6.

1.7K 200 123
                                    


- Dobra, kto zaczyna? - zapytał Jin. Specjalnie stanął na widoku między Kookiem, a Hobim, bo atmosfera zrobiła się naprawdę nieswoja, a nie po to zainwestował w cudeńko w postaci stołu do pingponga, żeby ta dwójka zepsuła mu imprezę. Trzeba mieć priorytety, a tutaj rozrachunek był prosty - dobrze się bawisz, albo wypad.

- Może losowanie? - zaproponował Namjoon - co powiecie na starą, sprawdzoną metodę matematyczną, która...

- Nie - zaprzeczyli chórem.

- Kamień, papier, nożyce - zarządził najstarszy - ustawcie się w okręgu.

- Ja popatrzę, jeśli już to będę ostatni - Yoongi nawet nie stanął do walki o kolejność, podszedł do stolika pod oknem i otworzył sobie butelkę piwa. Kanapa nawet nie ugięła się pod jego sylwetką, kiedy rzucił się na nią z alkoholem w dłoni.

- Nie brałem cię pod uwagę, wiem, że boisz się rywalizacji - próbował wjechać mu na ambicję gospodarz.

- Raczej chcę was oszczędzić.

- O dziękujemy ci zbawco - zironizował starszy Kim.

- Lepiej byłoby użyć tutaj określenia ,,łaskawco,,.

- Chcesz spać na kanapie?Co ci mówiłem o poprawianiu mnie, Namjoon?

- Chciałem tylko wyjaśnić niedomówienie...

- Ręką mi już zdrętwiała - jęknął Kook.

- Dobra, raz, dwa,trzy!

W losowaniu wyszło na to, że w pierwszej parze, gra Jungkook z Jinem, w drugiej Hoseok z Namjoonem, a Yoongi z wygranym.

- Oczywiście ten, kto straci punkt wali shota - wyjaśnił nauczyciel, jakby tłumaczył temat lekcji swojej klasie. 

- Żartujesz? Będziemy nawaleni do drugiej tury - zaprotestował Hoseok.

- I... Gdzie tutaj widzisz problem? - Jin zwęził oczy.

- Znowu skończycie jako bełkoczący menele i Kook będzie musiał was ogarniać.

- To ja nie piję? - oczy najmłodszego rozszerzyły się do rozmiaru spodków (czyt. Jungshook).

- Udam, że tego nie słyszałem - powiedział Jung.

- Jestem już prawie dorosły!

- Dobrze powiedziane - prawie.

- No dobra, to walimy co dwa punkty i gramy do dziesięciu. Może być? - zaproponował Namjoon.

- Jestem za.

- Niech będzie.

Yoongi pokiwał głową na znak, że się zgadza.

- To co mam pić za przegrany punkt? - zapytał zgorszony najmłodszy.

- Soczek. Specjalnie kupiłem ci twój ulubiony grejpfrutowy, bubuś - drażnił się gospodarz - zdrowy i pożywny ze świeżo wyciskanych grejpfrutów i moherynek - ustawił się w pozie przystającej modelce na promocji produktu w supermarkecie.

- Nienawidzę was.

- Spójrz na to z innej strony, masz większą motywację, żeby nie tracić punktów.

- Zaczynajcie, bo czas nas goni - zwrócił im uwagę delikatnie znudzony Yoongi.

- Nie pospieszaj procesu skupienia przed rozgrywką, który się tu tworzy. Neurony aż buzują - wskazał palcem na swojego chłopaka Jin - jeśli w tym momencie powiesz, że neurony nie mogą buzować, to oskalpuję cię łyżeczką do lodów i nie pytaj kurwa jak, ważne, że to zrobię.

Kartka papieru 2| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz