Krzyczałam żeby mnie puścił. Nie słuchał. Próbowałam uciec, ale nie miałam gdzie, zawsze mnie dogonił. Mocno ścisnął mnie w swych objęciach. Dotykał mnie. Krzyczałam, wyrywałam się, ale to na nic. Nikt mnie nie był w stanie uratować. Jego ścisk stawał się coraz luźniejszy, aż w końcu mnie puścił. Usiadłam na ziemie. On się oddalił. Po chwili wrócił. Miał coś w dłoni. Podszedł do mnie, podwinął mi rękaw i sprawnie wbił się we mnie grubą igłą z dłoni. Krzyknęłam. Stawałam się coraz bardziej wiotka. Upadłam i już nie wstałam.
Obudzałam się zalana potem. Koło mnie siedział Sebastian obejmując mnie swoją umięśnioną ręką.
–Co się dzieje?– zapytał tuląc mnie do swojej klatki.
–Przepraszam, zły sen– oznajmiłam.
–To na pewno efekt meskaliny. Pamiętasz? Wzięłaś wczoraj wieczorem, bo w bajzlu( miejsce, w którym najłatwiej kupić narkotyki od ulicznych dilerów) nie było już amfy– uświadomił dalej mnie przytulając.
–Tak, ale śnił mi się mój przełom, po którym przestałam brać– oznajmiłam– Może to znak żebym przestała?
–Nie możesz! Masz jutro, w sumie dziś egzamin i musisz wszystko zapamiętać– oznajmił.
–Masz racje, dziękuję– usiadłam i przytuliłam się do mężczyzny.
–Nie masz za co– złożył pocałunek na mim Poliku i położył się koło mnie.
Wtuliłam się w niego całkowicie zapominając o otaczającym nas świecie. Teraz się zastanawiacie co z Krzysiem? Już tłumaczę. Od momentu gdy powiedziałam dziekanowi o zachowaniu jego ojca prawie wcale nie mamy kontaktu. Oczywiście spotykamy się, ale zawsze te spotkania kończą się kłótnią, nie mamy o czym rozmawiać. Mam nadzieję, że po tym egzaminie wszystko się naprawi, ale mam wrażenie, że już nic nas nie łączy, że tylko Cieniu mnie rozumie, no i oczywiście Julia i Dawid, ale to inna bajka, oni nic nie ogarniają. Od miesiąca wciskam im kit, że nocuję u Krzysia i uczę się u niego. O świcie obudził mnie miły dla ucha głos śpiewający „sto lat". Otworzyłam oczy, a nade mną ujrzałam Sebastiana, który śpiewał i trzymał w dłoni babeczkę z zapaloną świeczką.
–Wszystkiego najlepszego kochana!– przywitał mnie z pełnym uśmiechem– Dziś jest twój potrójnie wielki dzień.
–Potrójnie?– zapytałam.
–Tak, 19 urodziny, egzamin, który na pewno zdasz i premiera płyty– uświadomił.
–A faktycznie! Aaa i dziękuję– pocałowałam go w polik.
Zjadłam babeczkę i ubrałam się na egzamin. W między czasie zażyłam meskalinę i 15 minut przed rozpoczęciem testu byłam już w szkole. Dostałam tam SMSA od Krzysia.
Od: Krzysztof
Powodzenia na egzaminie! Na pewno to zdasz! Wierzę w ciebie!
Do: Krzysztof
Dzięki...
Chyba nie miło postąpiłam, ale cóż... mam teraz inne problemy.
Punkt 10 drzwi otworzył dziekan, który zaprosił mnie do środka. Egzamin miał dwie części: ustną i pisemną. Jeśli z części ustnej uzyskam 100% to nie muszę podchodzić do pisemnej. Tak też się stało. Ku ogromnemu zdziwieniu profesora Brejdyganta zdałam część ustną na 100%. Dziekan podpisał mi indeks i wyszłam z Sali. Z ogromnym szczęściem pojechałam do Teatru współczesnego, w którym odbywały się akurat zajęcie z moją grupą.
–Cieniu!!!– Krzyczałam od samego wejścia– Zdałam!– podbiegłam i przytuliłam mężczyznę.
–O Fuck!!– przytulił mnie i uniósł– Gratuluję! Eeee...– spojrzał się na zdziwione twarze studentów– Macie 30 min przerwy, spadajcie!– studenci wyszli.
![](https://img.wattpad.com/cover/197477687-288-k863328.jpg)
CZYTASZ
Miłość Miłość || Krzysztof Zalewski
RomanceMiłosne fanfiction z Krzysztofem Zalewskim w roli głównej!