Rozdział XXII

269 20 6
                                    


Miłego dnia w szkole meduzy !! <3
Niech Zalef będzie z wami!

***

–Hejka, mogę już po ciebie podjechać?– zadzwoniłam do Julii.

–Hejka tak. Jestem w starbucksie z Kamilem– oznajmiła.

–Okej to jadę– wsiadłam w auto i ruszyłam w stronę krakowskiego przedmieścia.

Zaparkowałam przy bocznej ulicy i przeszłam do kawiarni.

–Witajcie– usiadłam koło Kamila– I jak? Złożone papiery?

–Tak, złożyłam na management jednak– oznajmiła– A jak twój casting?

–Zajebiście! Dostałam się!– powiedziałam uradowana– A ty kiedy będziesz wiedziała?

–Jutro, ale przez Internet mogę to sprawdzić– oznajmiła.

–To świetnie! A co u ciebie Kamilu? Gotowy na wesele życia?– zapytałam.

–Jasne! Już odebrałem garnitur. A tak w ogóle kiedy jedziemy?– powiedział popijając kawę.

–Nie wiem. Wesele za dwa dni. To chyba jutro, bo jak byśmy pojechali w dzień ślubu to tak średnio po podróży– oznajmiłam.

–No racja, tylko musisz Krzysiowi powiedzieć– oznajmiła Julia.

–Ty racja! Czekajcie zadzwonię do niego– wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Zalefa– hej zgredzie! Gdzie jesteś?

–Siema kozo! Właśnie jadę na pierogi na krakowskie, a co?– zapytał.

–Wbij do nas do Starbucksa, musimy coś obgadać– powiedziałam.

–Oki– rozłączył się.

Po chwili widziałam postać mężczyzny wchodzącego do kawiarni.

–Hej ekipa– przywitał się z nami, a mnie pocałował w polik– To o czym chcecie gadać?

–Jutro jedziemy do mego miasteczka. Przenocujemy u mnie, bo rodzice są już u Michała na pewno– uświadomiłam go.

–No spoko, ale muszę pojechać kupić jakiś garniak, bo mam tylko koncertowe i każdy je już widział– oznajmił.

–No spoko, to możemy skoczyć na obiad, a potem na zakupy, bo na pewno każdy z nas musi coś sobie dokupić. Prawda?– zapytałam spoglądając na Julię i Kamila.

–Prawda!– powiedziała Julia.

Pojechaliśmy na obiad, a następnie do Złotych Tarasów. Od razu po wyjściu z auta Krzyś ujął mą dłoń i poszedł w kierunku wejścia do galerii.

–To ja zabieram Julię po moje zakupy, a wy idźcie kupić sobie swoje. Finalnie na pewno się gdzieś spotkamy– zaśmiał się Kamil.

–Spoko– odpowiedział Krzyś i poszedł w kierunku sklepu z garniturami.

Było widać, że często się tam ubiera.

–Witam chłopaki. Potrzebuję garnitur na dziś lub jutro rano– oznajmił.

–Siema Krzychu! Na koncert?– zapytał.

–Nie wesele. Tylko nie wiem czy mam ubrać koszulę, czy mogę koszulkę– powiedział.

–Ubierz koszulę, bardziej elegancko– wyraziłam swoje zdanie.

–Masz rację, to wraz z koszulą i butami– oznajmił mężczyźnie.

–Spoko. Dajcie mi chwilę– powiedział i udał się na zaplecze.

Moment później ekspedient przyniósł kilka garniturów. Krzyś zaczął przymierzać je wszystkie. Najbardziej w oko wpadł mi taki pikowany srebrny.

–Ten jest najlepszy. Tzn inaczej... ta marynarka jest świetna. A weź ubierz się w swoje ciuchy, a na górę załóż tą marynarkę– powiedziałam.

–No okey...– przebrał się.

–Ooo! I tak wygląda świetnie! Zobacz– zwróciłam się do właściciela sklepu– Ubierzesz czarne jeansy, czarną koszulkę, conversy i tą marynarkę.

–Tak! Twoja dziewczyna ma racje! Zajebiście tak wyglądasz– poparł mnie mężczyzna.

