Rozdział XXXIII

236 21 9
                                    

Właśnie dostałam info od Julii, menagerki tego opowiadania i mojej serdecznej kumpeli, że nasze dzieło osiągnęło 2k wyświetleń! Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, że zmarnowaliście trochę czasu z waszego, mam nadzieję, pięknego życia na przeczytanie moich fantazji i kilkudziesięciu godzin spędzonych na pisanie tego! Po prostu jesteście wspaniali! Z tej okazji wstawiam rozdział, na który, mam nadzieje, że czekaliście. Dziękuję wam, że jesteście i wspieracie mnie w tym co robię!
Wasza
O
 

                                                                                 
UWAGA! TEN ROZDZIAŁ POSIADA DUŻO WULGARYZMÓW!

Rano obudziłam się w miejscu, w którym kiedyś byłam. I nie, nie było to mieszkanie Cienia. Usiadłam na łóżko z ogromnym bólem głowy. Delikatnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Była to pięknie urządzona sypialnia Krzysztofa Zalewskiego. Przeczesałam włosy. O twarz zahaczyła mi koszulka. Nie moja koszulka. Męska koszulka. Co się stało? Jestem w mieszkaniu Krzysia, w koszulce Krzysia i w pościeli Krzysia. Te myśli od razu mi minęły, gdy poczułam potrzebę wzięcia czegoś na pobudzenie. Momentalnie wstałam i podeszłam do fotela, na którym leżały moje ubrania. Zaczęłam szukać czegokolwiek po kieszeniach i w torbie.

–Nic nie ma– usłyszałam głos mężczyzny, który stał w drzwiach pokoju.

–Gdzie to masz? Oddaj mi to!– uniosłam się.

–Teraz płynie w rurach powiśla zmierzając ku oczyszczalni– oznajmił kładąc mi śniadanie na łóżku.

–Fuck!! Jakim prawem grzebałeś mi w rzeczach!– podeszłam do niego i zaczęłam uderzać w jego klatkę.

Mężczyzna złapał moje dłonie i odsunął od siebie.

–Usiądź i zjedz śniadanie– powiedział.

–W dupie mam twoje śniadanie! Chce swoje tabletki!– krzyknęłam.

–Zjedz śniadanie– powiedział ponownie.

–Daj mi telefon, proszę– poprosiłam zdenerwowana.

–Najpierw śniadanie, potem reszta– poinformował.

–Nie jestem głodna, daj mi kurwa telefon!– krzyknęłam.

–Okej, nie to nie– wziął tacę z posiłkiem i wyszedł z sypialni.

–No kurwa! Co tu się odpierdala?!– wyszłam za nim– Po chuj mnie tu przyprowadziłeś?! Przecież kurwa nie chcesz być z takim ćpunem!

–Pierwsza rzecz nie krzycz na mnie i nie przeklinaj, a druga, czy możesz usiąść i normalnie ze mną porozmawiać przy śniadaniu?– zapytał spokojnie.

–W sumie mogłabym, ale kurwa wyjebałeś moje dragi, które w tym momencie są mi niezbędne!– ponownie krzyknęłam.

Krzyś totalnie się wyłączył na moje krzyki i uniesienia. Usiadł przy stole i zaczął jeść posiłek. Spojrzałam się na niego unosząc brew.

–Oddaj mi telefon i wychodzę– powiedziałam.

Zignorował mnie.

–Kurwa słuchaj mnie!– złapałam go za ramiona i potrząsnęłam.

Płakałam z bezsilności. Mężczyzna mnie przytulił. Odpychałam go, ale wewnątrz pragnęłam jego przytulenia, bliskości i bezpieczeństwa.

–Chcę ci coś pokazać– wziął telefon i puścił nagranie.

Było to nagranie z mojego koncertu. Dokładnie moment, w którym tłum zaczął śpiewać wraz ze mną jedną z moich bardziej znanych piosenek.

–Widzisz to szczęście na ich twarzach? Bezcenne prawda?– zapytał. Kiwnęłam twierdząco głową– Nie jest ci źle z tym, że byłaś wtedy naćpana? Że nie byłaś sobą? Że udawałaś tą energię?

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz