Rozdział LV

186 22 6
                                    

Przed 8:00 pojechałam zawieźć Konrada na PKP.

–Jeszcze raz bardzo dziękuję, że przyjechałeś i jednocześnie przepraszam, że nie dokończyliśmy tej sesji– przytuliłam go.

–Ależ nie ma za co! Współpraca z tobą to czysta przyjemność– również mnie objął.

–Zaraz zrobię ci przelew z zapłatą– oznajmiłam.

–Nie ma mowy! Jeśli chcesz mi za to „zapłacić" to odznaczaj mnie na zdjęciach zrobionych przeze mnie– powiedział.

–Okey, na płycie też cię uwzględnię, a teraz spadaj, bo pociąg ci odjedzie. Pa– pomachałam mu i wróciłam do domu.

Po wejściu do mieszkania usłyszałam Igora.

–Hejka, a ty już?– zapytałam witając się z nim.

–Siema, jak widać. A gdzie ty sama jeździsz?– zapytał podając mi kawę.

–Byłam odwieźć Konrada na PKP– oznajmiłam.

–Okej. Załatwiłem ci ochroniarza– rzekł.

–Ooo miło z twojej strony, dziękuję– przytuliłam go.

–Odzywał się?– zapytał.

–Wieczorem... Olga będzie u niego mieszkała...– powiedziałam ciszej.

–Pierdolisz!– powiedział naraz z Julią, wchodzącą do kuchni.

–Patrzcie– pokazałam im wiadomości.

–Ja jebie co za ziom.... Szczerze? Jakbyś powiedziała tylko jedno słowo byłbym u niego i normalnie bym mu wpierdolił, za to, jak on cię traktuje. Nie wiem, może ja jestem jakiś inny, ale tak się nie robi. Tak się kurwa nie robi– skomentował.

–No jasne, że nie! Boże co w niego wstąpiło! Jeszcze ostatnio marudził, że jest zazdrosny o Igora, że jest chujem, bo dobierał się do innych, i że on byłby dla ciebie lepszy, a teraz? To chyba gorsze niż Igora łapanie za dupy, bez urazy, oczywiście– wypowiedziała się Julia.

–Ja nie mam pojęcia od czego to jest zależne, że on na nią tak reaguje. Go nosi jak po amfie kiedy ją widzi. Nie wiem co jest w niej takiego pociągającego. Dobra, idę się przebrać i jedziemy na sesję– przebrałam się.

–Gotowa?– zapytał.

–Jasne, jedziemy– pojechaliśmy do studia Chmury Hoża.

–Cześć Rita! Mam na imię Emilia i jestem kierowniczką tej sesji. Stwierdziliśmy, że to będzie wyjątkowe wydanie Vogue, więc załatwiliśmy ci równie wyjątkowego fotografa. Marcin Tyszka– przedstawiła nas.

–Ooo witam, miło cię poznać– podałam mu dłoń z uśmiechem.

–Ciebie również, ale teraz szybciutko się przebieraj i zaczynamy fotki– pogonił mnie.

Igor zajął miejsce przy fotografie. Vasina odziała mnie w piękne ubrania, a wizażystki zrobiły mi piękny makijaż.

–Zaczynamy?– zapytałam idąc przed obiektyw.

–Wow...– usłyszałam głoś Igora.

–Dziękuję– uśmiechnęłam się.

Sesja trwała około 2 godzin i zrobiliśmy ją w tropikalnym stylu. Po pracy przebrałam się znów w swoje rzeczy i podeszłam do Igora, z którym też zrobiłam sobie kilka zdjęć.

–Jestem– powiedziałam stając przed nim.

–Jak?– spojrzał na mnie– Przed chwilą byłaś taka beauty, a teraz... extremal Simple.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz