Więc, jeśli będę miała wolny wieczór to może napisze wieczorem jeszcze jeden.
Jeśli nie to rozdział będzie być może jutro, bo chcę dodać BOTFG lub Nefarious.
Wcisnę gdzieś Lancastera jak będzie 500 komentarzy — wiem, że to dużo ale liczę, że nie wbijecie i Lanc wleci we wtorek haha.z @uzaIeznienie zapraszamy na Eternal Havoc ff o Zaynie (nowy rozdział wieczorem)
*
Siadam z Lancasterem w ostatniej ławce. Przed nami miejsce zajmują Cliff i Rodger, a po mojej lewej w środkowym rzędzie siedzi dumnie Marina w towarzystwie Jane. Odwracam głowę w kierunku mulata, opartego plecami o jasnożółtą ścianę. Rozsuwa kolana i chwyta dłonią moje krzesło, po czym przysuwa je bliżej siebie.
— Wychodzę jutro z Asherem i znajomymi — oznajmiam, patrząc w błękitne tęczówki — Nie mam pojęcia po co ci to mówię ale ma chyba dość zgrzytów między nami na jakiś czas, a przynajmniej na ten tydzień.
— Spoko, nie mam planów na jutro — wzrusza ramionami i jakby nigdy nic chwyta telefon. Jasne tęczówki błądzą po średnio rozjaśnionym ekranie i przeglądają dziesiątki otrzymanych wiadomości. Cóż, cieszę się, że nie jestem tak popularna i piszą do mnie głównie Gabe i Meadow — Tam gdzie wtedy? Jak miał ten klub... Mars?
— Tak, Mars. Nie zaprosiłam cię żebyś poszedł z nami więc możesz sobie spokojnie spędzić wieczór w towarzystwie własnych przyjaciół, zostawiając moich w spokoju.
— Od kiedy Asher jest twoim przyjacielem?
— Okej, może nie przyjacielem ale bliskim kolegą. Rozmawialiśmy rano i kilka dni temu i naprawdę spoko z niego gość. Z tego co słyszałam wy też się znacie za czasów kiedy był z Jovi — odpowiadam powoli, cały czas obserwując spięte ciało Wampira.
Przygryza od wewnątrz lewy policzek, a linia szczęki zdecydowanie się zaostrza i staje się wyraźniejsza. Zaciska palce na komórce i w końcu spogląda na mnie. Niby łatwo domyśleć się, że Lancaster jest po prostu zdenerwowany, jednak nie mam pojęcia co mogło go tak zdenerwować. Przekręcam głowę nieznacznie w lewo i muskam palcami jego dłoń. Spuszcza wzrok i splata ze sobą nasze palce, po czym przenosi obie dłonie na sam środek ławki. Nie zrobił tego delikatnie, więc po klasie rozniósł się dość donośny odgłos uderzenia w ławkę.
Cliff odwrócił głowę, a blond pasma opadły mu na czoło. Poprawia je niezgrabnie ręką i posyła Wampirowi pytające spojrzenie, póki nie zauważa naszych rąk.
— Yo, Lancaster. Z człowiekiem to trzeba delikatnie — upomina, a na jego twarzy wlatuje podstępny uśmieszek. Przysuwa się bliżej, opierając łokcie na blacie — Co nie Imogen?
— Wypadałoby — mamroczę, krzyżując spojrzenie z chłopakiem — Ale wszystko w porządku.
— Wiem — skina głową, ponownie patrząc na Lancastera — On nie zrobiłby ci krzywdy, a przynajmniej nie celowo, co nie stary? W ogóle skoro jesteś dziewczyną naszego kumpla to może przyjdziesz z nim jutro na imprezę do Rodgera? Laski też przyjdą — mówi spokojnie, na koniec kiwając głową w kierunku Mariny i Jane. Przygryzam niespokojnie wargę, zastanawiając się, czy Lancaster i Marina na imprezie to coś do czego mogę dopuścić.
— Jestem już umówiona z przyjaciółmi, ale Lawrence będzie — uśmiecham się ciepło.
— Nie będę — buczy w stronę blondyna. Ten marszczy brwi i czeka na jakiekolwiek wyjaśnienia, jednak po chwili macha ręką i odwraca się przodem do tablicy. Mimo tego, że lekcja powinna trwać od dziesięciu minut, nauczycielka wciąż nie pokazała się w klasie budząc tym zbyt duży entuzjazm wśród uczniów. Po całym pomieszczeniu rozbrzmiewają głośne rozmowy i sporadyczne śmiechy.
— Idź z przyjaciółmi — sugerują, albo dokładniej rozkazuję Wampirowi po mojej prawej. Odgarnia dłonią czarne włosy i puszcza moją dłoń, o której całkowicie zapomniałam.
— Chcesz wyjść z Asherem?
— Chce wyjść z przyjaciółmi — napominam, marszcząc brwi. Skoro jesteśmy w związku powinien mi ufać... umiałam zatrzymać to co mogłoby się stać z Carsonem. Mimo, że naprawdę tego pragnęłam to potrafiłam odrzucić pokusę i być wierna. Nie kocham Lancastera, a Carson podobał mi się bardzo długi czas, więc kiedy przytrafiła się okazja zwariowałam. Zwariowałam na punkcie jego ciemnych oczu i roztrzepanych włosów w kolorze ciemnego blondu. Mocno wyrysowane wargi, wyraźna linia szczęki i tatuaż na szyi krzyczały, że Carson jest wciąż tym Carsonem na którego poleciałam lata temu.
— A ja nie chcę żeby moja dziewczyna chodziła sama po klubach — stwierdza — Skąd mogę wiedzieć, co się tam stanie? Jesteś człowiekiem, szybko się upijasz i wariujesz.
— Wariuję? Podaj przykład.
— Impreza na której całowałaś się z moim bratem?
— Mówisz o tej po której mnie wykorzystałeś? — zaciskam wargi w cienką kreskę, na samo wspomnienie poranka po imprezie. Tu właśnie Lancaster pokazał, że zawsze bierze czego chce, nie zwracając uwagi na innych.
— Nigdy cię nie wykorzystałem — cedzi — Sama wszystko zainicjowałaś.
— Tak, zalana w trupa — prostuję, opierając się plecami o drewniane oparcie — Ty jutro idziesz ze swoimi znajomymi, a ja swoimi.
— Idziemy razem, wybierz jedno miejsce.
— Nie będzie zawsze tak jak ty chcesz — wzdycham, odsuwając się na bezpieczną odległość od mulata — Idź do Rogera, jak pójdę z Asherem i resztą.
— Będzie Carson?
— Nie zmierzam więcej go narażać na ciebie — odpowiadam chłodno. Nie pozwolę by Lawrence ponownie skrzywdził jednego z moich przyjaciół, dlatego najrozsądniejszym było pozbycie się Carsona Blue z mojego zwariowanego życia.
— Czyli chcesz tam iść z Asherem.
— Nie rozumiesz co do ciebie mówię? Idę tam z przyjaciółmi?
— Stęskniłaś się za nic, co? Znowu mnie dla niego zostawisz, Jovi?
CZYTASZ
THE LANCASTER
Teen FictionIdealny świat Imogen McLean przekształca się w bajkę, gdzie by przetrwać trzeba kłamać i dobrze grać. Miłość jest potrzeba, a w przypadku Lawrence'a Lancastera wydaje się po prostu niemożliwa. Książka w trakcie poprawy. Czasami fala cringe'u 2019/2...