Piętnasty - Jesteś piękna kiedy się złościsz.

24.9K 1.2K 349
                                    

ZAPRASZAM DO THORNY FF O BIEBERZE

Komentarze=kolejny soon
Sorasa jeśli wydaje się krótki

W poniedziałek wciąż nie ułożyłam sobie w głowie wydarzeń z piątku. Nie mam pojęcia co się stało. Wiem tylko, że całowałam Blake'a, bo napisał do mnie wczoraj i mniej więcej nakreślił mi nasze spotkanie. Później wyszłam z Lancasterem i wiem tylko to co mi powiedział. Dokładniej tyle, że mnie po prostu zaliczył. Wykorzystał moment kiedy byłam pijana i ulżył swoim męskim potrzebom. Jest mi wstyd. Ale bardziej dlatego, że nic nie pamietam zamiast, że faktycznie to zrobiłam. Krzywię się na myśl o zbliżeniu z Lancasterem, ale też bez przesady. Całowaliśmy się i jesteśmy dość blisko, przez to całe Designatur, czy jak to się nazywało. Bądź co bądź jestem jego Wybraną i nie uwolnię się od niego tak szybko, dlatego najgorsze w tym wszystkim jest to, że niczego nie pamietam. Skoro do tego doszło to sama musiałam tego chcieć, co też jest dla mnie dość abstrakcyjne.

— Bu — śmieje się Gabe — O czym tak myślisz, księżniczko?

— Zapatrzyłam się — wzruszam ramionami — Zrobiłeś kiedyś coś głupiego, kiedy urwał ci się film? Wiesz, na jakiejś imprezce...

— Zaliczyłem byłego Meadow, ale o tym to wiesz. Nie wiem, nie pamiętam większości rzeczy jakie zrobiłem po pijaku, a co tam? Chcesz mi o czymś powiedzieć?

— Nie.

— O nie, w tym momencie mi się spowiadaj — jego twarz daje mi jasne sygnały, jak bardzo rozpaliłam jego ciekawość. Uśmiecha się delikatni i wpatruje w moje ciemne oczy, czekając tylko, aż wszystko mu wyśpiewam.

— Właśnie nic nie pamietam — tłumaczę — Wiem tylko tyle, co powiedział Lancaster, a kto wie czy mówi prawdę? Równie dobrze mógł mnie okłamać by nie wiem sobie ze mnie po prostu pożartować.

— A co ci takiego powiedział?

— Że seks był dobry — mówię na tyle cicho, by nikt z boku nas nie usłyszał. Uśmiech Gabe'a rośnie na moich oczach i naprawdę mało brakuje by nie parsknął głośnym śmiechem. Posyłam mu wściekłe spojrzenie, bo najwidoczniej nie zdaje sobie z powagi sytuacji.

— No to powinnaś się cieszyć z takiego komplementu — szczerzy się — Nie dąsaj się już tak Imogen. Skoro już jasno mu pokazałaś jak bardzo go pragniesz to nie rób teraz kroku w tył.

— Co?

— No gdyby ci się nie podobał nie przespałabyś się z nim nawet pijana. Znam cię Imi, może nie jakoś specjalnie długo ale to wiem. Więc wiesz, możesz w końcu przestać udawać, że tak bardzo nienawidzisz Lancastera i po prostu korzystaj z tego, że jesteś młoda i piękna. Wy ludzie krótko tacy jesteście... a przy Lancasterze zawsze taka będziesz.

Przestać udawać, że go nie lubię?

Czy ja udaję? Lawrence jest zapatrzony w siebie, chamski i bezczelny, a mino wszystko lubię nawet jego towarzystwo. Czasem potrafi być uroczy, czego nigdy nie przyznam na głos. Pragnę całować jego usta, przez ten prąd, który przechodzi wtedy przez całe moje ciało. Chcę być blisko, bo wtedy naprawdę mogę poczuć się bezpiecznie. Wszyscy się go słuchają i czują ogromny respekt... I co najgorsze, chcę żeby mnie ugryzł. Nie wiem czy można się od tego uzależnić ale pragnę tych jego zębów.

— Lancaster jest dla mnie nikim.

— A mimo wszystko postanowiłaś sobie po nim poskakać — prycha, po czym wywraca wzrokiem. Oparł się plecami o rząd szafek i wpatruje się w moją zdezorientowaną minę.

— Byłam pijana.

— No i co? Czyny pijanego to myśli trzeźwego, czy jak to szło?

— Już się lepiej nie odzywaj — prycham, ruszając przed siebie. Brunet dotrzymuje mi kroku, kiedy wchodzę na zatłoczoną stołówkę. Meadow siedziała przy jednym ze stolików, grzebiąc w jakiejś sałatce. Na samym środku siedział Lancaster otoczony innymi Wampirami, typowo. Siadam koło przyjaciółki, a Gabe idzie przynieść nam coś do jedzenia. Brunetka najwidoczniej nie ma dobrego humoru, bo praktycznie nie odrywa wzroku od kawałków sałaty i pomidora. Gabe przynosi nam jakieś kanapki i sok pomarańczowy, po czym siada obok.

— Imogen przeleciała Lancastera — i w tym o to momencie moja przyjaciółka oderwała wzrok od sałaty i spojrzała na chłopaka. Nie pamietam kiedy ostatnio widziałam ją aż tak zdziwioną i zdezorientowaną. Puszcza widelec, który opiera się o ściankę pojemnika od sałatki i wbija swoje intensywne spojrzenie w moją osobę.

— Co zrobiła? — pyta, upewniając się, czy na pewno dobrze zrozumiała. Czuję się jak jakaś idiotka.

— Była pijana i go przeleciała, a teraz upiera się, że Lancaster wcale go nie pociąga — wzrusza ramionami.

— Wcale nie!

— Czyli nie zaprzeczasz? — dopytuje Meadow.

— Zaprzeczam, bo to nie jest prawda.

I żeby jeszcze bardziej mnie zirytować musiał przyjść do naszego stolika. Chłodne dłonie znajdują się na moich barkach, a delikatny zarost łaskocze mnie w szyję.

— Cześć kochanie — mruczy — Wiesz, że cholernie za tobą tęskniłem?

— Jakoś w to wątpię — marszczę brwi i przekierowuję spojrzenie na Lancastera. Uśmiecha się szeroko i w momencie kiedy dałam mu do tego okazję, po prostu cmoknął moje wargi, przyciągając na nas uwagę kilkunastu osób — Co ty odwalasz?

— Nie mogę się już nawet z tobą przywitać? — pyta z tym swoim kpiącym uśmieszkiem na twarzy — W piątek nie przeszkadzało ci całowanie moich ust, nie przeszkadzało ci także lizanie mojego...

Nie dokończył. Nie dokończył, bo szybko przywarłam do jego ust. Pocałowałam go, gryząc tą jego malinową wargę. Mówił zdecydowanie za głośno i najwidoczniej nie miał jakichkolwiek hamulców, dlatego wybrałam po prostu mniejsze zło. Ciemnowłosemu prawdopodobnie się podoba, bo układa lewą dłoń na moim ramieniu, a prawą gdzieś na mojej talii. Nie wiem ile czasu tak tkwimy, ale za bardzo mi się podobało, by się od niebo odsunąć. Minęło może kilka kilkanaście sekund? Minuta? Dwie? W tym czasie zwróciliśmy uwagę każdego. Każdego na stołówce, nawet nauczycielka, która ma tu dyżur.

— Nie w miejscu publicznym — wywraca teatralnie wzrokiem, jednak przez ten jego głupkowaty uśmieszek wiem, że po prostu robi sobie żarty. Najwidoczniej zauważa zdecydowane zdenerwowanie na mojej twarzy — Jesteś piękna, kiedy się złościsz.

I w tym momencie Meadow o mało nie zachłysnęła się sokiem, który piła, a dolna szczeka Gabe'a nie zderzyła się z podłogą. Ty to potrafisz zwrócić na siebie uwagę wszystkich dookoła, Lancaster. Teraz już w ogóle nie mam żadnych szans u Justina, po szkole będą chodzić jakieś plotki na nasz temat, a twoje fanki mnie zjedzą. Dzięki wielkie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
THE LANCASTER Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz