Rozdział LIV

202 20 6
                                    

Gdy usłyszałam wypowiedziane przez muzyka imię, momentalnie się odwróciłam i wytrzeszczyłam na nią oczy.

–Imposiblle...– wyszeptałam.

–Krzysiu chodź, proszę chcę z Tobą porozmawiać– rzekła z dystansu.

–Kochanie...– złapałam go za dłoń.

Mężczyzna spojrzał się na mnie.

–Daj nam chwilę– pocałował mnie w czoło i odszedł z Olgą kawałek dalej.

Nie wierzyłam własnym oczom. Usiadłam na schodach i schowałam twarz w dłoniach. Po chwili wyciągnęłam telefon i napisałam do Julii.

Do: Julia

Jestem pod PKiN. Przyjedź po mnie jak najszybciej.

Od: Julia

Co się stało?

Do: Julia

Przyjedź szybko!

Po chwili ujrzałam Julię kroczącą w moim kierunku.

–Konrad jeśli chcesz to możesz ze mną jechać– oznajmiłam.

–Ale... no okey– zaczął pakować sprzęt.

–Będę w aucie– oznajmiłam.

–Rita! Czekaj!– usłyszałam głos Krzysia za plecami.

Nie zwróciłam na niego uwagi tylko szłam wprost do auta.

–Co się stało?– zapytała Juli, gdy wsiadłam do samochodu.

–Olga wyszła z paki i Krzyś z nią rozmawiał...– powiedziałam ze łzami w oczach.

–Co?! Sorry Rita, ale co za gnój z niego– powiedziała zdenerwowana Julia.

–Dobra jestem– powiedział siadający Konrad.

–Nocujesz u mnie– oznajmiłam– Jutro podwiozę cię na PKP.

–Okej, bez problemu– odpowiedział.

Przez całą drogę patrzyłam na telefon, na którym co chwilę wyświetlało się zdjęcie Krzysztofa na znak, że dzwoni.

–Nie odbierzesz?– zapytała Julia.

–Jak będę w domu– odpowiedziałam wycierając łzy z twarzy.

Po chwili dojechaliśmy na nasz podziemny parking. Od razu wyszłam z auta i poszłam do mieszkania. Pierwszy raz Dawid nie powitał mnie swoim szarmanckim uśmiechem. Poszłam do swojej sypialni i czekałam, aż Krzyś ponownie zadzwoni. Nie musiałam długo wyczekiwać.

–Słucham?– zapytałam załamanym głosem.

–Czemu ty ode mnie nie odbierasz?!– powiedział podniesionym tonem.

–Miałam wyciszony– skłamałam.

–Co się dzieje mała?– zapytał znacznie łagodniej.

–Wszystko okej– odpowiedziałam.

–Kłamiesz– rzekł.

–No logiczne, że kłamie! Krzysztof ona mnie prześladowała, groziła mi i mojej rodzinie, zabrała mi ciebie, a ty z nią rozmawiasz jak z koleżanką? Wiesz jak ja się teraz czuję? Jak gówno, naprawdę. Ona się zjawia, a ty jesteś w nią wpatrzony jak w swojego Duesenberga (charakterystyczna niebieska gitara Krzysia) i w tym momencie liczy się tylko ona. Mówi, że chce pogadać, ty nie odrywając od niej wzroku całujesz mnie w czoło i odchodzisz do niej. Uwierz mi, że to nie było miłe uczucie– wyjaśniłam.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz