53.

1.4K 152 153
                                    


Przed nami cztery ostatnie rozdziały.

Wszystkie cztery tworzą epilog opowiadania, a każdy opowiada ważną chwilę w życiu jednej z czterech głównych par opowiadania. Są rozłożone w różnych czasie, ale prowadzone chronologicznie.

W rozdziale są lekkie opisy 16+ ;)

Miłego czytania, moi drodzy <3

...

Sierpień 2020

Namjin

W powietrzu unosił się zapach tytoniu. Namjoon z przerażeniem zauważał, że przestaje mu przeszkadzać, choć nigdy go nie ciągnęło do fajek. Wyjął z pomiędzy palców Jina papierosa i włożył go do ust. Naga klatka piersiowa, o którą się opierał poruszyła się gwałtowniej.

Zaciągnął się delikatnie, dopóki smolista trucizna nie zaczęła go dusić. Okropny gorzki smak rozniósł się po jego języku, podniebieniu i gardle. Ohyda.

- Wyrzuć to - powiedział, oddając Jinowi papierosa.

- Mi smakuje.

- Jak coś takiego może smakować?

- Zależy od smaku, ja nie wiem, jak ktoś może jeść szpinak.

- Sam w sobie jest niedobry.

- Ze wszystkim jest niedobry.

Namjoon odwrócił się w stronę Jina i ponownie wyciągnął mu z dłoni truciznę. Tym razem zgniótł go na widoku ciemnych oczu i wrzucił do popielniczki, leżącej na szafce obok łóżka.

- No ej - skrzywił się starszy.

- Co ej? Ja chcę się zajmować twoimi ustami - odrzekł z pretensją i podsunął się w górę, żeby pocałować pełne usta Jina. Osadzony na jego wargach zapach tytoniu nie przeszkadzał. Wręcz przeciwnie, pasował do słodkiego smaku balsamów, które hyung uwielbiam używać, a szczególnie zanim trafili do łóżka, bo Namjoon był bardzo wyczulony na różnego rodzaju smaki i zapachy.

Tęsknię przylgnął jeszcze bliżej, czując jak silne ręce hyunga pociągają go w górę, żeby mieć lepszy dostęp do pocałunków.

Nigdy nie będzie im tego za mało. Przez ostatnie kilka miesięcy oddawali się sobie w stu procentach, jakby każdy dzień miał być ich ostatnim. Czas posuwał się na przód, kreślili kolejne numerki w kalendarzu, wszystko zdawało się przyspieszać, jak samo napędzająca się maszyna.

I choćby usilnie próbowali zatrzymać sekundnik, mechaniczne powstrzymanie wskazówki nie pomagało. Czas dalej płynął, choć teraz już nieświadomi jego istnienia, łatwiej potrafili skupić się na sobie.

Satynowa pościel zsunęła się z nagiego ciała Namjoona, co natychmiast przykuło uwagę zajętego oddawaniem pocałunków Jina. Jedno spojrzenie wystarczyło, aby widok pochłonął go, bez zamiaru zwrócenia biednego Seokjina na ziemię.

- Hyung. Tutaj mam oczy - prychnął Nam, zauważywszy, czemu starszy tak nagle przestał angażować się w czułości.

- Czekaj, muszę się napatrzeć.

Kartka papieru 2| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz