Hobi postawił na stole kubek pełen gorącej herbaty.
- Masz coś mocniejszego, żeby do tego dolać, synek? - zapytała Raemi, wpatrując się w napar z liści jak w sok doprawiony cyjankiem.
- Nie mam. Jakaś butelka stoi w lodówce, ale nie wiem czyja i od kiedy tam jest*.
- Dawaj, nie skapną się - kiwnęła na niego, a potem na lodówkę.
- Nie chcę mieć problemów.
- Aleś ty święty Walenty - sama wstała, żeby wyciągnąć z wnętrza lodówki, do połowy opróżnioną butelkę soju i nalała do kubka objętość dwóch zakrętek, bo więcej się nie zmieściło.
- Z herbatą? Obrzydliwe - skrzywił się Hobi.
- Nieważne jak smakuje, byle grzało.
- Gorąca herbata nie grzeje sama z siebie?
- Nie aż tak - uśmiechnęła się - dobra, miejmy to za sobą - otworzyła na laptopie Hoseoka folder z pustym grafikiem. Mieli zabrać się za niego jeszcze w zeszłym tygodniu, ale ciągle któreś z nich miało ważniejsze sprawy na głowie i mijali się z wolnymi terminami. Odgórnie zajmowanie się grafikiem leżało w kompetencjach samej Raemi, ale Hobi wspaniałomyślnie zdecydował się pomóc, kiedy doszło pięciu nowych pracowników i w grafiku z zeszłego miesiąca pomyliła się sześć razy. Dziewczyna sama gubiła się w dyspozycjach, rubrykach i datach. We dwójkę ograniczali liczbę błędów. Najpierw zajęli się wprowadzeniem wszystkich dyspozycji do systemu, żeby potem po równo przydzielić każdemu liczbę godzin i zmian.
- Jak tam twój Mroczny kosiarz?
- Nazywaj go po imieniu, proszę - grzecznie zwrócił jej uwagę.
- Co tam u Min Yoongiego? - poprawiła się, upijając porządny łyk swojej mikstury. Zadowolona odetchnęła pełną piersią, wcześniej wzdrygając się od goryczki. Hobi pokręcił tylko na jej zachowanie głową.
- Tak sobie, może stracić pracę.
- Przekichane - zmarszczyła brwi - jakby co, to jestem do usług.
- Wiem, ale doradziłem mu studia. Chyba lepiej, żeby miał uprawnienia do swojego zawodu niż chwytał się dorywczych prac na prawo i lewo.
- Ała? - złapała się za serce.
- Wybacz. Do niego mi to jakoś nie pasuje. Yoongi lubi stabilizację i bezpieczeństwo. Ty jesteś wolnym ptakiem.
- Grzeczniutki, ale przez to biedny Hobi nie może sobie pewnie pociupciać.
Chłopak wziął kubek i przystawił go do warg. Miał nadzieję zrzucić płomienną czerwień policzków na buchającą ze środka parę. Z początku nic nie zauważyła, więc odstawił herbatę, na nowo rozluźniając mięśnie.
- Hoseok! - wydarła się niespodziewanie, przyprawiając go o palpitację serca - czemu się nie przyznałeś...
- Nie będę ci przecież opowiadał co robię w łóżku! To moja prywatna sprawa - przerwał jej, mówiąc za głośno. Pewnie sąsiad, miłośnik saksofonu z dołu, wszystko słyszał.
- ... przyznałeś, że masz ściągniętą nową serię " Kolacja z idolem"... co jest? - dokończyła, przyglądając się folderowi z nazwą swojego ulubionego reality show - ty nie jesteś już prawiczkiem?
- Już dawno nie jestem. I nie rycz tak na całe mieszkanie.
Dlaczego musi być taki nadpobudliwy? Wydał się sam.
- No to Mroczny kosiarz nie jest, a ty się nie chwalisz?
- Nie mów mu, że wiesz - załamał się - zabije mnie i wypatroszy.
CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Fanfiction|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...