Rozdział XX

304 20 1
                                    

Wstałam około 9. Obok mnie leżał Zalef wtulony w mój brzuch. Delikatnie go przesunęłam i wstałam zaparzyć kawę. W międzyczasie poszłam do łazienki się odświeżyć. Gdy wyszłam z łazienki ujrzałam Krzysia konsumującego moją kawę.

–Czy ty zawsze musisz pić moją kawę? Następnym razem cię zabije– podeszłam do niego w samej bieliźnie wzięłam kubek.

–Ohoho! Ludzie! Kobieta w bieliźnie mi grozi– zaśmiał się, a następnie złapał mnie od tyłu, przytulił i pocałował w polik– Hej kochanie

–Hej. Puść mnie. Muszę się ogarnąć– wyrwałam się z jego objęć.

–Spokojnie, zdążysz. Odwiozę cię, a potem pojadę do studia– oznajmił.

Około 11 byłam gotowa do wyjścia. Ubrałam długą, czarną, ołówkową sukienkę oraz szpilki tego samego koloru.

–A ty co? Stylizujesz się na wdowę czy co?– zaśmiał się.

–Tak, jeszcze nie mam męża a już jestem wdową. Weź czasami coś pomyśl tymi swoimi loczkami– zaśmiałam się wychodząc z mieszkania.

–Przyznaj się, lecisz na nie– zaśmiał się.

–Bardzo– rzekłam wchodząc do windy.

Po zjechaniu na parking wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy pod sąd.

–ja lecę do studia, a ty skop jej dupę– powiedział motywująco.

–Tak zrobię– powiedziałam otwierając drzwi od auta.

–Pa, kocham cie– wyznał gdy wychodziłam.

–Ja ciebie też– posłałam mu uśmiech i wyszłam z auta.

Podeszłam do Kamila, który czekał na mnie przed instytucją.

–Hej– przywitał mnie pocałunkiem w polik.

–Hejka!– powitałam go uśmiechem.

–Gotowa?– zapytał.

–Jak nigdy– weszliśmy na salę.

Chwilę po tym jak przyszliśmy rozpoczęła się rozprawa. Nie znam się na tym więc powiem wam tylko, że moja i Kamila przemowa wyszła zajebiście. Okazało się, że nie tylko mi groziła Olga oraz udowodniono, iż jeszcze inni ludzie byli w to zamieszani. Kobieta została skazana na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Nie ukrywam, mimo iż na co dzień mam bardzie podejście hedonistyczne, że byłam bardzo szczęśliwa z jej skazania. Po zakończonej rozprawie napisałam do Krzysia.

Do: Krzysztof

Jestem już po rozprawie. Możesz przyjechać <3

Od: Krzysztof

Jadę!

Następnie podeszłam do Kamila.

–Dziękuję– przytuliłam go– nie mam pojęcia co bym bez ciebie zrobiła.

–Na pewno poradziła równie dobrze jak ze mną– oznajmił.

–Oj nie! Jesteś niezastąpiony! Naprawdę! Odwaliłeś kawał świetnej roboty! Jestem twoją ogromną dłużniczką– pochwaliłam go.

–Bez przesady. Podwieźć cię gdzieś?– zapytał.

–Nie, Krzyś zaraz po mnie przyjedzie– oznajmiłam.

–Aaa, to do kiedyś– ucałował mój policzek i poszedł do auta.

Wkrótce po jego odejściu zjawił się Krzysztof swoją Toyotą Rav 4. Wsiadłam na miejsce pasażera.

Miłość Miłość || Krzysztof ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz