3.

1.9K 210 79
                                        


- Nie zasypiaj - szturchnęła go Raemi, przez co mop, na którym się opierał, wyleciał mu z rąk. Dziewczyna obsługiwała dwoje nastolatków i niestety teraz przyszła jego kolej na sprzątanie słodkiej lemoniady, wylanej zaraz przy barze z przekąskami.

- Musisz tak brutalnie? - zapytał sennie.

Hobi pracował w kinie już czwarty miesiąc, zdążył przywyknąć do klimatu, nowych znajomych, szefa, który notorycznie spóźniał się z wypłatą, ale za to dawał im dodatki za spóźnialstwo, nawet do pojawiających się od czasu do czasu wybrednych klientów. Na początku przejmował się jeszcze humorami starszych pań, które nieudany seans wyładowywały na nim, kiedy chciał już posprzątać salę i wrócić do domu jak każdy normalny człowiek. Nie raz zdarzało mu się napotkać śmieszków, którzy specjalnie wysypywali na podłogę resztkę popcornu, albo przyklejali do fotela gumy balonowe, a on ze swoim zmysłem pedanta, nie umiał przejść obojętnie obok poklejonego siedziska.

O niczym bardziej nie marzył jak zmienić pracę, w końcu, kto całe życie chciałby użerać się z nieznośnymi krzykaczami, złośliwymi babami i głupkowatymi nastolatkami. Niestety, los tak chciał, że płaca w kinie starczała mu na czynsz w wynajętym pokoju, jedzenie, rachunki i nawet zostawało trochę na zabranie gdzieś Yoongiego, choć i tak to starszy zwykle za nich płacił. A wybór kierunku studiów i tak zajmował mu za dużo czasu, nie potrzebował dodatkowo szukania nowej pracy, a z czegoś żyć musiał. Nie było już nikogo, kto poratowałby go w czarnej godzinie gotówką. No może prócz Yoongiego, ale nie potrafił sobie wyobrazić jaki wstyd odczuwałby, prosząc go o pożyczkę.

- Co ty w nocy robisz? - zapytała i schyliła się po mop, bo para nastolatków odeszła już ze swoimi zestawami.

Raemi była starsza od Hobiego o trzy lata, a w kinie pracowała od dwóch lat. Poznał ją jako pierwszą i właściwie od początku trzymali się razem, albo raczej dziewczyna przygarnęła go pod swoje skrzydła, bo nie łatwo było mu nauczyć się obsługi wszystkich kinowych urządzeń od ręki. Na szczęście brunetka wykazała się wyjątkową cierpliwością i krok po kroku, po kilka razy tłumaczyła mu sposób użycia maszyny do robienia popcornu, kas, nawet sposób profesjonalnego i szybkiego mycia podłogi. Dopóki nie poznał Raemi wydawało mu się, że o sprzątaniu wie wszystko, a tutaj wyszła na wierzch jego niekompetencja, szybko ukrócona przez zawziętą weterankę kina.

Była zawzięta, momentami aż za bardzo. Raz, gdy cała grupka jego znajomych przyszła na film, a ona akurat miała zmianę, z miejsca zauroczył ją wygląd Jimina. Bez ogródek, widząc go pierwszy raz na oczy, podczas, gdy kupował oranżadę dla Tae, zapytała go, czy nie chciałby przejść się z nią na spacer i na najlepsze donaty w mieście. Przerażony Park zrobił wielkie oczy i rozejrzał się w panice za swoim rycerzem, który już szykował się do pokazania pracownicy kina, do kogo należy słodki mochi chłopczyk. Złapał blondyna pod bok i bezwstydnie złożył soczysty pocałunek na rumianym policzku. Raemi od razu wychwyciła o co chodzi, co nie znaczy, że zrezygnowała. Uniosła brwi i zmierzyła wzrokiem od stóp do głów Kima i rzuciła chamskim komentarzem. Tak rozpoczęła się sprzeczka, która zakończyła się praktycznie szarpaniną, rzucaniem w siebie popcornem i pomarańczowym sokiem oblepiającym włosy Tae.

Od tamtego dnia Tae ma oficjalny zakaz wstępu do kina, Raemi dostaje niższą wypłatę przez sześć miesięcy, a oni sami zakaz na zbliżanie się do siebie na długość widoczności, bo dwójka do dziś dnia działała na siebie jak ogień i lont bomby.

Mimo to nadal lubiła Hobiego i jego chłopaka, okazjonalnie tylko pytając co tam u Jimina i czy jest jeszcze z "pierdolonym Kimem". Za każdym razem po potwierdzeniu skakało jej ciśnienie.

Oprócz pracy w kinie, którą z niezrozumiałego nikomu powodu lubiła, opiekowała się dziećmi, oczywiście tylko okazjonalnie. Była też animatorką zabaw, co dosyć kontrastowało z jej odrobinę punkowym stylem i rękawem tatuaży na lewej ręce. Miała krótkie, czarne włosy, z fioletowymi przebłyskami i ładne, wydatne usta. Sama była raczej z tych "mikro ludzi", niecały metr pięćdziesiąt wymagał od niej, by to charakterem walczyła o swoje. Większość mężczyzn określiłoby ją jako ładną, ale troszkę "groźną". Miała to gdzieś, lubiła swój styl i swoje życie. Nie poszła na studia i wręcz gardziła tymi, którzy wybrali taką drogę życiową. Uważała, że nie ma nic gorszego niż zmarnować lata życia na byle jakim kierunku, bo "tak wypada". Po części się z nią zgadzał, z drugiej strony, dla niego kino nie było szczytem marzeń.

Kartka papieru 2| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz