Rozdział XLIX

195 21 13
                                    

Tę cudowną chwilę przerwał nam telefon Krzysia.

–Fuck...– wyszeptał gdy delikatnie odsunął się od moich ust– Słucham?– odebrał– Tak jest tu... Na pewno nie słyszała– spojrzałam na telefon gdzie było ponad 20 nieodebranych połączeń od Igora– Okej... spoko przekaże... yhym... na razie– rozłączył się.

–Jak bardzo zły?– zapytałam.

–Prawie wcale, uspokoił się , gdy powiedziałem, że jesteś ze mną– oznajmił– Za 10 minut po ciebie będzie.

–Okej, dzięki...– powiedziałam.

–Czuję się trochę niezręcznie– rzekł patrząc przed siebie.

–Ja również...– odpowiedziałam siedząc w tej samej pozycji.

–Też masz teraz takie uczucie, że zdradziłaś Igora?– zapytał.

–To był tylko pocałunek, ale mimo to mam takie uczucie i wiesz co jest w tym najgorsze?– zapytałam.

–Zdrada?– odpowiedział.

–Nie, to że mi się podobało...– wyznałam nieśmiało.

–„Ciebie więcej chce..."– zaśpiewał.

Przytuliłam go.

–Kocham cię...– wyszeptał.

–Ja ciebie też– wtuliłam się w jego szyję i zaczęłam płakać.

–Mała ty płaczesz! Wylewasz emocje! Tak!– przytulił mnie mocniej– Ale już przestań– przechylił się ze mną w stronę stolika, z którego wziął chusteczki.

–Dzięki– otarłam łzy.

–Trzymaj– podał mój wibrujący telefon.

–Już jesteś?– zapytałam dzwoniącego Igora.

–Tak, czekam– rozłączył się.

–Musze już iść– oznajmiłam,

–Odprowadzić cię?– zaoferował.

–Nie, nie trzeba. Dziękuję– przytuliłam go– dziękuję, że spędziłeś dziś ze mną czas.

–Zawsze gdy będziesz potrzebowała mnie i mojego towarzystwa, to ja, wciąż tobie wierny, będę ci go dotrzymywał, przecież jesteśmy przyjaciółmi– powiedział– Czy tylko ja czuje niesmak po użyciu słowa przyjaciele w naszym kontekście?

–Spokojnie, też mam ten niesmak, jeszcze raz dziękuję. Pa – pocałowałam go w polik i zeszłam do Igora.

–Telefony się odbiera– podszedł do mnie z kaskiem i mocno przytulił– Martwiłem się.

–Przecież wiesz, że nie masz o co. Byłam z Zalewskim.– oznajmiłam.

–Jedziemy do domu?– zapytał.

–Zdecydowanie– wsiadłam na motor.

*2 miesiące później (dokładnie 24 sierpnia)*

Dziś jest ostatni koncert MG w Żywcu. Idąc Wybrzeżem Kościuszkowskim czułam, jakby nie było tu nikogo. Nawet Dawid, który w tym roku nie bierze udziału w Męskim, pojechał gdzieś z Elizą. Przez tę całą trasę napisałam chyba 20 nowych piosenek, załatwiłam wszystkie papierowe sprawy, pograłam u Wojewódzkiego w barze, udzieliłam sporo wywiadów i zrobiłam okładkową sesję do Glamour. Moja sława ponownie rozkwitła. Dziś był podwójnie ważny dzień, koniec trasy oraz urodziny Krzysia. W urodziny Igora, 16 lipca, pojechałam na ich koncert w Krakowie, który jest nota bene rodzinnym miastem mojego chłopaka, i bardzo cieszył się z tego prezentu. Krzyś jest na równi z Igorem, więc na jego urodziny też muszę pojechać. Szybko spakowałam walizkę, wsiadłam w auto i przez 4 i pół godziny jechałam do Żywca. Gdy wyjechałam z Warszawy doszłam do wniosku, iż bilety są wyprzedane, a ja nie posiadam żadnej wejściówki, ale na szczęście w tym momencie przypomniało mi się, iż w portfelu mam kartę RZM. Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech i wspomnienia sprzed kilku lat powróciły. Przez drogę przesłuchałam płyty Krzyśka oraz BAxI. Po upływie tych 270 minut dotarłam do amfiteatru, w którym odbywał się koncert.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz