Okej, więc siadła mi wena i lecę teraz pisać kolejny rozdział, więc 400 komentarzy i kolejny jutro. Poza tym zapraszam Was do książki ATTENTION na moim profilu pisaną z MANIPULANT, która jest cholernie utalentowana i ma na profilu zajebistą książkę Spotlight - cudo. Pokochacie Aarona w ATTENTION i Gabriela w Spotlight
poza tym mam drugie konto ilikeextazy_2 na którym pojawił się texting i erotyk x
Moim jedynym planem na ten wyjazd jest ignorowanie całkowicie Wampira. Jestem otoczona dużą grupą znajomych i garstki przyjaciół, więc wcale nie potrzebuję jego towarzystwa. Od kiedy wypaliłam z prawdziwym związkiem czuję się bardziej niż osaczona jego osobą. Dobija mnie zazdrość jaką odczuwam, gdy widzę go z Mariną, a jednocześnie wiem, że nie czuję do niego tak mocnego uczucia jakim jest miłość. Nie kocham Lawrence'a Lancastera i nie wiem czy kiedykolwiek dojdzie do czegoś takiego. Czasami mam wrażenie, że jesteśmy zbyt podobni, żeby się dogadać...
— Imo, wypijesz ze mną shota? — krzyczy Carson, podchodząc z butelką jakiegoś alkoholu. Siada tuż obok na moim tymczasowym leżaku, wystawiając w moim kierunku trunek. — Pij, McLean.
— Chcesz mnie rozpić, Blue? — podpytuję, zaciskając palce na szkle. Porusza znacząco brwiami, ponaglając mnie do wzięcie pierwszego łyka, tym samym rozpoczęcia dzisiejszego alkoholowego maratonu.
Nie zniosę Lancastera na trzeźwo.
— To chyba leży w interesie twojego chłopaka — sarka uśmiechnięty, zabierając mi alkohol. — Za to, że sobie o nas przypomniałaś.
W tym samym momencie Maalia i Remy podnieśli swoje kubeczki i napili się z Carsonem, przez co moje policzki zapłonęły. Fakt, że przez pewien moment zredukowałam nasze kontakty praktycznie do zera trafił w sam środek mojego chłodnego serca. I najgorsze jest to, że nie zrobiłam tego, bo nie chciałam utrzymywać kontaktu, tylko przeraził mnie świat, w którym się nagle znalazłam. Czułam się inna, znając prawdę o tych wszystkich nadnaturalnych istotach. Wiedziałam, że skończy się to tak jak teraz. Siedzimy przy basenie z dwoma Wampirami, pragnącymi ludzkiej krwi i Czarodziejem. Moi znajomi nie są świadomi komu przybijają żółwika i z kim rozmawiają... Nie mają pojęcia w jakim niebezpieczeństwie mogą się znaleźć i to z mojej winy. Carson już został ukarany...
— Przestań się tak rumienić, bo twój chłopak zabija mnie wzrokiem — parska śmiechem, pociągając kolejny łyk. Zaciska palce na szyjce czerwonej butelki, wlepiając wzrok w Rowan i Justina, pływających w basenie. Asher siedzący na leżaku obok, cały czas przysłuchuje się i przygląda naszej rozmowie. Nie wiem, czy Lancaster ma nadludzki słuch by nas słyszeć, jednak faktycznie, gdyby spojrzenie mogło zabić, obydwoje padlibyśmy teraz trupem.
Remy podkręca muzykę, sugerując, że powinniśmy się bawić. Asher wybucha melodyjnym śmiechem, kiedy Maalia wystawia zaczyna tańczyć tuż przed nim, starając się wyciągnąć go na pseudo parkiet na patio. Rowan unosi ręce w górę, rzucając jakimś okrzykiem, a następnie pije swojego kolorowego drinka, stojącego na brzegu. Tak bardzo pragnę by humor moich znajomych udzielił się też mi, że chwytam butelkę od Carsona i zamiast jednego łyka biorę dwa, a później to powtarzam i powtarzam.
