Hej dzisiaj mam dla was maraton trzech rozdziałów. Jutro pojawi się ostatni rozdział + epilog.
Zasady maratonu są takie: jak pod tym rozdziałem będzie 300 komentarzy to wrzucam kolejny (bez spamu typu xd xd), później 400 komentarzy i kolejny, a jak pod ostatnim 650 to może jeszcze dzisiaj dostaniecie ostatni i epilog, wszystko zależy od Was.
Podczas przerwy na lunch Meadow bacznie przygląda się stolikowi Wampirów. Lancaster luźno obejmuje ramieniem Marinę, siorbiąc napój z puszki coca-coli. Wygląda jakby nie przejmował się tym, że wszyscy aktualnie na nich patrzą ze zdziwieniem i lekkim zmieszaniem. W końcu staliśmy się oficjalną i prawdziwą parą.
— Dupek — cedzi brunetka, kończąc przy tym swoją kanapkę. — Nienawidzę go z sekundy na sekundę coraz bardziej. Myśli, że wszystko mu wolno, bo jest kimś.
Marszczy brwi, ponownie przenosząc na nich spojrzenie. Idę w ślady dziewczyny i zerkam na uśmiechniętą blondynkę. Szepcze mu coś do ucha, po czym przejeżdża palcem pod linią jej pełnych war, prawdopodobnie chcąc poprawić lekko rozmazaną szminkę.
— Błagam cię Imogen, zostaw go — wzdycha, odkładając opakowanie na pustą tackę.
— Nie mogę.
— Albo po prostu nie chcesz. Nikt cię nie zabije z tego powodu, to idiotyczne!
— Nie wiem, czy tego chcę. Niby czuję się stabilnie przy jego boku, ale takimi akcjami jak ta podnosi mi ciśnienie. Mam ochotę tam iść i na niego nawrzeszczeć, ale dopiero co się w miarę pogodziliśmy i nudzi mnie już to wszystko... — mamroczę, przenosząc wzrok na Lancastera. Wampir pozwala Marinie oprzeć się delikatnie o jego klatkę piersiową.
— Jasne, że nie chcesz. Zmanipulował cię i zrobił sobie z ciebie zabaweczkę, Imogen przejrzyj na oczy. Zawsze miałam cię za mądrą i rozsądną dziewczynę, ale to co się teraz dzieje przechodzi ludzkie pojecie. Ta sprawa śmierdzi i musi mieć jakieś drugie dno, ale nie chcesz mnie słuchać przez jego wyssane z palca historyjki. Myślisz, że wtedy na stołówce jak szeptał mi do ucha proponował mi seks? Powiedział, że jeśli w tej chwili nie zacznę zachowywać się tak jak się zachowałam to zrobi z tobą, coś dużo gorszego niż mi się może wydawać. Powiedział mi to prosto w twarz, kiedy siedziałaś sobie obok, niczego nieświadoma. Lancaster jest straszny i musisz jak najszybciej się od niego uwolnić, póki jeszcze nic sie nie stało. On jest jakiś niezrównoważony, nie widzisz?
Oddech mi przyśpiesza. Mam pustkę w głownie nie wiedząc, co mam teraz myśleć o tamtej sytuacji. Czy Wampir, który podobno mnie kocha, zrobiłby coś takiego? Czy byłby w stanie prowadzić taką brudną gierkę? Cóż, to Lancaster, byłby w stanie tylko jakby by miał w tym wszystkim cel?
Zaciskam wargi i ponownie zerkam na Lawrence'a, licząc, że już odpuścił. Przeciwnie... Pochyla się tak, że jego wargi znajdują się na wysokości jej ucha. Uśmiecha się pod nosem, przymyka powieki i coś mówi, na co Marina wybucha śmiechem. Lancaster nie przestaje zabawiać swojej koleżanki, więc podejmuję głupią decyzję i wstaję, ruszając do jego stolika.
Staję tuż przed nim, starając się uspokoić oddech. Wszystko we mnie krzyczy, że powinnam nie wycofać i odpuścić. Nasz związek jest bez prawdziwych uczuć, dlatego zazdrość również nie powinna stanowić problemu. A może to nie zazdrość? W jakim świetle on mnie stawia przed całą szkołą w takiej sytuacji?
— Lancaster — rzucam, zaciskając szczękę. Unosi wzrok na moją osobę i wzdycha, podnosząc się z miejsca. Klepie jeszcze Marinę po plecach i rusza ze mną za szkołę. Nie wiem dlaczego tutaj, ale lepiej ominąć kłótnię w towarzystwie tych wszystkich osób, Wampirów i Czarodziejów. — Co to ma być?
— Doprecyzuj?
— Doskonale wiesz o co mi chodzi. Dlaczego odwalasz taki cyrk? To jakaś żałosna próba zwrócenia na siebie mojej uwagi?
— Nie wszystko kręci się wokół ciebie, McLean — cedzi, opierając się o mur szkoły. Jakby nigdy nic wyciąga papierosa, po czym odpala go i zaciąga się używką.
Mam wrażenie, że opadam z sił. Stoję przed nim, a tak naprawdę wydaje mi się jakbym upadła i leżała na chłodnym polbruku. Opanowuję się, stawiając dwa kroki w stronę chłopaka. Przez roztargnienie potykam się o burtnik, ledwo utrzymując równowagę, w innym przypadku faktycznie bym upadła.
— Uważaj — wzdycha, kręcąc papierosem między palcami. Gromię Wampira wzrokiem, zaciskając dłonie w pięści.
— Mam już tego dość. Ciebie i całego syfu pomiędzy nami. Znowu się pokłócimy i pogodzimy, bo co? Bo jestem twoją Wybranką, więc przylecisz z podkulonym ogonem, żeby nie stracić z tych wszystkich korzyści, które daje ci nasz związek?
Lawrence jedynie krzywo się uśmiecha i zaciąga się porządnie, wyrzucając następnie fajkę do koszą. Podchodzi bliżej, na co muszę zadrzeć głowę w górę, by móc obserwować jego twarz.
— Jeśli tak myślisz to pieprz się Imogen — warczy, wymijając mnie z lewej strony.
CZYTASZ
THE LANCASTER
Novela JuvenilIdealny świat Imogen McLean przekształca się w bajkę, gdzie by przetrwać trzeba kłamać i dobrze grać. Miłość jest potrzeba, a w przypadku Lawrence'a Lancastera wydaje się po prostu niemożliwa. Książka w trakcie poprawy. Czasami fala cringe'u 2019/2...