- Może byś podniosła szanowne cztery litery i pomogła mi rozkładać napoje i przekąski?
- A może się zamknij, ja tu przechodzę misję życia - wzdrygnęła się Raemi , kiedy jakiś skurwysynek zestrzelił jej szybowiec, który miała zamiar użyć jako kamikaze.
- Ciekawe co powiedziałby szef, widząc cię schowaną pod blatem, z telefonem w łapach - Hobi układał butelki z napojami w małych lodówkach.
- Właśnie po to siedzę schowana, żeby nie wiedział. A ty nie rozgłaszaj tego na cały regulator.
- Nie będę wszystkiego za ciebie robił - podparł ręce na bokach i bezczelnie zdradzał jej położenie twardym spojrzeniem.
- A kto ostatnio był tydzień na zwolnieniu? - wysyczała przez zęby - i ja jakoś nie narzekałam. Bierz się do roboty, Jung. I tak masz ostatnio za dużo laby. Szkoła skończona, studiów jeszcze nie ma, chorobowe się bierze, a Raemi zapierdala jak ta krowa co ciągnie pług orny na czarnoziemach.
- Dobra, już się nie rozkręcaj - skapitulował i wrócił do rozpakowywania kartonowych pudeł. Ludzie jakby umówili się dzisiaj, że nie będą kupować przekąsek, dlatego bar miał praktycznie wolne, a tak się składa, że ich dwójka dostała tu zmianę. Zanim wybiła dwunasta w południe, w holu kina pojawił się, ktoś, kogo Hobi aktualnie nie spodziewał się zobaczyć poza domem.
- Hej - przywitał się. Ledwie dało się go dosłyszeć spod warstwy nasuniętego na twarz szalika.
- Hej, wyszedłeś z domu - ucieszony zjawił się przy nim z szerokim uśmiechem.
- Jakoś tak ciężko mi tam wysiedzieć. Z Nyuną mam spokój, bo wróciła do szkoły, ale mama truje na okrągło. Chciała, żebym szukał pracy zamiast bezczynnie siedzieć, bo może "to mi pomoże" - przewrócił podkrążonymi oczami.
- Coś w tym jest. Jakieś zajęcie to zawsze mniej czasu na myślenie.
- No właśnie zastanawiałem się, czy u was dałoby radę coś załatwić?
Jakby z czeluści samych piekieł, spod blatu wyłoniła się czarno fioletowa czupryna. Namjoon mało co nie przypłacił tej niespodzianki niesprawną komorą sercową. Przerażony odskoczył w tył.
- Czy ktoś tu mówił o załatwianiu zatrudnienia... - z podejrzanym uśmieszkiem zmierzyła go wzrokiem zadowolona Raemi - tak się składa, że pośredniak Raemi jest otwarty dwanaście na dobę.
- Doba ma dwadzieścia cztery.
- Zamilcz Hoseok i przedstaw mi swojego bezrobotnego przyjaciela.
- Jestem Namjoon - trochę niepewnie podszedł ponownie do baru - przyjaciel Hobiego ze szkoły.
- A to pewnie znasz pierdolonego Kima?
- Zależy którego...
- Tego zjeba, który przywłaszczył sobie słodką kluskę.
- W sensie Tae?
- Ta, właśnie.
- A no tak, byłem tu kiedy go zaatakowałaś.
- Ja jego?! - zareagowała zbyt dynamicznie.
- Nie denerwuj się, bo ci się tipsy odkleją - uspokoił ją Hoseok.
- Wara od moich tipsów, ciotka mi robiła na klej w sztyfcie.
Namjoon ukłonił się w przepraszającym geście i przysunął bliżej przyjaciela. Ta kobieta przyprawiała go o dreszcze.
- To może on ciebie, mam słabą pamięć - poprawił się z lekkim zająknięciem.

CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Hayran Kurgu|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...