie teraz bawiłabym się w najlepsze nie licząc czasu. Zaczęłam biec. Mam to gdzieś ,że będą mnie szukać . Chyba będą. Wbiegłam w las i usiadłam na kłodzie ze zwalonego drzewa. Zasłoniłam swoją twarz rękoma i zaczęłam płakać.
*Prv. Tomek*
Szedłem wkurzony w stronę przyjaciół.
-Ludzie impreza skończona możecie jechać. Ja to posprzątam. -oznajmiłem i usiadłem na krześle obok basenu.
-Tomek widziałeś gdzieś Natalię-zapytała Ala -znalazłam jej telefon
-Kurwa nie gadaj mi o niej poszła wpizdu.-krzyknąłem.
-Coś się stało-dziewczyna przykucnęła przy mnie.-Pokłóciłeś się z nią prawda?
-Pokłóciłem się z nią to mało powiedziane. Nie wiem co będzie dalej nawet nie wiem gdzie ona jest.-powiedziałem powoli opanowując nerwy-Zostawiłem ją samą w lesie-złapałem się za głowę i zerwałem się na równe nogi. Pobiegłem na miejsce gdzie zostawiłem dziewczynę. Ani śladu. Pusto.
-Nati skarbie-powiedziałem-chodź do mnie. Przepraszam.
-Kuba, Maks,Mati ! - Ala zawołała chłopaków-chodźcie przynajmniej na coś się przydacie.
*********************
No I mamy kolejny rozdział. 10 gwiazdek i od razu wrzucam kolejny.
Do następnego buziaki <3
CZYTASZ
To tylko zakład
FanfictionCzworo chłopaków założyło się o przypadkową dziewczynę z koncertu. Kto pierwszy ją poderwie będzie miał do niej wyłączne prawo.Który z chłopaków rozkocha w sobie dziewczynę?