–Wiem, moja dziewczyna ma zawsze rację– powiedział z uśmiechem spoglądając na mnie przez lustro.

Posłałam mu uśmiech. Krzyś wyszedł z garderoby, zapłacił za ubranie i opuściliśmy sklep. Na holu dorwały go fanki.

–Hej możemy zdjęcie?– zapytały podniecone.

–Hejka, bardzo chętnie, ale chcę spędzić czas z Ritą– grzecznie je odgonił.

–Ej, mogłeś zrobić sobie z nimi zdjęcie...– oznajmiłam.

–Wiem, ale byłaby taka sama sytuacja jak w twoim miasteczku. Podeszłaby jedna osoba, potem zrobiły by się dwie, trzy, a potem cała kolejka– wytłumaczył.

–No Oki, to teraz możemy podejść gdzieś po torebkę– powiedziałam.

–To lecimy– objął mnie za ramię, a go w pół i poszliśmy zakupić dodatki do mojej kreacji– A tak w ogóle co zakładasz?– zapytał szukając jakiejś torebki.

–Czerwoną, ołówkową, spuszczoną na ramiona, czarne szpilki i srebrne dodatki– oznajmiłam– I wiem gdzie kupię do tego piękną czarną torebkę. Chodź– złapałam go za dłoń i pociągnęłam w stronę wyjścia– Idziemy do Louis Vuitton.

–Ohoho, na bogato– zaśmiał się.

–Kochanie, stawiam na jakość, nie cenę– uśmiechnęłam się.

W tym prestiżowym sklepie znalazłam torebkę, która idealnie mi pasowała do stroju. Zakupiłam ją i opuściłam sklep.

–Zadowolona?– zapytał.

–Bardzo– odpowiedziałam z ogromnym uśmiechem– Lecimy do maka?

–Oczywiście– odpowiedział.

Weszliśmy na ruchome schody, a potem do popularnego Fast fooda, w którym spotkaliśmy Julię oraz Kamila.

–To usiądź do nich, a ja zamówię jedzenie. Co chcesz?– zapytał mężczyzna.

–Dużą americano, ciastko wiśniowe i weź mi jeszcze łódeczki z serowym– oznajmiłam.

–Oki– poszedł zamówić, a ja usiadłam do ekipy.

–Widzę, że zakupy się udały– powiedział Kamil spoglądając na torbę LV.

–Oj tak– rzekłam z uśmiechem– O której jutro wyjeżdżamy?

–Nie wiem, coś około 10? Bo w sumie wesele dopiero w sobotę, więc nie musimy być jakoś szybko– oznajmiła Julia.

–Racja, to o 10 sobie wyjedziemy stąd– rzekłam.

Po chwili przyszedł Zalef z naszym zamówieniem.

–Proszę księżniczko, to dla ciebie– położył przede mną moje zamówienie.

–Dziękuję– powiedziałam z uśmiechem i przesunęłam się, aby zrobić mu miejsce.

Zjedliśmy posiłki i Krzyś rozwiózł każdego do domu. Tam, wraz z Julią, rozpakowałyśmy wszystkie rzeczy z Ikei.

–O wiele lepiej teraz wygląda to mieszkanie– powiedziała Julia patrząc na dodatki rozłożone po całym mieszkaniu.

–Oj tak! Takie małe rzeczy, a jak zmieniają otoczenie– zaśmiałam się i poszłam pakować.

Wyciągnęłam walizkę, do której spakowałam weselną kreację, suknię na poprawiny oraz bieliznę i dresy. Dołożyłam do tego kosmetyki i biżuterię. Tak zapakowaną walizkę postawiłam przy wyjściu. Następnie poszłam wziąć prysznic i rzuciłam się na łóżko w sypialni. Zrobiłam wieczorny przegląd social mediów. Oczywiście nie obył się bez artykułu ze stron plotkarskich. Tym razem zostaliśmy przyłapani na obiedzie i zakupach. Śmieszą mnie takie artykuły. Naprawdę. Co to ludzi obchodzi co jedliśmy i gdzie jedliśmy. Mega śmieszna sprawa. Dodałam szybkie zdjęcie na instagram, odłożyłam telefon i poszłam spać.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz