Rozdział LIX

204 21 17
                                    

–Dobra to ja idę– powiedziałam.

–Jesteś pewna, że chcesz iść tam sama?– zapytał Igor.

–Tak Igor, muszę. Alek mnie zawiezie i poczeka na mnie– oznajmiłam.

–Okey. Powodzenia– powiedział z uśmiechem.

–Dzięki– wyszłam.

Alek odwiózł mnie do Niewinnych Czarodziei, gdzie byłam umówiona z Krzysztofem.

–Już jest...– wyszeptałam, gdy zobaczyłam jego auto.

–Okej. Będę czekał w aucie. Jak zobaczysz coś niepokojącego to dzwoń– powiedział.

Bardzo zdenerwowana wyszłam z auta i weszłam do środka. Rozejrzałam się po Sali. Wzrok zaprowadził mnie w miejsce, w którym zawsze siedzieliśmy. Bingo! Podeszłam do niego. Wyglądał strasznie. Był bardzo blady i strasznie chudy.

–Hej...– powiedział nieśmiało.

–Cześć...– odpowiedziałam niepewnie.

–Bardzo się cieszę, że chciałaś się ze mną spotkać– zaczął– Miałaś racje. Miałaś racje co do Olgi, ona wcale się nie zmieniła. Byłem głupi, że chciałem dać, i w sumie dałem, jej drugą szansę, tym samym odsuwając cię na drugi plan. Nie mam pojęcia, dlaczego tak na nią reagowałem. Ta kobieta... ta kobieta po prostu wykończyła mnie psychicznie, do takie stopnia, że zacząłem pić. Piłem codziennie, nawet przed koncertami. Nie raz zdarzyło mi się być pijany podczas występu. Gnębiła mnie, traktowała jak śmiecia, a jak wspominałem o tobie, to miałem słuchane. Dopiero wczoraj miałem przełomowy moment, w którym powiedziałem sobie: „Dość! Krzychu ty już nie pijesz, wracasz do normalności i cudownego życia". Tym momentem był wczorajszy ranek, kiedy obudziłem się nagi koło, równie nagiej, Olgi. I nie myśl sobie teraz, że chodziliśmy do łóżka. Nie, tak nie było. Obudziłem ją i w dobitny sposób wyprosiłem z mieszkania. Naprawę siebie zacząłem od twojego koncertu. Niestety nie pojawiłem się na innym koncercie z twojej trasy, ale słyszałem, że byłaś cudowna. Po wczorajszym koncercie wcale nie dziwią mnie te recenzję. Bardzo chciałem przyjść i zaśpiewać z tobą, ale bałem się twojego odrzucenia. Dopiero po koncercie, gdy wróciłem do tego „skażonego" domu, uświadomiłem sobie, jak bardzo odmieniłaś moje życie i jak bardzo cię teraz potrzebuję.– powiedział ogromny monolog.

Podczas jego wypowiedzi cały czas patrzyłam na niego i słuchając go, łzy spływały mi po twarzy.

–Ale nie płacz, proszę– złapał mnie za dłoń, która leżała na stoliku– To ja powinienem płakać przez to, jak wielką krzywdę ci wyrządziłem. Wiem, że u ciebie nie było idealnie. Bardzo chciałbym się dowiedzieć co się aktualnie u ciebie dzieje.

–Fakt, u mnie również nie było i nadal nie jest kolorowo. Miałam małą powtórkę z rozrywki sprzed dwóch lat. Od momentu kiedy zjawiła się Olga dostawałam z Julią prześladowcze smsy. Napastnik, najprawdopodobniej, cały czas ma nas wszystkich na celowniku. Nas wszystkich mam na myśli mnie, Julię, Igora, Franka oraz ciebie. Pamiętam, że była to noc przed początkiem mojej trasy. Przyjechał wtedy do nas Igo i Franek, ponieważ bałyśmy się zostać same. Po koncercie w Krakowie, kiedy zobaczyłam Sebastiana, spanikowałam. Chciałam wracać do Warszawy, ale nie mogłam zrobić tego moim fanom, więc nie przerwałam trasy. Wtedy poprosiłam, żeby Igor został ze mną, czułam się przy nim bezpieczniej. Dwa dni temu w nocy wróciliśmy do Warszawy, żeby zagrać na Torwarze. Bardzo się cieszyłam, że w końcu wrócę do domu, do domu, który był cały zdemolowany, a na ścianie widniał napis: „ZABIJE CIĘ SUKO!". Tak mniej więcej wyglądał miesiąc bez ciebie...– opowiedziałam.

Krzyś wytrzeszczył oczy.

–Aaa... zapomniałam wspomnieć o tym, iż wczoraj dostałam kolejną wiadomość od mojego wiernego prześladowcy. Za to, że wezwałam policję do mojego mieszkania, będzie tylko gorzej...– dopowiedziałam.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz