- Yoongi, naprawiłeś szufladę z emblematami?- Tak, proszę pani. Tydzień temu.
- Czemu nie mówiłeś? To niby ja mam problemy z pamięcią. Dwadzieścia lat na karku, a nie pomyśli, żeby starej kobiecie powiedzieć, a ta się martwi.
- Mówiłem pani i to nie raz.
- Jakbyś mówił, to bym wiedziała.
Pani Wong podniosła się ze swojego fotela i podeszła do szuflady. Pewnie chciała sprawdzić, czy aby na pewno nie kłamie. Wysunęła ją do samego końca kilka razy, jakby nie mogła uwierzyć, że jednak dał radę. Pokiwała głową i wróciła na swoje miejsce. Jutro na sto procent zapyta o tę samą szufladę i znowu dostanie za nieuczynione winy następny opieprz.
Ostatnie kilka dni po powrocie z gór były dla Yoongiego koszmarem. Pani Wong zrobiła się opryskliwa, bo skończył się jej ulubiony serial. Dodatkowo zza granicy miała wrócić jej córka, która postanowiła interweniować w sprawie znacznie pogarszającego się stanu pamięci mamy. Zauważyła to tylko dzięki rozmowom przez telefon, a Yoongi był wdzięczny, że to nie on będzie musiał znosić jej humory i siłą ciągać do neurologa. Praca pracą, ale na rolę opiekuna nieznośnej staruszki się nie pisał. Czekał teraz z utęsknieniem na swoją bohaterkę.
Był czwartek, a w poniedziałek Hobi musiał złożyć papiery na wybraną uczelnię. Na każdą obowiązkowo płacono wpisowe, co w przypadku sytuacji finansowej Hobiego nie było tak proste. Dlatego musiał ograniczyć się do trzech kierunków.
Jednym z wybrańców okazała się ekonomia. Młodszy uznał to za przejaw rozsądku, twierdził, że może w przyszłości znajdzie posadę w urzędzie skarbowym, albo założą wspólną księgarnię. Ale oczywistym było dla Yoongiego, że ta alternatywa to tylko koło ratunkowe i to ostateczne. Drugi wybór padł na filologię chińską.
Właściwie talent do języków Yoongi odkrył w Hobim zupełnie przypadkowo, kiedy bez napisów oglądał chińską dramę. Z początku myślał, że przygląda się na głupa i nic nie rozumie, ale gdy poprosił go o opowiedzenie akcji, okazało się, że jest jak najbardziej w temacie i rozumie większość dialogów. Sam Yoongi uważał się za człowieka z zerowymi predyspozycjami do nauki języków obcych, dlatego biegłość i pamięć Hobiego bardzo mu zaimponowała.
Trzeci kierunek wybrał sobie zupełnie sam. Co prawda rozmawiali o tym, ale bardziej na zasadzie poinformowania o planach, niż wspólnego ustalenia za i przeciw. Mianowicie Hobi postanowił startować do szkoły policyjnej. I to najboleśniej uwierało myśli Mina przez tych kilka dni.
Szczerze powiedziawszy w ogóle nie uśmiechał mu się ten pomysł i skrycie liczył, że Jung nie zaliczy rygorystycznych testów sprawnościowych. Może i młodszy miał na to chęci, ale praca urzędnika, czy tłumacza, była dużo bezpieczniejsza, stabilna i tak samo dobrze płatna, jeśli trafi się okazja. Raemi była zachwycona, że Hobi jednak zdecydował się na szkołę policyjną, a on pluł sobie w brodę, bo nie wyperswadował mu tego z głowy, zanim nie było za późno.
Ale Hobi nie ingerował w jego brak wyższego wykształcenia i nie narzucał swojej woli, więc i on postanowił być wyrozumiały. Pomimo lęku.
Wytrwałości nie ułatwiał mu fakt spędzania przez Junga każdego wolnego wieczoru na siłowni. Od niedzieli i ostatniego całusa pod blokiem, gdy nocą wrócili z wyjazdu, nie widział się z nim. Jedynie długie nocne godziny rozmawiali przez telefon, głównie o studiach.
Oderwał się od swoich myśli, kiedy do biblioteki wszedł bardzo wysoki chłopak, o burzy blond włosów przysypanych płatkami śniegu. Otrzepał się trochę jeszcze przed wejściem do głównego holu i w kilku krokach pokonał całą długość pomieszczenia.
CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Fanfiction|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...