26 grudnia jechałam do Warszawy pociągiem o 4:30 także około 12 tam byłam. Z PKP sama pojechałam do domu Krzysia. Gdy już się tam znalazłam zapukałam do drzwi. Otworzył mi Krzyś z nieułożonymi włosami i w samych bokserkach.
–Heeeej!– rzuciłam się na niego.
–hej!– powiedział bardzo niewyspany– Kawy?
–Chętnie, piękne mieszkanie– wzięłam walizkę i weszłam do środka.
–Dzięki, w salonie masz taras z widokiem na Wisłę.– oznajmił.
–Ooo– podeszłam by zobaczyć ten piękny widok.
–Dość fajna lokalizacja– podał mi kubek z kawą.
–Świetna. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale idź się ubrać– powiedziałam roześmiana.
–Okey, kurde codziennie mogłabyś mnie witać w takim humorze– ruszył do garderoby.
Wysłałam instastory z jego mieszkania, które wyszło idealnie.
–Za jakieś dwie godziny pojedziemy do studia. Tam sobie zrobimy próbę i nagram jeszcze jedną piosenkę, bo ostatnio nie dokończyłem – oznajmił.
–Jasne, bez problemu. Kurde, ale ja się za tobą stęskniłam moja meduzo– przytuliłam go.
–No ja za tobą też mała– mocno mnie przytulił– Mam dla ciebie niespodziankę, ale to w studiu.
–Już się boję, jesteś tak bardzo nieprzewidywalny– stwierdziłam.
–Racja i znalazłem sobie menagera! Igor ma na imię i ma 23 lata. Idealny jest serio! Taki młodziak ogarnia te wszystkie nowe rzeczy, więc chyba dobra współpraca przed nami– oznajmił.
–O! to super! Chętnie go poznam– powiedziałam.
–Jest żonaty i ma dziecko w drodze– szybko oznajmił.
–No spoko...– spojrzałam się na mężczyznę unosząc brew– Wanda ci się włączyła?
–Nie, tylko cię uprzedzam– stwierdził.
–Dobrze tato, nie będę rozmawiała z żonatymi– powiedziałam dziecinnym głosem.
–I pięknie! To co skoczymy jeszcze gdzieś na miasto na śniadanie i lecimy do studia?– zapytał.
–Oczywiście, tylko się przebiorę– wyjęłam z walizki podarte, czarne rurki, dużą, szarą bluzę, czarne Reeboka classici oraz długą ramoneske z grubą podszewką. Odziałam się w to, związałam luźnego koka i podeszłam do muzyka.
–Jetsem gotowa!– wyskoczyłam przed nim pełna energii.
–Odwaliłaś się jak niewiadomo co– zaśmiał się.
–Spadaj– szturchnęłam go– jedziemy? Głodna jestem i zaczynam marudzić...
–Oj to tak! Szybko musimy jechać, bo jak zaczniesz marudzić to wyrzucę cię do Wisły– roześmiany poszedł się ubrać.
Zalef wrócił po chwili, zjechaliśmy windą na podziemny parking i ruszyliśmy na miasto.
–Bierzemy na wynos i zjemy w studiu, bo są ogromne korki i się spóźnimy– oznajmił.
–Spoko, więcej sobie Dawida w radiu posłucham– wiedziałam, że go wkurzę tym tekstem.
–Nie ma słuchania– wyłączył radio– porozmawiajmy.
–Czy ty jesteś zazdrosny o to, że słucham Dawida?– zapytałam z uśmiechem.
–Tak, jestem– powiedział.
CZYTASZ
Miłość Miłość || Krzysztof Zalewski
RomanceMiłosne fanfiction z Krzysztofem Zalewskim w roli głównej!