Rozdział V

265 22 7
                                    

Następnego dnia wszyscy krzątali się od ściany do ściany. Woda schodziła hektolitrami. Gdy kac powoli mijał doszliśmy do wniosku, iż zamawiamy pizze. Zamówienie było na tyle duże, że w trakcie oczekiwania na nie zdążyliśmy iść na drzemkę.

-I co tam?- wyszeptałam leżąc koło Krzysia.

-Kaca mam- powiedział zachrypniętym głosem.

-Mi już mija- rzekłam pełna energii- Chcesz spać?

-Tak...- powoli zasypiał.

-Szkoda, myślałam, że ze mną pogadasz. Może jednak?- usiadłam nad nim.

-Dziecko proszę idź spać- zasłonił jedną dłonią me usta, a drugą objął mnie w pasie, położył koło siebie i przytulił- Dobranoc.

Po dłuższej chwili rozniósł się dźwięk dzwonka. Wyrwałam się z objęć artysty i poszłam odebrać pizze. Nikt nie wstał. Usiadłam na tarasie i zaczęłam jeść moją hawajską.

-Podziel się- powiedziała zaspana Julia.

-Proszę- podałam jej karton z pizza- Zbieramy się?

-Tak, chodź- odłożyła karton i poszła w stronę drzwi.

-A gdzie to się panie wybierają?- zapytał opierający się o futrynę Dawid.

-Do domku. Trzeba się ogranąć- odpowiedziała Julia.

-No spoko mam nadzieję, że się podobało. Może dasz się zaprosić na obiad?- zapytał Julię kusząco ruszając wąsem.

-Może... Napisze ci na instagramie- powiedziała z uśmiechem.

Do mnie podszedł Krzyś.

-To co, może jednak przenocujecie u mnie?- ponowił pytanie.

- Nie, mamy hotel i nie będziemy ci robiły problemu- powiedziałam z uśmiechem.

-Ale może jednak? Mam wolną chatę i...- przerwała mu Julia.

-Idziemy chłopaki, na razie- złapała mnie za dłoń i pociągnęła w stronę drzwi.

-Dzięki, kochana jesteś- zaśmiałam się.

-Stara, to są faceci. Oni nie rozumieją słowa nie- dotknęła przycisk wzywający windę.

-I co idziesz z nim na obiad?- zapytałam unosząc brwi.

-Nie wiem...- weszła do windy- Co o tym myślisz?

-Idź!!! Świetny facet! W końcu się rozerwiesz i zapomnisz o Crashu- zaśmiałam się.

-No dobra, ale odpiszę mu z hotelu- oznajmiła.

-A jak o pisaniu już mówisz...- zerknęłam na powiadomienie- Już się stęsknił chyba.

@zalewskiofficial:

Skoro oni idą na obiad to może my też? Zabiorę cię w świetne miejsce, nie pożałujesz :D

Ty:

Może...

@zalewskiofficial:

Skoro nie chcesz, to nie. Na pewno milion innych będzie chciało za mną iść.

Ty:

Oj w to nie wątpię :D

Po wyjściu z apertamentowca udałyśmy się do hotelu. Tam Julia napisała do Dawida wiadomość, w której wyraziła zgodę na ich spotkanie. Po 2 godzinach przygotowań wyszła wraz z muzykiem. Wtedy zaczął się mój warszawski odpoczynek. Chipsy, wino, netflix. Cóż lepszego mogłoby mi się przytrafić w tak upalny dzień. Ten chill nie trwał długo.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz