Vmin
Czerwiec 2023
...
- Weź mnie nie ciągnij - zezłościł się wreszcie Namjoon. Ile można wytrzymać przyduszania własnym krawatem?- Mam ci go zawiązać, czy nie? - wywrócił oczami Jin.
- Jak na razie, to go nie wiążesz, tylko zaciskasz. Chcesz mnie przedwcześnie zabić, czy co? Kto się zajmie naszymi dziećmi?
- Masz na myśli karaluchy pod zlewem? Przestań już, bo ja przed uroczystością, to muszę się tak wyciszyć - odetchnął starszy. Po wczorajszej imprezie bolała go jeszcze głowa - kurwa! Gdzie są moje spinki do mankietów!?
- Dlaczego na mnie patrzysz, przecież ci ich nie wziąłem - rozłożył ręce Nam i wyrwał się wreszcie z morderczego uścisku. Może sam nie był mistrzem wiązanka tego przeklętego kawałka materiału, ale hyung robił to tragicznie. To dlatego na żadnych szkolnych apelach, zakończeniach i rozpoczęciach roku nie miał go na szyi.
Będzie musiał poczekać na Yoongiego, bo przecież nie pokaże się ludziom z takim supłem na szyi.
- To pewnie Kook, mała glizda znowu podkrada mi rzeczy - zwęził powieki starszy Kim i oparł dłonie na biodrach - już ja mu dam.
- Widziałem go jak wychodził z Chengiem po kliszę do palaroidu.
- Jak to wychodził po kliszę? Jak on się tu z kimkolwiek dogada?
- Ale Cheng się dogada. Bez Chenga, to on by we własnym mieszkaniu zginął.
- Albo we własnej głowie. Tyle tam pustej przestrzeni.
- Nie bądź taki, hyung.
- Mam nie być sobą?
- Dzisiaj bądź tą troszkę milszą wersją siebie.
- Namjoon - westchnął Jin - jest 10:34. Za półtorej godziny zaczyna się ceremonia. Ja mam jeszcze nie nałożony makijaż, a ty nie zawiązany krawat, pani Park dzwoniła do mnie, że Jimin zatrzasnął się w łazience i musieli wzywać pomoc z hotelu, nie ma jeszcze urzędnika, a połowa moich ciastek się rozpuściła, bo ktoś nie włożył ich wczoraj do lodówki! Nie mogę być bardziej miły, przynajmniej dopóki wszystko się nie zacznie, tak jak miałem w planach, a na to się nie zanosi!
Namjoon stał przerażony i patrzył na wymierzony prosto w niego palec, bojąc się wziąć głębszy oddech. Dopiero, kiedy skończył się wywód, chciał coś powiedzieć, lecz zrezygnował. Za bardzo się bał.
- Przepraszam...
- Za co ty mnie przepraszasz?
- No nie wiem... Tak profilaktycznie.
- No... - Jin poprawił na sobie koszulę i zdmuchnął włosy z czoła - i prawidłowo. A teraz proszę opuścić ten pokój, bo muszę się skupić na makijażu. Rozpraszasz mnie.
Namjoon posłusznie zebrał z łóżka marynarkę i wyszedł z pomieszczenia, wykonując wcześniej ukłon w stronę swojej diwy.
- Powiedz, że zaraz przyjdę na dół! - krzyknął jeszcze zanim zamknął drzwi.
Zaraz w terminologii Seokjina mogło być równoznaczne z ,,wparuję na uroczystość na styk, żeby przyćmić swoim dramatycznym spóźnieniem, nawet parę młodą,,.
Otóż tak. Dzisiaj był wielki dzień. Dzień w którym kończył się świat, a kosmita i jego ziemska połówka postanowili zalegalizować swój związek na francuskiej ziemi, gdzie powietrze bagietką i turystami czuć. Wszyscy dostali zaproszenia z odnośnikiem, że koszt biletów do Francji każdy pokrywa sam, ponieważ i tu cytat z Taehyunga ,,nie jesteśmy miliarderami, żeby płacić takie grube hajsiwo za legalne ochajtanie się,,. Dlatego chcąc nie chcąc, całe sławne niesławne BTS musiało zrobić sobie przymusowe wakacje we Francji.
CZYTASZ
Kartka papieru 2| Sope
Fanfiction|Zakończone| Druga część opowiadania o bibliotekarzu Yoongim i nieznośnej przylepie Hoseoku , których losy połączył przegrany zakład i ciągnący się za nim przypadek. Od pierwszego spotkania chłopaków mija pięć miesięcy. Hobi staje przed trudnym wyb...