Rozdział VI

305 22 10
                                    

Po kilku godzinach wróciłyśmy do miasta i rozeszłyśmy się do naszych mieszkań. Było późno, około 23, moja mama już spała. Udałam się do mojego pokoju, w którym po cichu włączyłam „Titanica", jeden z moich ulubionych filmów. Nie obejrzałam go do końca, bo byłam zmęczona i zasnęłam. Następnego dnia wstałam rano i poszłam biegać. Po godzinie ruchu wzięłam prysznic i ruszyłam na spotkanie z przyjaciółką.

-Hej i jak tam?- przywitała mnie z uśmiechem.

-Spoczko spoczko, a u ciebie?- zapytałam.

-Pokłóciłam się z Crashem- oznajmiła.

-Co? Mów- powiedziałam z zainteresowaniem.

-Bo robił mi spine o to, że spotkałam się za Dawidem. Czaisz? Masakra jakaś. I jeszcze powiedział, iż spotykam się z jakimiś gwiazdami, a z nim nie- opowiedziała.

-Zazdrosny jest na pewno- zaśmiałam się.

-Co za debil... Idziemy się przejść?- zaproponowała.

-Jasne!- odparłam.

Stałyśmy na światłach, gdy zauważyłam rozwiązaną sznurówkę. Zniżyłam się do buta i zawiązałam go. Pojawiło się zielone światło. Julia przeszła przede mną. Wstałam i ruszyłam przez pasy. Widzę pędzące auto. Leżę. Wszystko mnie boli. Słyszałam krzyk. Julia do mnie podbiegła. Coś do mnie mówiła. Nie umiałam tego zrozumieć. Dotknęłam swojego bolącego boku. Widzę krew na moich dłoniach. I nagle... ciemność.

KILKA DNI PÓŹNIEJ

Wszystko mnie boli. Delikatnie otwieram oczy. To był zły pomysł. Szybko je zamknęłam. Światło, które zmusiło mnie do zamknięcia powiek nagle przyciemniało. Ponownie otworzyłam oczy. Obok mnie były jakieś postacie. Były rozmazane. Mrugnęłam kilka razy, aby złapać ostrość. Siedziała przy mnie mama i brat.

-Patrz, obudziła się- skierował się Michał do mamy- Witaj z powrotem- powiedział łapiąc mnie za dłoń.

-Hej...- wyszeptałam.

-Proszę, napij się- mama podała mi wodę, którą wypiłam- Lepiej?

-Zdecydowanie. Gdzie jestem?- rozejrzałam się po Sali, która była cała biała.

-W szpitalu, miałaś wypadek. Pamiętasz?- zapytał brat.

-Trochę. Czy ktoś jeszcze ucierpiał?- zapytałam.

-Nie, tylko ty- oznajmiła matka.

Rozmawialiśmy chwilę. Nagle ktoś zaczął się kłócić na korytarzu. Michał wyszedł, aby sprawdzić co się dzieje. Po chwili wrócił.

-Co się stało?- zapytała mama.

-Jakiś facet chcę wejść do Rity- oznajmił.

-Kto? Jak wyglądał?- zapytałam brata.

-Taki nie za wysoki, ciemne włosy w okularach pilotkach- opisał mężczyznę.

-Wpuść go- rozkazałam.

-Kto to?- powiedział ze zła miną.

-Wpuść go- powtórzyłam.

Wyszedł ponownie i wrócił z mężczyzną, a mianowicie z Krzysiem.

- Dzień dobry- przywitał się z mamą- Jak się czujesz?- usiadł koło mnie.

-Znośnie. A co ty tu robisz? Masz trasę- przypomniałam muzykowi.

-Chciałem przyjechać szybciej, ale wiesz... ten mój napięty grafik- oznajmił.

-Jak szybciej? To ile ja tu jestem?- zapytałam rozkojarzona.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz