- A pan do kogo? - w drzwiach przywitała go zaspana mama.
- Jeon Jungkook, komornik. Bardzo mi miło - potarł swędzące oczy, ledwo patrzył przez mikroskopijne szparki.
- Ty się ciesz, że za godzinę wychodzę do pracy. Jak wrócę to pogadamy.
Nie odpowiedział, tylko wyminął ją, wsuwając się w szparę między drzwiami, wreszcie zanurzając się w przyjemnym cieple. Pierwszym obranym kierunkiem był jego pokój i łóżko.
- Może najpierw się przebierzesz, a nie w brudnych ubraniach w pościel - od razu wyczuła jego zamiar.
- Czyste są.
- Na pewno, po całonocnym włóczeniu się. Do łazienki.
Jakimś cudem nie zasnął z głową ułożoną na pralce, ani w zlewie, tylko dotarł do łóżka przebrany w piżamę. Mógł zostać u Jina, ale wolał uniknąć sprzątania po imprezie i zmyć się, kiedy akurat on i Namjoon nie patrzyli. I tak byli zbyt pijani, by go zatrzymać. Zanim zamknął oczy, sprawdził jeszcze w kalendarzu, czy i o której ma dzisiaj trening. Okazało się, że spokojnie może spać do szesnastej. Z uśmiechem przytulił się do poduszki w marchewki i zasnął w niemalże sekundzie.
- Kook, zjesz coś? - obudził go przytłumiony głos. Musiało być późno, skoro tata martwił się i go budził.
- Która godzina? - mruknął sennie.
- Zaraz czternasta, nie masz dzisiaj treningu?
- Mam, zaraz wstanę.
- A co z jedzeniem?
- Zjem co masz.
Tata z pewnością nie będzie mu robił wyrzutów. Tak się składa, że z jego starszego był człowiek z duszą na ramieniu. Choćby waliło się i paliło zawsze starał się go zrozumieć, załagodzić spór, czy znaleźć odpowiednie rozwiązanie problemu. Kook wiele razy przekonał się, że ojciec jest jedyną osobą na świecie, której może zaufać w stu procentach i która przenigdy go nie skrzywdzi i choć czasami myślał, że byłyby cudownie zaufać tak samo mocno komuś nowemu, zawsze wracał do punktu wyjścia. Teraz dorósł i nauczył się, że jedna osoba, dla której jesteś najważniejszy, warta jest więcej niż dziesiątki pewnych tylko, gdy jest im to na rękę.
- Mama dzwoniła do ciebie w nocy - odezwał się, kiedy jedli razem spaghetti do starych odcinków Top gear.
- Musiałem nie słyszeć. Graliśmy w pingponga, było głośno.
- Wolałbyś nie słyszeć co tu pomstowała. Jakby nie miała zmiany, to pewnie zabroniłaby ci treningu. Nie możesz tak robić Kook, martwiliśmy się.
- Mówiłem, że będę całą noc u Jina.
- Wiesz, co ona myśli o Jinie. Z resztą on też nie odbierał. Dopiero Namjon to zrobił.
- Gadała z Namjoonem?
- Zapytała tylko, czy tam jesteś. Spokojnie, nie przesłuchiwała go.
- Namjoona akurat mogła, gorzej z Jinem. Nie dałby mi żyć potem.
- A z nim to wszystko w porządku?
- W sensie?
- Czasem zachowuje się jakby miał nie po kolei w głowie.
- Tato...
- No co? Tak tylko mówię, to co mi się wydaje.
- Ja tam go lubię. Dzięki niemu zdałem matmę.
- Jakoś nie chce mi się wierzyć, że to nie Namjoon przygotowywał cię na te wszystkie testy.
- Zmieniali się.

CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Fanfiction|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...