Jakiś czas później Carson zostawił mnie już samą na leżaku, dzięki czemu mogłam wyciągnąć nogi. Lancaster usiadł na miejscu Ashera, wlepiając teraz we mnie zdziwione spojrzenie. A ja przez alkohol i wysoką temperaturę, czuję się już mniej spięta i bardziej otwarta na zabawę. Toteż odstawiam butelkę koło leżaka i zdejmuję z siebie ubrania, pozostając tylko w stroju kąpielowym. Rowan wiwatuje, bo w końcu za jej radą zrzuciłam ubrania i dołączyłam do nich w basenie. Początkowo siadam na brzegu, przyzwyczajając nogi do niezbyt ciepłej wody, jednak przez ingerencję Lancastera wpadam do środka, mocząc się aż do obojczyków.
— Idioto — krzyczę, poprawiając na nosie okulary przeciwsłoneczne, które zdążyły mi się przekręcić. Unoszę spojrzenie na uśmiechniętego Wampira, zdejmującego tuż przede mną koszulkę. Usadawiam spojrzenie na jego poczochranych włosach, kiedy nagle Maalia chwyta mój nadgarstek i odciąga mnie na bok.
— Twój chłopak jest cholernie gorących, gdzie go znalazłaś? — zasysa powietrze, kiedy Lancaster przejeżdża dłońmi po umięśnionym torsie. Wzruszam ramionami, odpowiadając po prostu, że w szkole i chlapię brunetkę by ochłonęła. Nie dlatego, że jestem zazdrosna, po prostu nie życzę żadnej dziewczynie takiego chłopaka jak Lawrence Lancaster. Zapatrzony w siebie dupek, który po prostu uważa, że wszystko mu się należy i nigdy nie jest niczemu winien Podoba mi się pod względem fizycznym i musze to przyznać, jednak w środku jest zepsuty. I nie mam pojęcia, czy to przez życie w wysoko postawionej rodzinie, przemianie w Wampira, czy po prostu są to cechy wrodzone.
Odsuwam się od dziewczyny i nie zważając na konsekwencje, pałając chęcią zemsty chwytam Lancastera za kostkę i wciągam do basenu. Traci równowagę głównie przez efekt zaskoczenia i wpada do chłodnej wody tuż obok mnie. Błękitne tęczówki zalewa mgła, a wszystkie mięśnie jego ciała się spinają. Zerka prosto na mnie, a na tej przystojnej buźce maluje się wredny uśmieszek. Z nadprzyrodzoną szybkością chwyta moje biodra i przyciąga do swojego torsu, tak, że automatycznie owijam nogi na wysokości jego bioder. Duże dłonie przykrywają moje uda, zaciskając się na nich delikatnie. Odchylam głowę w tył przez dziwne dreszcze przechodzące wzdłuż kręgosłupa po tym władczym geście. Dociska mnie o swojego torsu, pochylając się tuż przy moim lewym uchu, trącając je nosem.
— Ugryzę cię za to wieczorem — warczy, sprawiając, że automatycznie połykam ślinę. Wciąż jestem zła, jednak alkohol nigdy nie jest moim sprzymierzeńcem dlatego zamiast poczuć narastający gniew i furię, za to nonszalanckie podejście, ja chwytam go za kark i przyciągam do pocałunku. Zimne wargi stykają się z moimi wciąż ciepłymi, czerwonymi ustami, spragnionymi jego smaku. Mam wrażenie, że płonę, będąc zanurzona po ramiona w zimnej wodzie. Nie potrafię kontrolować dłoni, ciągnących za te piękne, czarne włosy. Nie potrafię odsunąć się od Lancastera, tylko pożeram te malinowe usta na oczach znajomych, bezwstydnie przywierając do niego całym rozgrzanym już ciałem. Nienawidzę alkoholu i swojej słabości.
Bo mimo, że nie kocham Lawrence'a Lancastera mogę nazwać go swoją słabością.
CZYTASZ
THE LANCASTER
Teen FictionIdealny świat Imogen McLean przekształca się w bajkę, gdzie by przetrwać trzeba kłamać i dobrze grać. Miłość jest potrzeba, a w przypadku Lawrence'a Lancastera wydaje się po prostu niemożliwa. Książka w trakcie poprawy. Czasami fala cringe'u 2019/2...