Rozdział XXIII

258 23 4
                                    

Rano obudziło mnie ciepło oddechu płynące w stronę mojej twarzy. Zaspana otworzyłam oczy i ujrzałam twarz Krzysia i Kamila.

–A wy dospać nie możecie?– zapytałam.

–Ale ty słodko śpisz– powiedział spoglądający na mnie Kamil.

–Spadajcie!– nałożyłam kołdrę na twarz– Nie lubię was! Obudziliście mnie!

–Dobra ale wstawaj mała, bo już 11 jest– oznajmił Krzyś.

Wstałam z ogromnym fochem i poszłam do garderoby. Tam ubrałam bluzę, legginsy i air maxy.

–Jedziemy?– zapytałam ze złą miną.

–Tak– Kamil wziął moją torbę i zniósł na dół.

Wsiadłam do auta i zajęłam miejsce pasażera z przodu.

–Wszystko macie?– zapytał Krzysztof– nie będę się cofał.

–Tak– powiedzieliśmy wspólnie.

–Zatrzymasz się na stacji? Potrzebuje kawy i śniadania– zapytałam kierowcy.

–Oczywiście kochanie– położył dłoń na moim udzie.

Po wjeździe na autostradę, mężczyzna zatrzymał się na najbliższej stacji i wyszedł z auta aby otworzyć mi drzwi.

–Chcecie coś?– zapytałam zanim wyszłam.

–Możesz nam wziąć dwie kawy i coś słodkiego– oznajmił Kamil.

–Okejka– wyszłam z auta i udałam się z Krzysiem na stację.

Mężczyzna zatankował auto, a ja poszłam kupić kawę i jedzenie. Spotkaliśmy się w kolejce do kasy.

–Witam, czy pani jest ostatnia?– zapytał.

–Witam, tak, jestem ostatnia– odpowiedziałam.

–Miło mi stać za panią– objął mnie łapiąc poniżej pasa.

–mi też byłoby miło za sobą stać– objęłam go za szyję.

–Co dla pani?– odwróciłam się w stronę ekspedientki.

–4 kawy i te ciastka– położyłam je na ladę.

–I paliwo z 3– powiedział Krzyś, który mnie obejmował i położył głowę na moje ramię.

–Ty płacisz– wzięłam kawy i ruszyłam w stronę wyjścia a za mną Krzyś– widzisz to samo co ja?– zapytałam zawieszając wzrok na aucie muzyka.

–Czyli? Nie ubrałem dziś okularów– oznajmił.

–Julia i Kamil... oni poszli w ślinę– powiedziałam podchodząc bliżej auta.

–Widzę! Holy shit...– powiedział zdziwiony.

–Daj telefon– wyciągnęłam dłoń.

–Po co– położył go na moją dłoń.

–Pierwsza rzecz zmień tapetę a po drugie zadzwonię do niego– znalazłam numer i zadzwoniłam.

–Halo– odebrał.

–Możecie przestać się lizać? Chcemy wejść do auta Haha– rozłączyłam się i weszliśmy do samochodu.

Na twarzy Julii i Kamila królowała purpura i to nie od kawy. Jechaliśmy jakieś 5 godzin. W połowie drogi zmieniłam się z Krzysiem i ja prowadziłam do naszego miasteczka. W tym czasie mężczyzna położył głowę na moje kolana i zasnął. Po długich godzinach jazdy dojechaliśmy na miejsce. Dałam Julii klucze do mieszkania i wraz z Kamilem udali się do niego, a ja próbowałam w łagodny sposób obudzić Krzysia.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz