37.

1.7K 169 57
                                    

- Chyba z dwojga złego wolałbym być teraz z Jiminem i Tae.

- Polubiłeś ich - wyszczerzył się Hobi.

- Powiedziałem z dwojga złego.

- Uwierz, że ja też chciałbym spędzić sobotni wieczór z tobą sam na sam, ale nie miałem się jak wymigać.

- Muszę cię nauczyć sztuki wymówek.

- Poproszę, jestem beznadziejnym kłamcą - zmieszał się Jung.

Do centrum dojechali taksówką. Zwykle nie pozwalali sobie na taki luksus, ale dzisiaj byli spóźnieni, a autobusy jeździły ostatnio, o której same chciały. Rozkład mógł równie dobrze nie istnieć. Raemi kazała im przyjść do klubu, o którym słyszeli po raz pierwszy, zaznaczając oczywiście, że oboje byli typami stroniącymi od klubów, barów i tym podobnych spędów. Hobi wybierał domówki, a Yoongi koc i książkę. Każdy ma swój ukochany sposób na spędzanie czasu wolnego.

Adres, pod który zaprowadziła ich nawigacja, okazał się wzniesionym wysoko wieżowcem, z niezliczoną liczbą pięter, które wymagały od nich podniesienia głowy wysoko w górę. Yoongi wykrzywił usta w dezaprobacie. To zdecydowanie nie wyglądało jak miejsce, w którym chciałby spędzić wieczór. Hobi posłała mu przepraszające spojrzenie i otworzył szklane drzwi, żeby przepuścić mężczyznę przed sobą. Robił tak od kiedy się poznali i nie było to dla Yoongiego specjalnie komfortowe, bądź co bądź odbierało mu odrobinę z męskości, z drugiej strony to doceniał, bo nawet takie małe gesty sprawiały, że czuł się rozpieszczany i ważny.

Hobi zadzwonił do Raemi, żeby powiedzieć, że już są, a ta poinstruowała ich, że mają wjechać na trzydzieste piętro. Na samą myśl, że będzie tak wysoko, Hoseokowi zakręciło się w głowie. Był stworzeniem lądowym i wysokość powyżej czterech szczebli drabiny, to dla niego potencjalne niebezpieczeństwo. Miał nadzieję, że szybko zapomni o tym, gdzie jest i będzie mógł się zrelaksować.

W windzie Yoongi zauważył, jak nerwowo obgryza skórki przy paznokciach.

- W porządku? - zapytał młodszego.

- Tak - starał się brzmieć przekonująco, ale, jak to sam się przyznał, nie potrafił kłamać.

- Boisz się czegoś?

- Wysokości - przyznał. Po co miał okłamywać swojego chłopaka? To żaden powód do wstydu, a prędzej czy później i tak by się dowiedział.

- Jesteśmy w budynku, nawet tego nie odczujesz - trochę nieśmiało splótł ich palce. Hobiego rozczulało to jak bardzo wstydliwy jest Yoongi, nawet jeśli za sobą mieli dużo odważniejsze okazywanie uczuć, to i tak ciągle rumienił się na najdelikatniejsze gesty. Niby zimny, bezkompromisowy pan z biblioteki z zasadami, a jednak ujmujący chłopiec o pokrytej różanym odcieniem skórze.

Hobi uśmiechnął się, chcąc udowodnić jaki jest odważny i ucałował dłoń Yoongiego. Miała delikatnie popękany naskórek od ciągłego mrozu i częstego mycia. Zapamiętał sobie, żeby kupić krem do rąk, najlepiej o zapachu karmelu, tym przyjemniej będzie go potem całować. A może balsam do ciała. Oczami wyobraźni widział jak muska językiem i zlizuje słodki posmak.

- O czym myślisz? - zapytał Yoongi, widząc rozmarzony wzrok chłopaka.

- Zawsze o tobie - subtelny uśmieszek ozdobił jego zwilżone językiem wargi.

- Przestań tak na mnie patrzeć - odwrócił się w stronę panelu z przyciskami Yoongi.

- Jak?

- Jakbyś nagle zrobił się głodny. Dokładnie tak samo patrzysz na miskę ramyun.

- Lepiej bym tego nie określił - zdążył przysunąć się bliżej o jeden krok, kiedy winda stanęła, a drzwi się rozsunęły.

Kartka papieru 2| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz