Czterdziesty-ósmy - Ręce przy sobie Benson.

15K 953 677
                                    


THE LANCASTER WRACA ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ JUŻ TAK JAK WCZEŚNIEJ CHYBA, ŻE COŚ MI WYSKOCZY

dacie radę wbić 200 komentarzy? :oo

zapraszam do książki z dreaxy THANK ME LATER o FWB i do Waflociag_Jebany gdzie będzie romansik z nauczycielem i pewien buntownik pragnący zemsty, ogólnie petarda

x

Zaciskam mocniej palce na koszulce Wampira, przysuwając go jeszcze bliżej. Przerzucam włosy na lewe ramię i pożeram jego malinowe usta. Zaciskam mocniej powieki, kiedy nasze języki ponownie się stykają i wzajemnie pieszczą. Lawrence zaciska mocniej dłonie na moich biodrach, podobnie jak ja, chcąc mnie jeszcze bliżej. Zasysam jego dolną wargę, mrucząc cicho, tak by tylko on mógł mnie usłyszeć. Wplatam lewą dłoń w jego czarne włosy i niemalże napieram na niego całym swoim ciałem, siedząc okrakiem na jego kolanach. Hamuję jęk, kiedy przygryza delikatnie moją opuchniętą już od pocałunków wargę. Chciałabym by słyszał, jaką przyjemność sprawia mi jego bliskość, jednak tak na stołówce chyba nie wypada...

— Chyba już wystarczy, Imogen — rzuca kąśliwie Meadow, wsuwając między wargi słomkę. Odsuwam się do Wampira, zatapiając się następnie w błękitnych tęczówkach. — Nie uważasz, że wystarczy tego przedstawienia?

— Powinnaś czasami się po prostu zamknąć — kpi Lancaster, spoglądając w jej kierunku. — Przeszkadzamy ci?

— Ty tak — warczy. — Było nam bez ciebie dużo lepiej.

— A czy to nie ty moczyłaś gacie na jego widok na samym początku? — cmoka Gabe, celowo starając się zirytować brunetkę. Lawrence od razu przesuwa mnie ze swoich kolan na wolne krzesło i przysuwa się do zdenerwowanej Czarodziejki. Stykają się niemalże udami, kiedy to Wampir postanawia zacząć szeptać jej coś do ucha.

Meadow zaczyna się rumienić, na co marszczę brwi. Razem z Gabe'm wbijamy spojrzenie w dziwną scenę przed nami, kiedy to dłoń Lancastera nagle znajduje się na jej udzie, a usta zbyt blisko ucha. Na jej twarz wkrada się uśmiech, więc Wampir prycha i się prostuje. Przesuwa swoje krzesło ponownie koło mnie i patrzy na czerwoną Meadow.

— Coś ty jej nagadał? — pyta zaskoczony Gabe.

— Kilka brudnych rzeczy — mówi, cały czas patrząc na zakłopotaną dziewczynę. — Cały czas ci przeszkadzam?

Wywracam wzrokiem, starając się skupić uwagę na czymś innym. Nagle dostrzegam Ashera, siedzącego z jakimiś chłopakami. Uśmiecha się do mnie przelotnie, co odwzajemniam.

— Do kogo ty się tak cieszysz? — parska nagle Lancaster, na co powolnie odwracam twarz w jego kierunku. Meadow wciąż siedzi jak zahipnotyzowana, a Lawrence mruży na mnie powieki. Czyżby zazdrość?

— Do Ashera — odpowiadam zgodnie z prawdą. — O co ci chodzi? Możesz ‚odczarować' moją przyjaciółkę? Bo chyba się zacięła.

— Chciałem ci tylko pokazać jak bardzo na mnie leci — chichocze, oblizując wargi. — Taka buntownicza Czarodziejka, a wystarczy powiedzieć jej kilka sprośnych rzeczy, a tak się zamyka w sobie.

— Zamknij się Lancaster — warczy Meadow. — Myślisz, że każda poleci na twoje pieniądze, twarz, czy władzę do której dążysz? Imogen jest głupie, że wplątuje się w twoje gierki, ale każdy wie, czego tak naprawdę pragniesz.

— Skąd ty możesz to niby wiedzieć? Odsunęłaś się od Imogen gdy tylko zaczęła być moją Wybraną, czyżbyś była zazdrosna...?

— Znowu uważasz się za Pana Świata. Byłeś dla Imogen nikim, musiałeś coś jej zrobić, że nagle pożera cie na oczach całej szkoły. To rozsądna dziewczyna, która potrzebuje czegoś więcej niż tylko ładnej buźki — syczy, zgniatając pusty kartonik od soku. — Kogoś takiego jak Asher...

— Hamuj, Meadow — odzywam się w końcu, widząc jak szczęka Lancastera się zaciska. Jego wzrok ciemnieje, a palce mocniej ściskają teraz kant blatu. Mierzy Czarodziejkę gniewnym spojrzeniem, kiedy nagle tuż za mną pojawia się Asher.

O zgrozo.

— Czego tu chcesz Nelsen? — warczy Lawrence, obejmując mnie ciasno ramieniem. Tryb zaborczy dupek - włączony. — Jesteśmy kurwa zajęci.

— Luzuj, Wampirku — wywraca wzrokiem.— Imogen, ja w sumie do ciebie. Rowan pytała czy będziemy u niej w weekend na tym nocowaniu, wiesz w domku nad jeziorem.

— Pewnie będę — odpowiadam, licząc, że Asher w tym momencie skończy temat i odejdzie. Już widzę jak zaraz Lancaster zrobi z tego dym. Blondyn kiwa głową, rzucając coś, że zgadamy się później i wraca do stolika.

Opieram się o ramię Gabe'a, mając dość sytuacji w której się znalazłam. Meadow mierzy Lancastera wściekłym wzrokiem, jednak rumieńce wciąż widnieją na jej twarzy. Już na początku było widać, że podoba jej się Lancaster, ale myślałam, że po poznaniu go bliżej jej przeszło. W końcu jest teraz moim chłopakiem i to trochę nie na miejscu by się w nim durzyła.

— Ty też jesteś zaproszony, więc nie spinaj już tak tej buźki — wzdycham, patrząc na rozzłoszczonego Wampira. Jestem już zbyt zmęczona tą przerwą, więc wolę popatrzeć jak skaczą sobie do gardeł, niż jakby zaczął drążyć temat imprezy u Rowan.

— Okej, pogadamy o tym później — skina głową. Przeczesuje palcami włosy i ponownie spogląda na Czarodziejkę, która marszczy brwi, nie odrywając wzroku od mojego chłopaka. — Marina widziała naszego gorącego buziaka.

— I bardzo dobrze — komentuje, wciąż opierając się o przyjaciela. Zarzuca mi rękę na oparcie krzesła i wzdycha.

— Ręce przy sobie Benson — mamrocze Lancaster. Gabe posyła mu zadziorny uśmiech i wraca wzrokiem do ekranu swojego telefonu. Całą przerwę zawzięcie z kimś pisze, ciekawe.

Chwytam batonika, którego kupił mi Lawrence i otwieram niebieskie opakowanie.

— Wracając do ciebie Meadow, Imogen sama podejmuje wybory,

— No tak, żyć z tobą lub umrzeć za miesiąc lub dwa — prycha, zaciskając zęby. — Jest z tobą z pierdolonego przymusu. To powinno mocno działać na twoje wygórowane ego.

— Kocham ją i jest ze mną szczęśliwa.

— Jest? — pyta unosząc brwi, na co wzrok całej trójki pada na moją zmieszaną twarz. Biorę kolejny gryz kokosowego batona, kiedy oni dalej na mnie patrzą.

— Jestem — rzucam by dali mi spokój.

— Jasne — syczy. — Miłego, wspólnego życia wam życzę. To jedyne na jakie możesz sobie pozwolić, Imogen.

— Skończ! — warczy Lancaster podnosząc się ze swojego miejsca. — Myślisz, że kim jesteś? Jej pieprzoną przyjaciółką? Tak naprawdę tylko Gabe jest jej przyjacielem. Wiesz, że zaatakował ją jakiś Wampir na ulicy? Że jej ojciec wraca do miasta i ma z tym cholerny problem? Wiesz, że Asher jest jej byłym narzeczonym z poprzedniego życia? Gówno wiesz.

— Daj jej spokój — odzywam się, chwytając go za nadgarstek. Posyła mi wściekłe spojrzenie i zabiera rękę, tym samym wyswobadzając się z mojego uścisku, a następnie jakby nigdy nic wychodzi. Zrywam się ze swojego miejsca, ruszając za nim, jednak zatrzymuje mnie Gabe.

— Może lepiej go zostaw? — pyta, na co kręcę głową.

Wychodzę przed szkołę i kieruję się do miejsca gdzie zazwyczaj pali. Zatrzymuję się w miejscu, kiedy zauważam blond towarzystwo przy jego boku.

Lawrence Lancaster właśnie posyła delikatny uśmiech Marinie przypalając papierosa. 

THE LANCASTER Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz