Jimin wyszedł tego dnia do szkoły w ponurym nastroju. Okazało się, że Tae nie zaczekał na niego, co więcej, kiedy obudził się rano, młodszego nie było już w łóżku. Nie miał dla kogo przygotować porcji śniadania, pospieszyć ze wstawaniem, podać kapci, które jak zwykle zostawił wieczorem obok kanapy, rozdzielić z Pchełką, kiedy nadeszła już pora do wyjścia na autobus. W domu zrobiło się cicho i ponuro. Mieszkanie samemu to beznadziejna sprawa.
Pod szkołę dotarł pierwszym autobusem, czyli był przed czasem. Do lekcji zostało mu jeszcze pół godziny. Bez spowalniającego go Tae, nawet przestał odpowiednio postrzegać czas. Pierwsze kroki skierował do szafki. Każdy miał swoją, zupełnie jak w amerykańskich filmach dla nastolatek i bardzo sobie to cenił. Przynajmniej nie przerywał się, nosząc dzień w dzień ciężki plecak. Pierwszą mieli biologię i najcięższy podręcznik zwany "cegłą".
Westchnął, widząc, że korytarz jest pusty, w tym i miejsce, gdzie swoją szafkę miał Tae. W przeciwieństwie do swojego chłopaka, książki i zeszyty Jimina ułożone były od największej do najmniejszej, w równiutki słupek, kategoryzowane według przedmiotów i mniej więcej koloru. Szukanie zeszytu do biologii nie zajęło mu dłużej niż kilka sekund.
Wtedy jego wzrok przykuła mała, fioletowa karteczka wsunięta w "cegłę". Skoro fioletowa, to bez wątpienia należała do Tae. Z uśmiechem i delikatnym kołataniem serca wyjął skrawek papieru i przeczytał nabazgraną w środku wiadomość, bo pismem trudno nazwać, to co tam odnalazł. Lata znajomości z Kimem nauczyły go odczytywać jego hieroglify, ale większość nauczycielek nadal miało z tym problemy.
Mój najukochańszy aniołku <3
Nie mamy dzisiaj biologii. Nie gniewaj się, że ci tego nie przekazałem, ale miałem swój powód. Chciałem, żebyś wcześniej przyjechał do szkoły. Masz teraz godzinę, żeby mnie odnaleźć (no może pół, bo jak mnie znajdziesz, to mam niespodziankę).
Pewnie jesteś zdziwiony, co ten TaeTae wymyśla. Spokojnie, nie będzie to nic dziwniejszego niż zwykle... a jako, że zwykle robię dziwne rzeczy, tak ta, będzie całkiem normalna jak na mnie.
Właśnie dzisiaj jest specjalny dzień.
Zapytasz jaki?
Dziś, czyli 20 marca, mija dokładnie 80 dni, od kiedy oficjalnie zapytałem cię, czy będziesz moim chłopakiem. Wiem, że jesteśmy razem dłużej, ale przypomnij sobie jak zapytałem cię o to tak super hiper oficjalnie, jak jedliśmy pierożki i pokłóciliśmy się o tego największego, ale mi go oddałeś i ja wtedy powiedziałem coś takiego "Chimiś, jesteś mężczyzną mojego życia. Ja też mogę być twoim mężczyzną?" i się zgodziłeś. Pamiętasz? A no tak, nie mogę usłyszeć twojej odpowiedzi. To sobie odpowiedz w myślach.
Druga karteczka jest - w najpiękniejszej rzeczy, jaką znajdziesz w obrzydliwej klasie matematycznej.
Powodzenia! <3
Tylko Tae mógł pamiętać o takiej niewiele znaczącej (w myśleniu zwykłego człowieka) dacie. Jimin uśmiechnął się do siebie i ładnie złożył fioletową kartkę. Wrzucił ją do plecaka i ruszył na poszukiwania, w końcu miał tylko pół godziny. Sala matematyczna była jeszcze pusta, tylko pani sprzątaczka mopowała podłogę.
- Dzień dobry - przywitał się miło i rozejrzał po klasie.
- Dzień dobry, kogoś szukasz? - zapytała starsza pani.

CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Fanfiction|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...