Hobi wiedział, że Yoongi zakaże mu wychodzić z domu, dlatego obudził się wcześniej i ostrożnie, tak aby nie obudzić starszego, wyślizgnął się z łóżka, ubrał trzy swetry i cichaczem wyszedł z mieszkania. Miał tylko nadzieję, że nie będzie to wycieczka na marne, bo nie czuł się najlepiej. Ale dobro przyjaciela było ważniejsze niż jego gorące czoło i katar.Przejechał jeden przystanek autobusem, a ludzie odsuwali się od niego jak od trędowatego. Przynajmniej miał dla siebie dwa fotele. W przypadku Seulskiego autobusu to prawie jak wygrać los na loterii.
Od przystanku do mieszania rodziców Namjoona przebiegł, byle jak najkrócej przebywać na mrozie. Drzwi otworzyła jego młodsza siostra. Była dziewiąta rano, a ośmiolatka ubrana w kuchenny fartuszek pobrudzony ciastem pokazała mu szeroki uśmiech z brakującym siekaczem. Wpuściła go do środka i dopiero wtedy na przywitanie wyszła mama Namjoona.
- Czujesz jak pachnie, oppa? Piekę ciasto, bo jutro zamiast lekcji mamy takie pierwsze spotkanie po feriach.
Ciasto z marchewek.- Niestety nie czuję kwiatuszku, bo mam katar, ale znam twoje umiejętności i wiem, że na pewno bym się zakochał.
Nyuna pokiwała ze zrozumieniem głową i pobiegła do pokoju brata. Bez pytania otworzyła na oścież drzwi i wbiegła do środka. Namjoon jeszcze spał. W jego pokoju rolety były zasunięte, a on sam leżał przykryty kołdrą po czubek głowy. Nyuna skoczyła na wypukłość pod przykryciem i objęła go nogami, po czym ,,zapukała,, uderzając piąstką w miękką ochronę Namjoona.
- Oppa, obudź się. Już rano.
- Daj mi spać - wymruczał zaspanym głosem Nam.
- Oppa tu jest, obudź się już. Nie można tyle spać, bo zalęgną ci się karaluchy pod poduszką.
Namjoon podniósł się do siadu, zrzucając siostrę na bok. Ta tylko zachichotała i przeturlała się na podłogę, zgrabnie opadając na obie nóżki.
Hoseok uśmiechnął się pod nosem i pociągnął dziewczynkę delikatnie za warkocza, kiedy ta wybiegała z pokoju i zamknęła za sobą drzwi.
Namjoon wyglądał nienajlepiej. Już pomijając fakt, że jest ranek, a on dopiero co otworzył oczy, mogło się wydawać, że poprzedniej nocy odbył walkę bokserską swojego życia. Całą jego twarz pokrywała opuchlizna, oczy czerwone, jakby przyprószył je popiołem z ogniska i poranione, poprzegryzane wargi. Widząc Hobiego przetarł twarz, a zwłaszcza oczy, żeby upewnić się, że ta scena aby na pewno tylko mu się nie śni. Chyba jednak w to uwierzył, bo westchnął i oparł się o ścianę, zmęczony i zmaltretowany jak nigdy wcześniej.
- Mogę usiąść? - zapytał Hobi, wskazując na łóżko.
- Skoro musisz - głos Nama brzmiał w sumie podobnie do jego, nosowa barwa i zaciśnięte gardło. Odsunął się trochę, żeby zrobić miejsce, bo łóżka nie miał królewskich rozmiarów.
Ciężko było Hobiemu wybrać odpowiednie słowa, a rzadko kiedy miał z tym problem. Czuł, że stało się coś bardzo poważnego, inaczej Nam nie odrzucały świadomie wszystkich przyjaciół.- Dlaczego opuściłeś nasz chat? - właściwie po to przyszedł, poznać powód.
- Bo nie chcę już na nim być - wzruszył ramionami i znowu przetarł twarz. Tym razem ostrożniej, opuchlizna i zdrapana skóra na nosie musiały boleć.
- Zrobiliśmy coś nie tak?
- Nic nie zrobiliście, ale poczułem, że nie mogę już tam dłużej być. Muszę się oderwać od tego towarzystwa.
- Nic nie zrobiliśmy, a chcesz się od nas oderwać? Nie rozumiem.
- Wybieram się na studia i na tym chcę się skupić. Tylko na tym.
CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Fanfic|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...