Rozdział XLVIII

211 21 12
                                    

Dzień po śmierci Michała przylecieli rodzice. Byli bardzo zrozpaczeni całą sytuacją. Igor powierzył Krzysiowi opiekę nade mną, ponieważ bardzo pilnie musiał być w Warszawie. Do dnia pogrzebu zostaliśmy razem z rodzicami i Luizą. Moja rodzina nawet nie była w stanie zorganizować Michałowi godnego pogrzebu, dlatego, z ciężkim bólem serca, zajęłam się tym wraz z Krzysiem. Po całej uroczystości żałobnej, którą prawie całą spędziłam daleko od miejsca pochówku, bo nie byłam w stanie na to patrzeć, rozmawiałam z Krzysiem.

–Wszystko w porządku? Wiem, głupie pytanie w tym momencie, ale bardziej chodzi mi o samopoczucie. Od tego tragicznego dnia nie uroniłaś łzy, nie szlochałaś praktycznie wcale na to nie zareagowałaś i martwię się trochę...– oznajmił.

–Po prostu... przeżywam to wewnętrznie. Tam w środku jestem w totalnej rozsypce, a nie chcę tego pokazywać, ponieważ zasmucanie Luizy jeszcze bardziej nic nam nie da– wytłumaczyłam.

–Okey. Jak będziesz chciała wracać do Warszawy to powiedz– rzekł.

–Już chcę jechać, bardzo chcę tam być– szybko odpowiedziałam.

–To chodź, pożegnamy się z nimi i spadamy– objął mnie i poszliśmy w kierunku Sali, gdzie była stypa.

Podeszłam do rodziców oraz Luizy i pożegnałam się z nimi. Nalegali, abyśmy zostali, ale nie zgodziłam się. Odwróciłam się i poszłam w stronę auta, do którego od razu wsiadłam. Gdy ruszyliśmy w schowku Krzysia znalazłam płytę Korteza, którą włączyłam.

W połowie drogi zaczęłam rozmowę.

–Wiesz co? Chyba nie dam rady jechać z wami w trasę...– oznajmiłam.

–Na męskie?– zapytał.

–Tak, przepraszam, ale nie jestem w stanie chodzić na próby, śpiewać z wami te wszystkie stare, piękne piosenki, których nauczył słuchać mnie Michał. Naprawdę żałuję, ale nie potrafię. Porozmawiam z Kasią lub Moniką albo Melą, żeby mnie zastąpiła.– rzekłam.

–Ale nikt nie jest w stanie cię zastąpić Rito. Jesteś jedyna w swoim rodzaju, a poza tym Igo na pewno też nie będzie zadowolony. Ale mimo to rozumiem cię, też nie byłbym w stanie chodzić, biegać i skakać po scenie po tak dramatycznych przeżyciach– wyznał.

–Dziękuję– oparłam głowę o jego ramie.

Po kilku godzinach mężczyzna podwiózł mnie pod dom.

–Iść z tobą?– zapytał.

–Nie, dziękuję. Idź spotkać się z Anną i przeproś ją oda mnie, że cię jej ukradłam– powiedziałam z uśmiechem– i bardzo dziękuję, że byłeś tam ze mną.

–Dla ciebie wszystko, dobrze o tym wiesz– przytulił mnie– Trzymaj się mała, jak coś to pisz.

–Tak zrobię, dziękuję– pocałowałam go w polik i poszłam do mieszkania po drodze pisząc smsa do Igora.

Do: Igor <3

Hej, jestem już w WWA. Właśnie idę do mojego mieszania.

Od: Igor <3

Będę za 20 minut <3

Po wejściu do mieszkania wszyscy do mnie podeszli i mnie przytulili. Zrobili mi herbatę i siedzieli ze mną do przyjazdu Igora.

–Dziękuję, że mnie wspieracie i jesteście, ale wiecie, że nie musicie?– zapytałam.

–Wiemy, ale jesteśmy twoimi przyjaciółmi, twoją warszawską rodziną i musimy opiekować się tobą tak jak ty opiekowałaś się nami w ciężkich chwilach– powiedział i przytulił mnie Dawid.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz