Mam zastrzyk weny więc zasypcie mnie komentarzy i rozdział jutro o prawdopodobnie tej samej porze.
Od telefonu Gabe'a minęło właśnie trzydzieści minut. Informując przyjaciół o nagłej sprawie, jak najszybciej opuściliśmy domek Rowan. Teraz siedzimy w samochodzie Wampira ze spakowanymi bagażami, gotowi na trudną konwersację. A przynajmniej dla mnie.
— Przywróciłeś Wendy — bardziej stwierdzam niż pytam, wlepiając wzrok w przednią szybę. — Chcesz ze mną związku, a przywracasz sobie do życia byłą? Zatęskniło ci się za nią czy co?
— Byłem jej to winny, przeze mnie tak szybko zmarła, a po odkryciu sposobu na przywrócenie jej, musiałem to zrobić. Nie bądź zła, bo nie zrobiłem tego dla siebie tylko dla niej.
Lawrence Lancaster zrobił coś z nieegoistycznych pobudek? Średnio chce mi się w to wierzyć. Jeszcze nie dawno mówił, jaka to Wendy była wspaniała i jak dużo dla niego znaczyła. Na samą myśl o blondynce, którą spotkam za pół godziny cała się spinam. Nie chcę by mój chłopak odnowił kontakty ze swoją byłą.
Wciskam się mocniej w wygodny fotel sportowego samochodu, przyglądając się krajobrazom za oknem. Wampir pod głosił właśnie muzykę, wystukując palcami jej melodię na kierownicy. Mój telefon cały czas wibrował w kieszeni, powiadamiając mnie o żarliwej dyskusji moich przejętych całą sytuacją przyjaciół.
— Nic nie powiesz? — bąka, przenosząc spojrzenie na moją zdekoncentrowaną twarz.
Nie daję mu tej sytuacji, dlatego przygryzając wnętrze polika, wciąż patrzę się przed siebie. Nie chcę z nim rozmawiać ani słuchać jego durnych wyjaśnień.
Lancaster jest egoistą, skoro przywraca swoją byłą do życia, żeby oczyścić własne sumienie po zdradzie. Mam nadzieję, że ta dziewczyna jest na tyle mądra, że po takim zachowaniu bruneta nie rzuci mu się z utęsknieniem na szyję.
Ciekawe co musi mieć taka osoba w głowie. W końcu po tym co mówił mi Lancaster wiem, że umarła pięć lat temu. I teraz pytanie, czy ostatnie co będzie pamiętać to wydarzenie przed śmiercią, czy może życie, które prowadziła w ciągu tych ostatnich pięciu lat? Skoro w poprzednim życiu byłam Jovi, to znaczy, że dusza Wendy też musiała gdzieś powędrować.
— Nad czym tak intensywnie myślisz? — pyta, poprawiając się na siedzeniu.
— Co się stanie z jej życiem, które wiodła przez te pięć lat?
— To które wiodła jako człowiek? Jej dusza przeniesie się do wampirzego ciała, a tamto ludzkie po prostu pozostanie bez duszy, czyli najprościej tamto ciało powinno zostać jutro pochowane — rzuca, jakby to nie była wielka sprawa.
Ja za to widzę jej zrozpaczonych rodziców, którzy stracili swoje pięcioletnie dziecko. Słyszę szloch, krzyk i ból mojej matki, kiedy czternaście lat temu straciła dziecko. Przypomina mi się cały chaos jaki wtargnął do naszego życia po śmierci mojego brata.
— Dlaczego ją przywróciłeś?
— Już ci mówiłem, byłem winny jej życie. Nie zasłużyła na to co ją spotkało i teraz będzie mogła wrócić...
— Nie możesz tak o kończyć jednego życia, by przywrócić to, o którym się już dawno zapomniało. Wendy miała nowe życie, mogla przeżyć wszytko jeszcze raz i być szczęśliwa, zamiast wracać do zdradzającego ją dupka przez którego odebrała sobie życie — cedzę. — Skoro się zabiła to znaczy, że nie była szczęśliwa. Ale podbudowanie twojego ego chyba wygrało z rozumem, co Lancaster? Będziesz mieć teraz przynajmniej szansę na odbudowanie waszego związku.
Brunet zaciska mocno palce na kierownicy, równocześnie zaciskając mocno szczękę. Przyłapuję się na spoglądaniu w jego stronę i próby odczytania jakiś emocji, pojawiających się na jego twarzy. Lawrence mruży powieki, będąc wciąż skupionym na drodze. Zdecydowanie jest wściekły, ale na co? Na prawdę, którą miałam odwagę wyznać mu prosto w twarz?
— Jestem z tobą i myślisz, że chcę robić cokolwiek z Wendy? Tworzymy drużynę Imogen, w której nie ma miejsca na brak zaufania, kłamstwa i zdrady. Stworzymy razem coś wielkiego, obiecuję ci to.
— Jak będzie teraz wyglądać twoja relacja z Wendy?
— Dowiesz się jak dojedziemy. Gabe zabrał Wendy do siebie i tam teraz podjedziemy, a teraz proszę, zaufaj mi. Musisz się uspokoić i nauczyć ze mną rozmawiać zanim zaczniesz nazywać mnie zdradzającym dupkiem, co nie powiem, zabolało. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że obrażając mnie, będąc jednocześnie moją dziewczyną ranisz mnie dwa razy mocniej, niż gdy robiłaś to jakiś czas temu. Nie wiem jakie jest twoje podejście do naszej relacji, ale mi na tobie zależy McLean — fuka, zmieniając piosenkę.
Mimo, że mam wrażenie, że dobrze mu powiedziałam ma trochę racji. Zbyt często zapominam, że tworzymy parę, w której relacja ma opierać się na wsparciu i zaufaniu. Nie mam zbyt dużego stażu, szczególnie nie takiego jak ma sam Lawrence Lancaster.
Muzyka dobiegająca z otaczających nas głośników działa kojąco. Zaciśnięte na fotelu palce, rozluźniam i układam na chłodnym od zimnego powietrza klimatyzacji kolanie. Wampir ponownie wystukuje melodię w skórzaną kierownicę, ignorując ciszę, jaka zapadła pomiędzy naszą dwójką.
W centrum Memphis znajdujemy się po około dwudziestu minutach. Znajome bilbordy reklamujące lokalne sklepy jedynie mnie w tym utwierdzają, a dodatkowo reklama przyszłego meczu Memphis Grizzlies pojawia się na co piątym budynku. Nie żebyśmy nie wspierali naszej drużyny, chociaż nie ukrywając nie cieszy się zbyt wysoką popularnością, przynajmniej w kręgu ludzi, których znam.
Lancaster skręca na osiedle Gabe'a zwalniając. Sam pewnie stresuje się przed spotkaniem swojej ukochanej, którą niespodziewanie i pewnie boleśnie stracił. Zerwanie musi boleć, a śmierć partnerki to pewnie podwójny cios. Jednak czy ktoś taki jak Lawrence Lancaster rozpacza za dziewczyną?
— Bądź spokojna, Wendy jako świeży Wampir może być mocno wyczulona na krew, a ja stąd czuję, jak twoja niemalże w tobie buzuje — sarka, parkując na podjeździe, wyłożonym grafitową kostką brukową.
Skinam w odpowiedzi głową, otwierając szeroko drzwi. Wysiadam, zabierając ze sobą telefon, który od razu wsuwam do tylnej kieszeni jeansów, jednocześnie zastanawiając się gdzie zostawiłam okulary. Przeklinam na swoją głupotę, bo zapewne leżą na dnie sportowej torby, do której pakowałam się w dużym pośpiechu. Mam nadzieję, że chociaż wszystko zabrałam.
Lawrence puszcza mnie w drzwiach, przekręcając za nami zamek. Przełykam poddenerwowana ślinę, słysząc dobiegające z salonu głosy. Sztywnieję, kiedy w końcu dobiega do mnie ten melodyjny głos, który musi należeć do niej. Przekraczając próg wejścia do salonu wraz z Wampirem nie odstępującym na krok mojego boku.
Gabe siedzi na kanapie, przeglądając coś w telefonie. Przy jego boku dostrzegam Meadow oraz jakiegoś Czarodzieja, którego kiedyś widziałam na szkolnym korytarzu. Wszyscy unoszą wzrok na naszą dwójkę, przyglądając się badawczo.
Podobnie robi Wendy. Blondynka o niemalże platynowym odcieniu obraca się w naszą stronę, zatrzymując spojrzenie na chłopaku przy moim boku. Przebiega po nim wzrokiem, błądząc niebieskimi tęczówkami po wszystkich rysach jego twarzy i fragmentach ciała. Chwilę później zerka na mnie. Nie widzę ani grama zazdrości, czy zdenerwowania w jej przymglonych tęczówkach.
— Wendy, wiesz kim jest ten chłopak? — pyta Czarodziej, opierający się nonszalancko o oparcie kanapy. Wbija w nią intensywne spojrzenie, przygryzając dolną wargę.
— Nie — odpowiada, nie spuszczając z nas wzroku. Momentalnie przez moje ciało przebiega dreszcz zaskoczenia, przerażenia, a może zadowolenia?
CZYTASZ
THE LANCASTER
Teen FictionIdealny świat Imogen McLean przekształca się w bajkę, gdzie by przetrwać trzeba kłamać i dobrze grać. Miłość jest potrzeba, a w przypadku Lawrence'a Lancastera wydaje się po prostu niemożliwa. Książka w trakcie poprawy. Czasami fala cringe'u 2019/2...