100 komentarzy minimum pamiętajcie, buźkaChwytam niepewnie za dłoń Lancastera, kiedy po ponad trzydziestominutowym siedzeniu na krawędzi dachu szkoły zdrętwiały mi nogi. Staję tuż przed chłopakiem i łapię z ziemi na wpół wypitą butelkę z malinowym piwem, które przyniósł chłopak. Od pewnego czasu atmosfera zrobiła się dość gęsta, bo nie mam pojęcia co powinnam powiedzieć Wampirowi. Zaczynam krążyć sobie po dość sporej powierzchni płaskiego dachu, czując na sobie wzrok mulata.
— Podsumowując, mam tylko jedno wyjście — zaczynam w końcu rozmowę, upijając w międzyczasie kolejnego łyka — Muszę cię pokochać, Lancaster.
— Wystarczy, że będziesz moja, tak samo jak ja jestem twój — wzrusza ramionami, jakby to była jedna z bardziej logicznych dla niego rzeczy. Opiera się lewą nogą o niski murek, na którym jeszcze chwilę temu siedziałam i wlepia we mnie jasne tęczówki.
— Żeby był związek potrzebne jest uczucie, by mieć powód, żeby nie zostawić tej osoby przy jakiejś tam sprzeczce — prycham, kręcąc butelką między palcami.
— W twoim wypadku powodem powinna być chęć do życia — mówi, spokojnie na co otwieram szerzej oczy. Cóż, ma rację. Przeczesują palcami włosy, chowając za ucho wszystkie kosmyki, które wypadły z koka. Odstawiam szklaną butelkę i podchodzę do chłopaka, tak, że stykamy się klatkami piersiowymi. Zadzieram głowę w górę, łapiąc z nim kontakt wzrokowy i układam dłonie na jego chłodnych polikach.
— Chcę żyć — stwierdzam — Ale czy tkwienie w związku bez miłości można nazwać życiem? Będziemy jedynie się ograniczać, blokować i unieszczęśliwiać.
Twarz Wampira momentalnie pochmurnieje, a jego silne dłonie przemieszczają się po mojej talii. Nim zdołam ponownie się odezwać, przysuwa mnie bliżej i bez jakichkolwiek hamulców wbija się w moje usta. Przesuwa dłońmi po moich plecach, zahaczając co jakiś czas o talię, jednocześnie przygryza moją dolną wargę. Mija kilka sekund, kiedy sama mimowolnie angażuję się w chaotyczny pocałunek, który po pewnym czasie chłopak kończy, odsuwając się ode mnie.
— Nie całowałbym cię, gdybym cię nie kochał Imogen — prycha i kieruje się do zejścia na dół, by chwilę później pozostawić mnie tam całkiem samą. Przeklinam w myślach, rozglądając się dookoła, nie widząc niczego innego prócz ciemności. Zostawiam gdzieś butelkę i szukam drabiny, która pozwoli mi zejść na dół. Adrenalina buzuje, w końcu nie widzę ani szczebli, ani odległości do kostki brukowej.
— Pieprz się Lancaster — syczę, stawiając pierwszą stopę na metalowym pręcie. Powtarzam czynność kilkukrotnie, póki vans nie ześlizguje się po lekko wilgotnym już metalu, a moje ręce ze strachu automatycznie puszczają pokonane już szczeble. Lecę w dół, a czas momentalnie zwalnia. Lancaster mówił, że umrę, jeśli z nim nie próbuje. Ale jestem idiotką, że myślałam, że to wszystko to jakieś brednie. Gdybym miała kolejną szansę to nie byłabym już taka pewna siebie i zaczęłabym tą dziwną relację z Lancasterem, który kilka minut temu wyznał mi miłość. Lancaster wyznał mi miłość? Zamykam oczy, będąc gotowa na mocne uderzenie o kostkę, kiedy czuję jak wpadam w czyjeś ramiona. Wciąż nie jestem pewna sytuacji w jakiej się znajduję, więc powoli otwieram oczy i widzę kamienny wyraz twarzy Lawrence'a Lancastera.
— Nie można nawet zostawić ciebie na chwile samej — prycha, ruszając w kierunku prawdopodobnie mojego domu. Nie odzywam się, tylko opieram głowę o klatkę piersiową mojego przyszłego chłopaka.
Nie wiem ile czasu zajęło mu przeniesienie mnie do domu. Nikt się nie odzywał, a jedyne dźwięki, które było słychać to odgłosy przejeżdżających aut. Wampir odstawia mnie na ziemię tuż przy wejściu do domu.
— Nie musisz mi dziękować za uratowanie twojego... — nie zdążył, bo jak wariatka wbiłam się w jego pełne wargi. Zarzucam dłonie na jego kark i przyciągam go najbliżej jak potrafię. Przez mój gwałtowny ruch lekko się chwieje jednak udaje utrzymać mu się równowagę. Odwzajemnia pocałunek i zaciska palce na moich biodrach. Całuję chłopaka w chorym tempie, chcąc pokazać jak bardzo jestem mu wdzięczna za uratowanie życia, które i tak stoi pod kreską. Przygryza moją wargę, udając, że nie może nadążyć za moim szalonym tempem. Doskonale wiem, że nie miałby z tym żadnego problemu. Przypadkiem jęczę w jego wargi, kiedy przenosi lewą dłoń na tył mojej głowy i mocno wplata palce w jasne włosy. Przyciąga mnie jeszcze bliżej z ogromną brutalnością, a jednocześnie bijącą od niego czułością. Wiem, że to wszystko jest idiotyczne, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana — w moim przypadku po prostu umiera.
— Dziękuję — sapię, opierając dłonie na jego ramionach.
— Powinnaś wiedzieć idiotko, że zrobię wszystko, żeby tylko ciebie nie stracić — odpowiada stanowczo — Nie dziękuj mi za takie bzdety.
— Uratowanie życia to dla ciebie nic?
— Ochrona ciebie to mój pieprzony obowiązek — mruczy, opierając swoje czoło o moje — Kocham cię Imogen, a to jak mocno mnie odtrącasz mnie zabija.
Nie odpowiadam, jedynie ponownie wciskam tym razem delikatny pocałunek w jego wargi.
CZYTASZ
THE LANCASTER
Teen FictionIdealny świat Imogen McLean przekształca się w bajkę, gdzie by przetrwać trzeba kłamać i dobrze grać. Miłość jest potrzeba, a w przypadku Lawrence'a Lancastera wydaje się po prostu niemożliwa. Książka w trakcie poprawy. Czasami fala cringe'u 2019/2...