Wrzesień 2020Chenkook
...
Cheng miał poważny problem wagi państwowej, a może i nawet międzynarodowej - nie umiał rozmawiać z obcymi ludźmi. Zwłaszcza z tą dzisiejszą młodzieżą. Co z tego, że sam miał 18 lat. I tak czuł się od nich wyobcowany. Samo to, że młodzieżowe słowo roku pod tytułem alternatywka musiał szukać w internecie, już chyba wystarczająco wiele mówi o jego zacofaniu, jeśli chodzi o to co modne.
U siebie w szkole jako tako funkcjonował bez Kooka, który przeniósł się do liceum numer 23, bo o ile z uczniami miał spokój, tak nauczyciele traktowali go coraz gorzej, na czele z Bangiem. Kto by pomyślał, że cała sprawa zaboli najbardziej osobę, której w ogóle nie dotyczyła.
Do swojej klasy przywykł, choć jak to Jin hyung mawiał "debil gonił debila". Po prostu ich znał i to stanowiło największy i jedyny plus. Dzisiaj za to Kook postanowił zabrać go ze sobą na spotkanie kumpli z ochotniczej straży pożarnej, czyli grupki napakowanych, pewnych siebie, dosłownie igrających z ogniem kolesi, którym zostanie rzucony na pożarcie jak biała, zagubiona owieczka. Na domiar złego spotkanie nie było zwykłą posiadówką w barze, a domówką u jednego z nich. Cheng mógłby policzyć na palcach pracownika tartaku ile razy był na imprezie u kogoś w domu, bo wyjść z grupką BTS zdarzyło mu się sporo w te wakacje. Hyungowie byli naprawdę spoko. Tworzyli chyba jedyną na świecie grupę ośmiu znajomych, z których każdy był gejem. Fenomen.
Pół dnia stał przed rozwalonymi drzwiami szafy i decydował się na odpowiedni strój. Choć przyszedł wrzesień, ukrop nadal łał się z nieba, mordując mieszkańców miasta od kilku miesięcy. Na szczęście ich dzielnica leżała niedaleko rzeki, więc mieli blisko na plażę i jakąś tam namiastkę momentami chłodnego powietrza znad wody.
Po pieczołowitych poszukiwaniach o tak zdecydował się na granatową koszulkę i jasne spodnie. Włosy nadal farbował na blond, Kook również twierdził, że ten kolor pasuje mu bardziej niż naturalny czarny. Na nadgarstku zapiął pleciony zegarek, a na nos nasunął okulary przeciwsłoneczne. Gotowy.
I co teraz? Do spotkania jeszcze trochę czasu. Równo o 20 miał czekać na Kooka obok szkoły, do której kiedyś chodzili razem. Zmęczony gorącem włączył mały wiatrak elektryczny na biurku i usiadł centralnie na przeciwko niego, czekając aż przyjemny podmuch ostudzi jego gorące policzki.
On i Kook byli parą. I wiedział o tym Jungkook, on i w sumie wszyscy z BTS, choć nigdy nie przyznali się wprost. Przebywali z nimi dużo czasu i chyba było to widać, mimo, że starali się nie okazywać żadnych uczuć w ich towarzystwie. Cheng rozumiał obawy Jeona, przez jego upodobania musiał zmieniać szkołę, już nawet nie chodziło o to, że Jin hyung był kiedyś nauczycielem, bo nawet gdyby Kook całował się z kimś w swoim wieku, o statusie ucznia i tak zrobiliby z niego kozła ofiarnego. Wychodziło na to, że orientacja seksualna to teraz topowy pretekst do żartów i najlepszy sposób, żeby kogoś wykluczyć.
Od tamtej pory Kook bał się mówić głośno o swoich uczuciach, czasami nawet przed nim. Temat ich relacji go zamykał, nagle robił się przygnębiony, wycofany, zupełnie jak nie on. Dla Chenga problemem nie było to, że nie szli po ulicy trzymając się za rękę, nie mógł dać mu buziaka pod szkołą, czy nie zwracali się do siebie w pieszczotliwy sposób, bo Kook i tak nie był typem słodziaka, nawet na osobności. Martwił go strach, z jakim młodszy przyjmował swoją seksualność i możliwość wyjścia na jaw relacji, która łączy go z innym chłopakiem.
Kiedyś będzie musiał się do tego przyznać albo zerwać z nim kontakt, znaleźć dziewczynę i udawać, że taki układ mu odpowiada. Bo ilu to ludzi łączy się na całe życie, z kimś, do kogo nic nie czuje, bo ładnie to wygląda na papierze, na zdjęciu, gdy ma się rodzinę, dzieci, prawdziwą rodzinę. Uczucia nie są tak ważne jak akceptacja.

CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Fiksi Penggemar|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...