- Dobra, kto zaczyna? - zapytał Jin. Specjalnie stanął na widoku między Kookiem, a Hobim, bo atmosfera zrobiła się naprawdę nieswoja, a nie po to zainwestował w cudeńko w postaci stołu do pingponga, żeby ta dwójka zepsuła mu imprezę. Trzeba mieć priorytety, a tutaj rozrachunek był prosty - dobrze się bawisz, albo wypad.- Może losowanie? - zaproponował Namjoon - co powiecie na starą, sprawdzoną metodę matematyczną, która...
- Nie - zaprzeczyli chórem.
- Kamień, papier, nożyce - zarządził najstarszy - ustawcie się w okręgu.
- Ja popatrzę, jeśli już to będę ostatni - Yoongi nawet nie stanął do walki o kolejność, podszedł do stolika pod oknem i otworzył sobie butelkę piwa. Kanapa nawet nie ugięła się pod jego sylwetką, kiedy rzucił się na nią z alkoholem w dłoni.
- Nie brałem cię pod uwagę, wiem, że boisz się rywalizacji - próbował wjechać mu na ambicję gospodarz.
- Raczej chcę was oszczędzić.
- O dziękujemy ci zbawco - zironizował starszy Kim.
- Lepiej byłoby użyć tutaj określenia ,,łaskawco,,.
- Chcesz spać na kanapie?Co ci mówiłem o poprawianiu mnie, Namjoon?
- Chciałem tylko wyjaśnić niedomówienie...
- Ręką mi już zdrętwiała - jęknął Kook.
- Dobra, raz, dwa,trzy!
W losowaniu wyszło na to, że w pierwszej parze, gra Jungkook z Jinem, w drugiej Hoseok z Namjoonem, a Yoongi z wygranym.
- Oczywiście ten, kto straci punkt wali shota - wyjaśnił nauczyciel, jakby tłumaczył temat lekcji swojej klasie.
- Żartujesz? Będziemy nawaleni do drugiej tury - zaprotestował Hoseok.
- I... Gdzie tutaj widzisz problem? - Jin zwęził oczy.
- Znowu skończycie jako bełkoczący menele i Kook będzie musiał was ogarniać.
- To ja nie piję? - oczy najmłodszego rozszerzyły się do rozmiaru spodków (czyt. Jungshook).
- Udam, że tego nie słyszałem - powiedział Jung.
- Jestem już prawie dorosły!
- Dobrze powiedziane - prawie.
- No dobra, to walimy co dwa punkty i gramy do dziesięciu. Może być? - zaproponował Namjoon.
- Jestem za.
- Niech będzie.
Yoongi pokiwał głową na znak, że się zgadza.
- To co mam pić za przegrany punkt? - zapytał zgorszony najmłodszy.
- Soczek. Specjalnie kupiłem ci twój ulubiony grejpfrutowy, bubuś - drażnił się gospodarz - zdrowy i pożywny ze świeżo wyciskanych grejpfrutów i moherynek - ustawił się w pozie przystającej modelce na promocji produktu w supermarkecie.
- Nienawidzę was.
- Spójrz na to z innej strony, masz większą motywację, żeby nie tracić punktów.
- Zaczynajcie, bo czas nas goni - zwrócił im uwagę delikatnie znudzony Yoongi.
- Nie pospieszaj procesu skupienia przed rozgrywką, który się tu tworzy. Neurony aż buzują - wskazał palcem na swojego chłopaka Jin - jeśli w tym momencie powiesz, że neurony nie mogą buzować, to oskalpuję cię łyżeczką do lodów i nie pytaj kurwa jak, ważne, że to zrobię.
CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Fanfiction|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...