Tak jakoś wyszło, że ani Hoseok, ani Yoongi nie dali rady wstać rano do pracy. Zatrzymało ich ciepło wzajemnych ciał, leń i przede wszystkim kac. Okropna suchość w ustach i ucisk w skroniach.Dopiero o 13, kiedy Jimin zadzwonił do Yoongiego, by uświadomić go, że Tae zwędził mu pistacjowy szampon, Min zorientował się, że jest środa, telefon jego chłopaka jest pełny nieodebranych połączeń od Raemi, a biblioteka już pół dnia jest nieczynna.
- Hobi...
Chłopak mruknął coś pod nosem, zakopując się w kołdrę jak w mysią norkę. Nawoływanie nie pomogło, dlatego starszy zaczął szturchać ciało obok, a po pewnym czasie ciągnąc za kołdrę.
- Jeszcze nie... - wymruczał zaspanym głosem.
- Jest 13. I tak już nigdzie dzisiaj nie pójdziesz - poinformował, zarzucając ramię na całą sylwetkę młodszego okręconą w kołdrą. Poczuł przyjemny chłód materiału i poruszającą się pod spodem głębokimi oddechami klatkę piersiową.
Sam ledwo otwierał zaspane oczy.
Hobi nie zareagował nawet na takie wiadomości. Nie docierało co niego jeszcze, że dostanie w pracy opierdol, jeśli nie od szefa, to od Raemi na pewno. Pewnie sama była na kacu po wczorajszym i przedwczorajszym Blac Jacku, ale zmiana w kinie to rzecz święta. Nie można przecież pozbawić ludu rozrywki.
Już miał dobudzać chłopaka siłą i jak zwykle spychać go z łóżka, ale tym razem do głowy przyszedł mu inny pomysł. Przysunął się i przykleił do jego pleców jak mały miś koala. Hobi zamruczał zadowolony, myśląc chyba, że skapitulował i pozwoli mu dalej spać, dodatkowo dzieląc się ciepełkiem.
Nie spodziewał się małej rączki, która zabłądziła na linii jego bokserek, bawiąc się gumką. Wzdrygnął się, czując ich przenikliwe zimno. A kiedy palce wysunęły się za gumkę, Yoongi był już pewien, że Hobi wreszcie otworzył oczy i udało mu się go dobudzić, bo poruszył się żwawo i złapał głębszy oddech. Swój cel osiągnął, chciał cofnąć dłoń, ale Jungowi ani w głowie było rezygnować i pozwolić mu uciec. Delikatnie chwycił jego nadgarstek, nakazując tak, aby dłoń została tam gdzie jest, albo nawet powędrowała dalej. Był silny, dlatego mimo drobnego oporu, pozostali w takiej samej pozycji, z tym, że ciało Yoongiego zesztywniało ze strachu.
To nie tak, że bał się bliskości, a tym bardziej brzydził, nie chodziło również o Hobiego samego w sobie. No może troszkę, bo peszyło go, że chłopak, choć młodszy nie czuł w ogóle zawstydzenia mówiąc o bliskości, proponując ją, oprócz tego był zdecydowanie większy niż filigranowy Yoongi. Co prawda nie widział go jeszcze nago, ale w bokserkach już tak, poza tym często czuł wbijający się w bok lub tyłek poranny problem chłopaka.
Prawda jest taka, że się wstydził i brzmiało to żałośnie, bo miał dwadzieścia dwa lata i zero doświadczenia, do tego jeszcze uciekając przez kontaktem z własnym chłopakiem, którego kochał. Byli ze sobą tylko trzy miesiące, może to go tak onieśmielało. Ale za każdym razem, kiedy Hobi próbował coś insynuować, robił się wręcz bordowy i wykręcał się chamskimi docinkami, w ten sposób ukrywając swoją nieporadność.
- Widzę, że już wstałeś - próbował odwrócić uwagę Hobiego, szepcząc mu do ucha, przy okazji próbując uciec dłonią. Znowu się nie udało.
- Ja na razie się obudziłem, wstało co innego.
- Zboczeniec.
- A kto pakuje mi rękę do bokserek z samego rana?
- Jest 14, ranek już dawno minął.
- Dla mnie jest rano.
- Nie poszedłeś do pracy - usilnie zmieniał temat, ale robiło mu się gorąco, kiedy nie wytrzymał i sam przesunął drżące palce jeszcze niżej.
CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Fanfiction|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...