Czterdziesty - ... był moim przyjacielem.

16.4K 1K 585
                                    

350 i do jutra ;0
wczoraj udało Wam się bez problemu 

— Dawaj Remy! — krzyczę, kiedy mój przyjaciel wypija pięć szotów. Opróżnia ostatni kieliszek i odstawia go na blat z głośnym jęknięciem. Uśmiecha się szeroko, jego ciemne włosy, delikatnie spocone opadają mu na czoło i lekko się do niego przyklejają. Maalia również zamawia kolejkę pomarańczowego trunku, tylko rozdaje każdemu po jednym. Kołyszę biodrami, mając za sobą Rowan, która pokazuje swoje najlepsze ruchy. Asher siedzi na kanapie i wpatruje się w nasz taniec, kiedy ja nie mogę wyrobić od śmiechu.

— To jest takie dobre — mamroczę, kiedy Maalia podaje mi już po raz trzeci tego samego szota. Oblizuję wargi i przechylam kieliszek, po czym trzęsę głową. Ostawiam szkło na stoliku Ashera i wracam do blondynki, kręconej się teraz wokół własnej osi.

Asher puszcza mi oczko i dalej sączy bursztynową ciecz z szerokiej szklanki. Lancaster też gustuje w szkockiej, a mnie od niej krzywi na wszystkie strony. W ogóle mi nie smakuje. Szukam wzrokiem Rowan, która gdzieś mi zniknęła, więc chwytam Maalię i zaczynamy po prostu tańczyć. Muzyka gra bardzo głośno, dlatego obydwie możemy pozwolić sobie na wykrzykiwanie tekstu. Asher pokazuje barmanowi, by ten przyniósł mu butelkę i opiera głowę o zagłówek kanapy. Blondyn znalazł dość dobry język z Remym i od ponad godziny cały czas rozmawiają. Cóż, po tym jakie szaleńcze tempo picia sobie napuścili, teraz jest to już pijacki bełkot.

Chwytam za dłoń przyjaciółki i odkręcam ją dookoła. W miedzy czasie dołączyła Rowan i Gabe, który stwierdził, że po ostatniej akcji z Lancasterem nie opuści żadnej imprezy. Układa chłodne dłonie na moich biodrach i odwraca mnie przodem do siebie. Uśmiecha się szeroko kiedy zauważa moje podpite oczy i przekładając palce na moje policzki, przyciąga moją twarz i zostawia całusa na moim rozgrzanym czole.

— Asher pije jak głupi — stwierdza, na co przenoszę wzrok na blondyna, którego wzrok umiejscowiony jest na szklance szkockiej — Zaczyna kolejną butelkę.

— One nie są zbyt duże — odpowiadam — A wiesz, jako Czarownik może pewnie wypić więcej niż człowiek. Patrz, wypiłeś tyle co ja, a jesteś trzeźwiutki!

— I mogę mieć na ciebie oko, mała.

Tańczymy jeszcze dwie piosenki i wracamy na kanapę. Siadam tuż obok Ashera i dokładnie mu się przyglądam. Zawsze ułożone włosy, są teraz rozczochrane, a wciąż wyglądają dobrze. Czarna koszula opina jego umięśnione ciało, na okrytej szyi widnieje tatuaż bardzo podobny do tego na dłoni. Dwuwersowy tekst ma czarną, intensywną barwę, jednak w tym momencie nie jestem w stanie nawet go przeczytać.

— Napijemy się? — pyta, odkręcając butelkę. Nalewa niewielką ilość do szklanki i opiera się ponownie. Odchyla głowę w tył i wygląda jakby nad czymś intensywnie się zastanawiał.

— Możemy chwilę porozmawiać? — odpowiadam pytaniem na pytanie, a blondyn unosi głowę i wbija we mnie intensywne spojrzenie. Przygryza wargę, po czym kiwa głową. O dziwo nasz stolik jest teraz pusty, bo Rowan śmieje się przy barze z jakimś brunetem, Gabe, Maalia i Remy tańczą na środku parkietu. Asher wzdycha i opiera głowę o moje ramię. Czuję od niego mocny zapach alkoholu, dlatego jedynie przejeżdzam palcami po jego blond czuprynie — Czy Jovi znała Lancastera?

— Bardzo dobrze — mruczy — Zdradzał z nią Trish. Była jego Wybraną przed Wendy. Wiesz, przed Trish była Celeste, ale ona w porównaniu do reszty była jego świętością. Pokochał Jovi, ale matka zabraniała mu bycia z inną dziewczyną niż z Wybraną, wiesz, chciała by ją poślubił i zdobył władzę.

— I Jovi była jego kochanką?

— Była jakby dziewczyną, ale drugą. Nie przeszkadzało jej to, dobrze nie z nim bawiła. Później poznała mnie, od razu coś zaiskrzyło i powiedziała Lawrence'owi, że nie chce być już tą drugą. Oczywiście Wampir nie odpuścił od początku, przez co stracił Trish — wzrusza ramionami i przekręca delikatnie głową, dzięki czemu przywiera do mojego odkrytego ramienia czołem.

Podnoszę spojrzenie i zauważam jasne tęczówki Lancastera. Stoi przede mną i wpatruje się w leżącego na moim ramieniu blondyna. Układam palec wskazujący na ustach, na znak by przez chwilę się nie odzywał. Chcę się dowiedzieć wszystkiego.

— Skąd tak dokładnie znasz jego historię? — pytam, nie odrywając spojrzenia od jasnych ślepi. Przecież Lancaster jest bardzo niepewnym źródłem informacji, patrząc po tym, że lubi naginać prawdę.

— Dzięki niemu poznałem Jovi — mruczy — Lawrence był moim przyjacielem od dziesiątek lat, później przyprowadził na imprezę Jovi zamiast Trish i ona wybrała mnie...

Oczy Lancastera zapłonęły. Podnoszę się z miejsca, na co Asher się prostuje i wraca do swojej szklanki. Ruszam do Lawrence'a i chwytam go pewnie z rękę. Odchodzimy kilka kroków dalej.

— Tylko kolega? — prycha, zaciskając szczękę.

— Jest pijany, tylko się oparł, bo ma problem z równowagą, bo pije i pije. Opowiadał mi tylko o swoim związku z Jovi... — wzdycham, tłumacząc Lancasterowi wszystko na spokojnie — Jak było u Rogera?

— Nudno — buczy i układa dłonie na moich biodrach, po czym przyciąga mnie do swojego twardego torsu — Nie mogłem przestać o tobie myśleć, więc jestem.

Przez wypity alkohol nie jestem nawet na niego zła. Nie obchodzi mnie to, że przyszedł mimo tego, że jasno stwierdziłam, że go tu nie chcę. Teraz, kiedy świat powoli wiruje, a uśmiech Lancastera topi moje serce mam jedynie ochotę z nim tańczyć. Splatam palce na jego nadgarstku i ciągnę chłopaka w kierunku parkietu, na którym Wampir od razu przyciąga mnie szczelnie do swojego torsu i zaczyna kręcić biodrami. Parskam śmiechem i powtarzam ruchy chłopaka dodając coś od siebie.

Godzinę później siedzę pijana na kolanach Lancastera. Asher odstawił już alkohol i przysypiał na drugim końcu czerwonego mebla. Bawię się opadającymi na jego śliczne oczy kosmykami, do czasu aż Wampir nie postanawia zabrać mnie do domu. Kiwam energicznie głową, bo po tym wszystkim co już wypiłam robię się senna.

— Zawieziesz mnie do domu? — wydymam dolną wargę, kiedy Lancaster prowadzi mnie za rękę do swojego samochodu. Mimo zaliczenia dwóch imprez jest całkowicie trzeźwy.

— Przenocujesz u mnie, twoja mama by była wściekła. Zalałaś się w trupa, kochanie — mamrocze, otwierając mi drzwi od strony pasażera. Z bananem na twarzy zajmuję miejsce i owijam się pasem.

W stanie upojenia jestem zdecydowanie zauroczona tym narcystycznym Wampirem.

THE LANCASTER Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz