Jedenasty - Mamo, to właśnie Imogen.

24.8K 1.2K 559
                                    

pamiętajcie o komentarzach
BARDZO WAŻNE: zapraszam na prolog do Regenerate my fallen Angel w podobnym klimacie do Lancastera!!!!!!!

LAWRENCE LANCASTER'S PERSPECTIVE

— Dlaczego? — pytam, unosząc wzrok na ciemnowłosą kobietę. Obraca w dłoni swoim iPhone i bacznie mi się przygląda. Jest wściekła. W sumie to wciąż zbyt łagodne określenie do opisania jej aktualnego stanu. Jej oczy płoną, a dłoń praktycznie zgniata urządzenie, już naprawdę mało brakuje by szkoły się roztrzaskało na całym ekranie — Przecież to nic wielkiego.

— Nic wielkiego? Odnalazłeś swoją Wybraną i jeszcze z nią nie jesteś? Co więcej, nawet mnie o tym nie poinformowałeś? Żeby własna matka musiała dowiadywać się takich rzeczy o własnym dziecku od osób trzecich... Ma pojawić się tutaj wieczorem na kolacji.

— Nie ma nawet takiej opcji, nie zgodzi się. Ona mnie naprawdę nie lubi i to nawet z wzajemnością — prycham, prostując się na krześle. Odsuwam od siebie półpełną szklankę i podnoszę się od stołu, na co jedynie otrzymuję zdenerwowane spojrzenie.

— Nie interesuje mnie to — syczy — Chcę ją tutaj dzisiaj na kolacji, jeśli się nie zjawi to po prostu wyślę jakieś Wampiry po nią i naprawdę nie będzie to dla niej przyjemne.

Tu po tym kobieta wychodzi, pozostawiając mnie samego w kuchni. Kończę przygotowane jedzenie przez Darcy i wychodzę z domu, chwytając po drodze kluczyki do swojego samochodu. Po całym aucie momentalnie rozbrzmiewa głośna muzyka, którą zawsze rozkręca Natalie. To chyba dość oczywiste, że zaczynam kierować się do domu Imogen, mimo, że naprawdę to ostatnia rzecz o jakiej w tym momencie marzę. Dziewczyna jest prześliczna, jednak ma dość odpychający charakter i jeszcze ten Justin, który przyczepił się do jej tyłka jest tak cholernie irytujący. Nie obchodzi mnie to jak bardzo Imogen mnie nie chce, jest moją Wybraną, co oznacza, że należy tylko i wyłącznie do mnie, a szczególnie kiedy mam otrzymać władzę nad rodem Wampirów tuż po poślubieniu swojej Wybranej. Dlatego muszę podejść Imogen inaczej... skoro nie chce być ze mną dla płynących z tego korzyści, będzie ze mną z miłość. W końcu żadna mi się nie oprze.

Chwilę później zatrzymuję się pod domem białowłosej. Na podjeździe nie widać samochodu, dlatego obstawiam, że dziewczyna będzie sama w domu. Zostawiam samochód przed posesją McLean i wchodzę, przez otwarte drzwi frontowe. Najwidoczniej Imogen jest tak nierozważna jak myślałem...

— Już wróciłaś? — słyszę męski głos, na który zatrzymuję się w miejscu. Co on do cholery tutaj robi — O, Lawrence. Ciebie się tutaj nie spodziewałem... Imogen wyszła na chwilę do sklepu.

— Co ty tu robisz? — marszczę brwi, przyglądając się zaskoczonej minie Justina.

— Pomagam Imogen z zadaniami z majcy... mówiła, że sobie  nie radzi i potrzebuje pomocy przed jutrzejszą kartkówką — odpowiada i posyła w moją stronę niepewny uśmiech, który rozwściecza mnie jeszcze bardziej. Jak Imogen może spraszać sobie do domu jakiegoś śmiesznego sportowca, kiedy może o pomoc zapytać mnie.

— Jasne, dzięki za pomoc mojej dziewczynie ale możesz już zjeżdżać — syczę — Mówię to jako jej wściekły chłopak i wyższy Wampir, którego masz się słuchać. W takim razie wypad!

— Jasne — odpowiada i opuszcza dom McLean. To o czym muszę z nią porozmawiać jest zdecydowanie ważniejsze od jakieś tam kartkówki z matematyki. Moja matka to nieobliczalna kobieta, której bardzo zależy, bym przejął rządy. A szczególnie kiedy dowiedziała się, że mogę pozbawić władzy dziadka w tak młodym wieku. Mój ojciec nie miał niestety tyle szczęścia i nie odnalazł Wybranej, kończąc z moją matką, no cóż.

Wchodzę do pokoju Imogen, w którym na biurku widzę nieotwartą butelkę wina i dwa pieprzone kieliszki. Teraz albo moja Imogen chce wyrwać sportowca, ale Justin pcha się tam, gdzie nie powinien. Bez problemu otwieram butelkę i nalewam sobie do jednego z czystych kieliszków, chciała randki to niech ma. Jakieś dziesięć minut ktoś wchodzi do domu, po czym kieruję się właśnie do tego pokoju.

— Gdzie jest Justin? — pyta z wielkim poirytowaniem na twarzy. Czyżbym zniszczył jej spotkanko z ukochanym?

— Wyszedł.

— Na pewno. Czego tutaj chcesz Lancaster i dlaczego wyrzuciłeś stąd mojego korepetytora?

— Nie przejmuj się tą matematyką, załatwię to. Ładnie dzisiaj wyglądasz — mówię, podnosząc się z obrotowego krzesełka. Odstawiam kieliszek na biurko i podchodzę do zdenerwowanej białowłosej — Nie powinnaś się na mnie gniewać, mam dla ciebie niespodziankę.

— Nie interesują mnie twoje niespodzianki, wyjdź z mojego domu — mówi, na co podchodzę jeszcze bliżej. Wiem, jak na mnie reaguje i, że jej ludzka natura nie pozwala jej tak o się ode mnie odsunąć. Kiedy jestem już wystarczająco blisko, posyłam dziewczynie delikatny uśmiech i pochylam się do jej ucha.

— Wiem, że mnie pragniesz tak bardzo jak pragnę ciebie — mamroczę, układając dłonie na biodrach McLean — Pojedź ze mną w jedno miejsce.

Imogen jak zawsze postanawia mnie czymś zaskoczyć i układa dłonie na mojej klatce piersiowej by mnie odepchnąć, co było dość nieprzemyślnym ruchem. Tak jak ostatnio z pomiędzy palców dziewczyny wyłania się czerwony blask, który momentalnie krzyżuje Imogen plany odepchnięcia mnie. Patrzy jakby zahipnotyzowana na czerwone światełko i w amoku zaczyna poruszać delikatnie palcami po całej mojej klatce piersiowej, co jest kurewsko przyjemne. Przez ciemne oczy dziewczyny przechodzi blask, który widzę w momencie kiedy ponosi wzrok, krzyżując nasze spojrzenia.

— Imogen... — wzdycham, czując ciepło pod jej dotykiem. Mam taką cholerną ochotę ją pocałować. Co prawdopodobnie bym zrobił gdyby ktoś z głośnym hukiem nie wparował do pokoju dziewczyny. Cóż, spodziewał bym się każdego tylko nie jej...

Dziewczyna szybko zabiera dłonie i robi kilka niepewnych kroków w tył, po czym chowa się za moim torsem. Układa swoje malutkie dłonie na moich plecach i przytula się do nich policzkiem. Czuję przeszywające ciepło, które towarzyszy każdemu dotykowi tej piekielnej dziewczyny.

— Mamo, to właśnie Imogen.

— Mamo, to właśnie Imogen

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
THE LANCASTER Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz